Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław miastem szczurów, żyją ich tu miliony. Gdzie najwięcej?

Marcin Walków
Ponad dwa miliony szczurów może żyć w stolicy Dolnego Śląska. Magistrat od 15 listopada rozpoczyna drugą w tym roku akcję deratyzacji. Legendarny wrocławski szczurołap zwraca jednak uwagę, że te gryzonie nie tak łatwo pokonać. - Nie jedzą wyłożonych trutek, gdy wiszą nad nimi ostrzeżenia - mówi Sebastian Turkiewicz. Po 35 latach pracy ma swoje sposoby, by przechytrzyć te inteligentne, lecz niemile widziane stworzenia.

We Wrocławiu najwięcej szczurów żyje w Rynku i okolicach, na Placu Grunwaldzkim, Nadodrzu, tzw. Trójkącie. Dobrze czują się nad fosą i na nadodrzańskich bulwarach, na przykład przy Muzeum Narodowym i placu Bema. Wszędzie tam, gdzie jest blisko do wody, a tej w mieście stu mostów przecież nie brakuje.

- Szczur bez jedzenia przetrwa nawet 10 dni, a bez wody tylko 24 godziny, on jej potrzebuje - mówi Sebastian Turkiewicz, legendarny wrocławski szczurołap, od 35 lat w zawodzie. Ostatnio coraz częściej interweniuje też na Krzykach, w rejonie ulic Gajowickiej i Zaporoskiej. Rzadziej na Jagodnie, Stabłowicach i Psim Polu. Jak mówi, nowe budownictwo jest bardziej odporne na szczury.

Co ciekawe, dla szczura nie jest problemem szybka przeprowadzka z jednego osiedla na drugie. - Szczur wędrujący, najpopularniejszy gatunek we Wrocławiu, w ciągu jednej nocy może przejść siedem kilometrów - mówi Turkiewicz.

Żyją nie tylko w piwnicach - szybami wentylacyjnymi i rurami kanalizacyjnymi są w stanie się wspinać. Szczurołap wspomina, że raz łapał szczura nawet na 11 piętrze wieżowca. W stolicy Dolnego Śląska pojawił się też w ostatnich latach szczur śniady, charakterystyczny dla nadmorskich miast portowych.

Turkiewicz podkreśla też, że szczury nie są tak głupie, by jeść wyłożoną trutkę. - Zwłaszcza, gdy nad nią wisi kartka z ostrzeżeniem. Nie mam pojęcia, dlaczego tak jest, ale potwierdzają mi to koledzy po fachu z Warszawy i Olsztyna.

Ma inny sposób, by otruć gryzonie - trzeba je nakarmić. Szczury uwielbiają bowiem żerować w rejonie kontenerów na śmieci. Mieszkańcy w plastikowych workach wyrzucają im prawdziwe smakołyki - kiełbasy czy resztki obiadów.

Szczurołap karmi je wędzoną rybą albo psią lub kocią karmą z dodatkiem bezzapachowej i bezsmakowej trucizny w płynie. - Mieszam je razem w pojemniku, który chowam do worka i zawiązuję, tak jak to robią mieszkańcy i wrzucam do kosza albo, ot tak, kładę gdzieś obok. Szczurowi wydaje się, że przechytrzył system i coś upolował, a sam dał się złapać - opowiada mężczyzna.

We wtorek znów interweniował w rejonie Gajowickiej i Zaporoskiej. Towarzyszy mu zawsze pies tropiący - Honda. To 6-letni hiszpański pies pasterski. - Gdy tylko wyczuje szczura, daje znać. Jest nauczona ich nie łapać. Tylko jeden raz zagryzła szczura, gdy właśnie w tym bloku wbiegł na otwartą klatkę schodową. Mieszkańcy bili jej brawo - wspomina Sebastian Turkiewicz.

Pani Teresa, która mieszka tu od 30 lat, niejednego szczura pod swoim blokiem widziała. - Zamieszkały nawet w pniu wierzby, która tu rośnie. Przyszli urzędnicy i poradzili: wierzbę trzeba ściąć - mówi z przekąsem. Drzewo rośnie do dziś, gryzonie szczurołap pokonał gazem.

Jedna szczurza para w ciągu roku potrafi wydać nawet 1000 sztuk potomstwa. - Ciąża u szczurów trwa dwa miesiące, a już 3-4 dni po porodzie samica ponownie może zajść w ciążę - podkreśla ekspert. Choć sam zabił ponad 3 mln szczurów, przyznaje, że wszystkich nie da się wytępić. Towarzyszą ludziom już 25 tysięcy lat i co więcej, są nam potrzebne.

- To dzięki nim po powodzi w 1997 roku uniknęliśmy epidemii. Na Trójkącie były tony psującej się żywności, siedlisko bakterii, szczury to zutylizowały! Trzeba jednak pamiętać, że roznoszą groźne choroby. W ciągu ostatniego tysiąclecia wyprawiły na tamten świat więcej ludzi niż wszystkie wojny razem wzięte - dodaje Turkiewicz. Zdecydowanie trzeba jednak ograniczać ich liczebność.

Sprzymierzeńcem człowieka są pod tym względem ptaki drapieżne i dziko żyjące koty. - Dlatego zamykanie okien do piwnic w blokach to, po pierwsze, barbarzyństwo, a po drugie proszenie się o kłopoty - przestrzega szczurołap.

Obowiązkowa deratyzacja we Wrocławiu na polecenie magistratu rozpocznie się 15 listopada i potrwa dwa tygodnie. Muszą ją przeprowadzić właściciele m.in. bloków wielorodzinnych, restauracji i pubów, sklepów spożywczych, szpitale, hotele, schronisko dla zwierząt, a nawet zoo. Przez cały ten czas ma być wykładana trutka, a gdy gryzonie ją zjedzą - dokładana. Kolejna z dwóch w roku akcji deratyzacji odbędzie się 15 marca przyszłego roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław miastem szczurów, żyją ich tu miliony. Gdzie najwięcej? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska