Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Bombiarze drwią sobie z nas. Nie płacą za akcje służb i dostają wyroki w zawieszeniu

Marcin Rybak
Wrocław, sąd przy Podwalu to częsty cel "bombiarzy"
Wrocław, sąd przy Podwalu to częsty cel "bombiarzy" fot. Paweł Relikowski
Dwie osoby zatrzymano właśnie pod zarzutem wywołania w piątek po południu fałszywego alarmu bombowego we wrocławskich sądach. Ewakuowano wtedy aż 1200 osób. Podejrzanym grozi do ośmiu lat więzienia - straszy dolnośląska policja w swoim komunikacie. Zwykle, przy okazji podobnych historii, media pełne są informacji o wysokich kosztach akcji poszukiwania ładunku, rzekomo nakładanych na dowcipnisiów wywołujących alarm. Sprawdziliśmy. To strachy na wyrost: wyroki są znacznie niższe. Nie słyszeliśmy też o żadnej sprawie, w której sprawca zostałby obciążony kosztami akcji.

Dwa wyroki, jakie zapadły w tym roku za fałszywe alarmy bombowe, to pół roku w zawieszeniu i dwa lata bez zawieszenia. Pierwsza sprawa to alarm bombowy w klubie Tawerna na wrocławskim Śródmieściu. Druga - wyrok za jeden z licznych alarmów bombowych we wrocławskich sądach z 18 lipca 2011 roku. Dwaj podejrzani - Maksymilian P. i Łukasz P.- usłyszeli nieprawomocny jeszcze wyrok w marcu.

Jednak w żadnej z tych spraw sąd nie nakazał zwrotu kosztów akcji. A są one bardzo duże.

ZOBACZ: WROCŁAW: ALARM BOMBOWY - EWAKUACJA TRZECH SĄDÓW (ZDJĘCIA)

W ostatni piątek po południu - po tym jak ktoś anonimowo ostrzegł o podłożeniu bomby w sądzie - trzeba było ewakuować wszystkie budynki wrocławskich sądów. Do poszukiwania nieistniejącej bomby zaangażowano psy specjalnie wyszkolone do wykrywania materiałów wybuchowych. Ściągnięto straż pożarną, pogotowie ratunkowe i gazowe.

Zatrzymani, czyli Rafał K. i Stanisława S., mają 39 i 42 lata. Policja informuje, że zabezpieczono telefon, z którego wykonano połączenie.

Jak mówi rzeczniczka wrocławskiej Prokuratury Okręgowej Małgorzata Klaus, podejrzani nie przyznają się do postawionego im zarzutu. Po przesłuchaniu zwolniono ich do domu. Prokurator zastosował wobec nich dozór policji.

Piątkowa akcja to - od września ubiegłego roku - szósta ewakuacja we wrocławskich sądach.

A to nie wszystko. Głośna była sprawa ewakuacji wrocławskiego Dworca Głównego PKP, do której doszło w lutym. CZYTAJ WIĘCEJ: WROCŁAW: BOMBA NA DWORCU GŁÓWNYM - EWAKUOWANO 600 OSÓB Podejrzany o jego wywołanie miał mniej szczęścia niż osoby podejrzane o piątkowy alarm, bo trafił do aresztu. Pod koniec kwietnia prokuratura przesłała sądowi akt oskarżenia w jego sprawie. Również w lutym policja zatrzymała kobietę, która swoim telefonem wywołała alarm bombowy w wieżowcu Sky Tower przy ul. Powstańców Śląskich we Wrocławiu. CZYTAJ WIĘCEJ: WROCŁAW - BOMBA W SKY TOWER - POLICJA ZATRZYMAŁA KOBIETĘ

Ale najbardziej spektakularny fałszywy alarm - wywołany w ostatnich latach we Wrocławiu - to akcja na Rynku w sierpniu 2009 roku. Z centrum miasta ewakuowano wtedy trzy tysiące osób. Gigantyczne straty ponieśli restauratorzy.

A jaki jest efekt? Dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Taki wyrok - za swój kosztowny dowcip - usłyszał Antoni D., mieszkaniec jednej z niewielkich miejscowości pod Wrocławiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław: Bombiarze drwią sobie z nas. Nie płacą za akcje służb i dostają wyroki w zawieszeniu - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska