Owe 451 tysięcy to kwota jaką z publicznej kasy NFZ dopłacił do ceny leków. Były to - przypomnijmy - m.in. tramal i poltram. Doktor Janina T. pracowała w przychodni na ul. Dobrzyńskiej. Recepty wypisywała na nazwisko kardynała Gulbinowicza. Powstała cała fikcyjna historia choroby. Wynikało z niej, że kardynał jest chory na nowotwór. Recepty realizował wspólnik doktor T. - były kleryk, który podawał się za sekretarza kardynała.
CZYTAJ TU: Wyrok za przekręt "na kardynała"
W czasie śledztwa eksperci orzekli, że gdyby kardynał naprawdę zażywał leki w takich dawkach, jak mu "przepisywano" groziłaby mu śmierć. Wspólnik pani doktor wcześniej został skazany, bo dobrowolnie poddał się karze. Ale Janina T. nigdy do winy się nie przyznała.
Sąd Apelacyjny skorygował tylko sumę, jaką ma zwrócić Narodowemu Funduszowi Zdrowia. Dlaczego ją obniżono? Bo Sąd Apelacyjny poprosił NFZ by ten raz jeszcze przeliczył jaką sumę dopłacono do ceny leków. W pozostałej części wyrok Sądu Okręgowego został utrzymany w mocy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?