Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Horror na stacji po meczu Śląsk - Lech (LIST)

Czytelnik
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Polskapresse
Po meczu Śląska z Lechem doszło do starć kibiców obu drużyn, którzy znaleźli się w tym samym czasie w dwóch pociągach stojących obok siebie na stacji. "Nie mam pojęcia, kto wpadł na pomysł by na stację podstawić równocześnie oba pociągi. Ktokolwiek odpowiadał za organizację przewozu wykazał się przerażającą lekkomyślnością" - pisze nasz Czytelnik, który jednocześnie chwali szybką i zdecydowaną reakcję policji.

Oto cały list naszego Czytelnika:
Pracuję jako steward na Stadionie Miejskim we Wrocławiu. Po pracy wracam pociągiem do domu w Brzegu Dolnym. Po dzisiejszym meczu byłem świadkiem (i uczestnikiem) rozróby między kibolami Lecha i Śląska.
Wyjazd poznaniaków początkowo przebiegał pomyślnie. Dla 2 tysięcy przyjezdnych podstawiono pierwszy pociąg. Większość wsiadła i odjechała, na peronie wciąż pozostała jednak spora część agresywnych kiboli.
W międzyczasie przyjechał regularny pociąg do Głogowa (planowy odjazd 21:06). Skład podstawiono na przeciwległy peron, na który przeszli kibice Śląska i inni pasażerowie. Kibole z obu klubów znaleźli się naprzeciwko siebie, po dwóch stronach torów.
Najpierw poznaniacy usiłowali przerzucić na drugą stronę stacji petardy i race. Kibole Śląska odpowiedzieli wulgarnymi przyśpiewkami i wrzaskami, ale wsiadali do składu. Dla przyjezdnych z Lecha nadjechał drugi podstawiony pociąg. Ci także zaczęli wsiadać do środka.
Wtedy kibole z obu stron znaleźli bezpośrednio obok siebie, w dwóch pociągach. Kibole Lecha wyważyli drzwi wagonów i zaczęli przedzierać się do składu Przewozów Regionalnych. Wywiązała się szarpanina między nimi i kibolami Śląska. Do wagonów weszły oddziały szturmowe Policji. Zaczęto siłą oddzielać bijących się i wywlekać ich na peron. Kilku postronnych pasażerów zostało lekko poturbowanych.  Kiedy skład PR został opróżniony z napastników, natychmiast ruszył.
Pragnę podkreślić świetną organizację Policji. Skutecznie izolowali obie grupy kibiców do momentu, kiedy ci znaleźli się w dwóch pociągach. Samo "odbijanie" składu przeszło również bardzo szybko.
Wina ewidentnie leży po stronie organizatorów ruchu. Nie mam pojęcia, kto wpadł na pomysł by na stację podstawić równocześnie oba pociągi. Pierwszy odwożący kibiców Lecha odjechał bez żadnych problemów. Wystarczyło poczekać kilka minut, wsadzić drugą część poznaniaków do pociągu i wywieźć ze stacji, a potem wpuścić na peron regularny skład. Ktokolwiek odpowiadał za organizację przewozu (dyżurny ruchu?) wykazał się przerażającą lekkomyślnością. Nie wiem czemu służył ten pośpiech; uniknięciu pięciu minut opóźnienia pociągu do Głogowa? W zamian pasażerowie najedli się strachu. Na szczęście nikomu nic poważnego (poza otarciami) się nie stało.

Piotr S. Kantor

Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji przedstawił w piątek inną wersję wydarzeń:
- Sytuacje, które są opisane w liście nie miały miejsca - twierdzi rzecznik dolnośląskiej policji. - Wszystko zabezpieczała policja, także stację PKP i pociągi, którymi odjeżdżali kibice Lecha i Śląska. Nie doszło do żadnej konfrontacji, do żadnego wyważania drzwi, ani do żadnej bójki. Kibice krzyczeli tylko do siebie. Oba perony były zabezpieczone przez funkcjonariuszy, nie było więc możliwości, żeby doszło do konfrontacji - dodaje rzecznik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska