Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka odpłynęła Chrobremu w przeklętej 45. minucie

Marcin Kaźmierczak
W meczu z Arką Szymon Drewniak otrzymał czwartą żółtą kartkę i nie zagra z Kluczborkiem
W meczu z Arką Szymon Drewniak otrzymał czwartą żółtą kartkę i nie zagra z Kluczborkiem Łukasz Jaremkiewicz
W niedzielę po raz pierwszy w historii Chrobry przegrał przy Wita Stwosza z Arką Gdynia

Puste trybuny, grupka kibiców pod stadionem, rzęsiście lejący deszcz i bezbarwna gra pomarańczowo-czarnych w ataku. Nie tak głogowscy kibice wyobrażali sobie szlagierowy pojedynek z gdyńską Arką przy Wita Stwosza.

Do jedenastej w historii konfrontacji oba zespoły przystąpiły w odmiennych nastrojach. Głogowianie chcieli zrehabilitować się za porażkę w Sosnowcu i po dwóch meczach bez gola wrócić do stylu, który cechował ich od początku rozgrywek. Gdynianie z kolei mieli nadzieję podtrzymać zwycięską passę.

Cel udało się zrealizować gościom, którzy w 45. minucie wykorzystali nonszalancję i gapiostwo głogowskiej defensywy. Gola, który ostatecznie okazał się jedynym i zwycięskim strzelił Paweł Abbott.

To już trzeci przypadek w ostatnich pięciu meczach, gdy Chrobry traci bramkę do szatni. Podobnie było tydzień wcześniej w Sosnowcu oraz w meczu z Zawiszą. - Zabrakło koncentracji i takiej dojrzałości. Byliśmy przy piłce i wystarczyło ją przytrzymać - ocenia trener Ireneusz Mamrot. - Przede wszystkim w ostatnich sekundach nie wolno się spieszyć, bo to nic nie daje. Owszem, Arka rozegrała bardzo ładną akcję, ale wszystko zaczęło się od naszej straty na własnej połowie - dodaje.

Zdaniem trenera, gol do szatni ustawił dalsze losy pojedynku. - Przy tak dobrze zorganizowanej Arce potrzebowaliśmy więcej kreatywności, a pod koniec rundy kilku chłopaków jest w trochę gorszej dyspozycji i to powoduje, że tych wygranych pojedynków indywidualnych w środku, czy w bocznych sektorach jest nieco mniej - mówi szkoleniowiec MZKS-u.

Być może głogowianie potrafiliby odrobić stratę, gdyby mieli wsparcie kibiców. - Na pewno gdyby mecz odbył się przy pełnych trybunach, to w drugiej połowie grałoby nam się łatwiej. Jedna, dwie dobre akcje nakręciłyby naszych kibiców do dopingu, a ten z kolei poniósłby nas do szukania kolejnych okazji. Tak było choćby w meczu z Zawisza, kiedy także straciliśmy gola do szatni, ale stadion żył i potrafiliśmy się podnieść - wspomina I . Mamrot. - Ktoś wiele lat temu wymyślił piłkę po to, aby na trybunach byli kibice. W Głogowie jestem pięć lat i nie przypominam sobie ekscesów, przez które stadion mógłby być zamknięty. Kibice Schalke i Borussii też się nie lubią, a czy kiedyś grano tam przy pustym stadionie? - pyta retorycznie.

Mecz z Arką był kolejnym, w którym Chrobry wystąpił poważnie osłabiony w środku pola. Poza kontuzjowanym Hudymą nie było pauzującego za kartki Gąsiora. - Jeśli ze składu wypada dwóch kluczowych zawodników, to pojawia się spory problem - wyjaśnia I. Mamrot. - Brak Włodka to poważna strata, ale są przecież inni zawodnicy. Oni także muszą być aktywni. Przede wszystkim musimy lepiej grać w bocznych sektorach, bo tego brakowało ostatnio. Aktywny jest Maciek Górski, ale pomocnicy muszą jeszcze bardziej to wykorzystywać i szukać go podaniami. Brakuje też przytrzymania piłki. Dobrze wyprowadzamy piłkę z własnej połowy, ale problem pojawia się na trzydziestym metrze.- kontynuuje.

Ostatnie porażki z Zagłębiem i Arką nieco wykrystalizowały cel, o który Chrobry powalczy na wiosnę. - Niestety wygląda na to, że możemy sobie założyć grę o miejsce w górnej połowie tabeli, natomiast wyższy cel trochę się oddala. Trzeba jasno powiedzieć, że była szansa, aby powalczyć o coś więcej - podkreśla I. Mamrot. - Zobaczymy jednak, co się wydarzy. To nieprzewidywalna liga i złapanie jakiejkolwiek serii powoduje, że wszystko się zmienia. Może się okazać, że za dwa tygodnie będę mówił trochę inaczej - dodaje.

Głogowianie postarają się odmienić niekorzystną passę już w sobotnim meczu z MKS-em Kluczbork. Jak jednak zaznacza trener Chrobrego, to zupełnie inna drużyna, niż ta, którą głogowianie pokonali w pierwszej kolejce. - Kluczbork nabrał doświadczenia i zdecydowanie poprawił organizację gry. Przynosi to efekt w postaci szczelnej obrony. Ich sytuacja przypomina naszą w poprzednim sezonie. Początkowo także płaciliśmy frycowe i traciliśmy sporo bramek, później jednak dostosowaliśmy się do pierwszoligowego stylu - zauważa I. Mamrot.

Głogowianie w meczu z beniaminkiem celują w trzy punkty. - Ten pojedynek zadecyduje, czy pójdziemy do przodu, czy zakotwiczymy w środku tabeli, a nie chcemy stracić tego, na co pracowaliśmy całą rundę - zapowiada trener pomarańczowo-czarnych.

Początek sobotniego spotkania o godzinie 16.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska