W ostatni weekend odbyła się w Wałbrzychu I i II runda mistrzostw Polski w rajdach enduro (organizator - WSM Wałbrzych, 90 uczestników). W klasie masters (powyżej 40. roku życia, pojemność powyżej 300 ccm) obie rundy wygrał 41-letni Wojciech Rencz, a dwukrotnie za jego plecami zameldował się Lech. Przypomnijmy, że swego czasu wspólnie zaczynali przygodę z motocyklami od rajdów terenowych. Lech i Krzysztof Jankowski przeszli jednak do szkółki żużlowej Sparty, Rencz natomiast pozostał przy wertepach. Lech i Jankowski zostali mistrzami Polski, Rencz - mistrzem świata.
Talent Lecha eksplodował w 1991 roku, gdy kończył wiek młodzieżowca. Wrocławianie wygrali wówczas baraż o miejsce w ekstralidze z Unią Leszno, zwyciężając nawet na stadionie im. Alfreda Smoczyka (46:44). Zajęli wówczas czwarte miejsce w II lidze, lecz ligę akurat powiększano (co za zbieg okoliczności...), stąd możliwy stał się udział w barażu. I pokonanie zasłużonej, leciwej Unii, której barw dzielnie, skutecznie, a czasem nawet nazbyt odważnie bronił wówczas Piotr Pawlicki senior (do prezentacji wychodził w kapeluszu, to były romantyczne czasy speedwaya).
Sparta wygrała w Lesznie przy największym udziale Kelvina Tatuma i Lecha właśnie, zdobywcy aż 14 punktów. Po średnim sezonie 1992 zaczął ten zawodnik wracać na odpowiednie tory, lecz wiosną 1993 roku złamał obojczyk w czasie wielkiego zwycięstwa na Stadionie Olimpijskim z Apatorem Toruń (Wojciech Załuski, Piotr Baron i Dariusz Śledź kontra Per Jonsson). Było leczenie u dr. Simpsona w Ipswich i zbyt szybki powrót na tor w Lublinie, gdzie druty trzymające obojczyk przebiły skórę.
Lech rzadko kiedy wychodził szybko spod taśmy, za to kupował publikę atakami po orbicie. Obecnie ma warsztat samochodowy i hobbystycznie ściga się w enduro, wracając tym samym do korzeni. Tych wystających z gleby. Rencz? Poza wspomnianym mistrzostwem świata zaliczył także występ w Rajdzie Dakar. Był dzielny i naprawdę szybki, lecz do mety nie dojechał. Złamał nogę (kolano) w czasie etapu w Maroku i wylądował we wrocławskim szpitalu, gdzie miał później wielu gości. Wciąż marzy o powtórnym starcie w tej wielkiej imprezie, której motto brzmi: "Wyzwanie dla tych, którzy jadą, marzenie dla tych, którzy zostają w domach". Szansa jest. Swego czasu wróżka powiedziała żonie Rencza, że Wojtek zaliczy w Dakarze dwa starty...
A już w niedzielę na torze Górkowo w Głogowie odbędą się mistrzostwa Polski quadów (od godz. 12), a także strefy zachodnio-południowej w motocrossie. - Wystąpi m.in. Jacek Lonka z AP Głogów, który jest faworytem i z reguły dubluje nawet tego drugiego na mecie - mówi nam ojciec Wojtka, Andrzej Rencz, który jest jak Andrzej Huszcza. Niezniszczalny i niezatapialny. Od lat pojawia się na każdej polskiej imprezie w motocrossie czy enduro, będąc raz trenerem, raz spikerem, raz sędzią etc. - W Górkowie odbędzie się także 33. Wyścig o Puchar Prezydenta Miasta Głogowa. To jedyny taki wyścig w Polsce na dochodzenie, gdzie zawodnicy startują z handicapem na dziesięć okrążeń. Najpierw osiemdziesiątki, później "250", "350" itd. Gdy "osiemdziesiątkowiec" dobry, to i wygrać potrafi. Był swego czasu taki Rosjanin, co wygrywał. Zapraszam. Wstęp za darmo - dodaje A. Rencz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?