Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były wiceminister Jakub Szulc: Platformę na Dolnym Śląsku rozbija "stajnia Jacka"

Malwina Gadawa
Jakub Szulc: Dlaczego listy PO na Dolnym Śląsku były układane nie pod kątem najlepszego wyniku ugrupowania, tylko pod kątem konkretnych kandydatów „ze stajni” Jacka? (Protasiewicza - przyp. red.)
Jakub Szulc: Dlaczego listy PO na Dolnym Śląsku były układane nie pod kątem najlepszego wyniku ugrupowania, tylko pod kątem konkretnych kandydatów „ze stajni” Jacka? (Protasiewicza - przyp. red.) Dariusz Gdesz / Polskapresse
Jakub Szulc, członek zarządu regionu PO na Dolnym Śląsku, mocno krytykuje działania władz partii w naszym województwie. Z byłym wiceministrem zdrowia rozmawia reporterka Gazety Wrocławskiej, Malwina Gadawa.

Jest Pan jedynym pytanym politykiem z zarządu regionu Platformy Obywatelskiej, który oficjalnie potwierdził, że otrzymał na zarządzie listę z podziałem na Platformę Jacka Protasiewicza i Grzegorza Schetyny. Według Pana, pomysł Ewy Kopacz dotyczący wyborów w całej Platformie pomoże zlikwidować podziały w PO na Dolnym Śląsku?
- Proszę pamiętać, że tamta lista była przygotowana przez najbliższych współpracowników Jacka Protasiewicza. Nie wydaje mi się, żeby przed 2013 rokiem można było mówić o podziałach w dolnośląskiej Platformie. Dzisiaj też trudno mówić o konflikcie - nie ma na niego miejsca, bo nie ma żadnych dyskusji - wszystkie decyzje podejmowane są przez grono bliskich współpracowników Jacka - czego skutki dzisiaj wyraźnie widzimy. Tak, wybory są potrzebne, ale przede wszystkim jako weryfikacja polityki prowadzonej przez przewodniczącego PO na Dolnym Śląsku.

Platforma Obywatelska straciła swój mocny bastion na Dolnym Śląsku. Według Pana to skutek tak silnego PiS-u czy może tak słabej Platformy?
- Platforma osiągnęła słabsze wyniki w całym kraju i trudno kłaść to na karb polityki lokalnej. Jednak porażka we Wrocławiu jest szczególnie bolesna i dotkliwa. Po pierwsze dlatego, że Platforma straciła niemal połowę z dotychczasowej liczby mandatów. Po drugie - okazało się, że ostatnie 2 lata to, pomimo prób pudrowania rzeczywistości, równia pochyła, zarówno w wymiarze rzeczywistej polityki sprawowanej w mieście i urzędzie marszałkowskim, jak pod kątem budowania struktur.

Trudno walczyć o zwycięstwo, kiedy działacze toczą między sobą wojnę. Być może tak słaby wynik PO w naszym regionie to efekt tego, że, jak mówią niektórzy, ludzie Grzegorza Schetyny nie potrafili pogodzić się z jego porażką i grają na rozbicie partii.
- To może postawmy sprawę inaczej. Czy kiedykolwiek za czasów Grzegorza Schetyny mieliśmy do czynienia z sytuacją, żeby dla ludzi Platformy nie było miejsca na listach Platformy? Z tego, co pamiętam, mimo różnych ambicji i nierzadko odmiennych poglądów wszystkim nam udawało się pomieścić. Proszę natomiast zobaczyć, co dzieje się teraz: W wyborach samorządowych Marcin Zawiła - wieloletni członek PO, poseł PO i prezydent Jeleniej Góry z PO musiał startować przeciwko kandydatowi wymyślonemu przez Jacka Protasiewicza. Wygrał, ale nie jako kandydat Platformy. Dalej: jestem pewien, że Jerzy Pokój uzyskałby mandat senatora dla PO, gdyby PO pozwoliłaby mu na start z jej list. Jeszcze dalej: czym, jak nie rozbijaniem Platformy jest przesunięcie w okręgu wałbrzyskim posłanki Wielichowskiej, która z osób startujących z listy PO w 2011 roku zrobiła 2 wynik na 5 miejsce? Tylko dlatego, że 2 lata temu opowiedziała się otwarcie za Schetyną. Dlaczego listy PO na Dolnym Śląsku były układane nie pod kątem najlepszego wyniku ugrupowania, tylko pod kątem konkretnych kandydatów „ze stajni” Jacka? Przykłady? Proszę: Staszek Huskowski w Legnicy czy Tomek Smolarz w Wałbrzychu. Z całym szacunkiem, ale uważam, że to nie Grzegorz Schetyna i jego zwolennicy rozbijają PO.

Niektórzy mogą Panu zarzucić, że po wyborach łatwo krytykować wynik, ale zrezygnował Pan z mandatu poselskiego, a podczas kampanii wyborczej nie był Pan liderem, który wspiera koleżanki i kolegów.
- To, że wycofałem się z polityki, nie oznacza, że nie mam w Platformie przyjaciół i znajomych i że ich nie wspieram. Co do krytyki natomiast - uważam, że każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Niejednokrotnie jest też tak, że z boku można zobaczyć więcej, ostrzej. A to, że moja ocena rzeczywistości różni się od propagandy sukcesu przewodniczącego Protasiewicza - nic na to nie poradzę…

Ostatnio PiS w sejmiku wojewódzkim postraszył PO. Mało brakowało, żeby PiS miał swojego przewodniczącego. Platforma Obywatelska nie utrzyma władzy w naszym województwie?
- Jeżeli nic się nie zmieni na poziomie zarządzania regionem, to zmiana władzy w urzędzie marszałkowskim jest kwestią czasu. Raczej krótszego, niż dłuższego.

Kto jest winny porażki PO na Dolnym Śląsku? Czy partia ma szansę na przetrwanie?
- Odpowiedzialność zawsze ciąży na szefie. Proszę zwrócić uwagę, że premier Ewa Kopacz od razu zapowiedziała, że chce wyborów szefa partii. W przypadku Dolnego Śląska, Jacek powinien rozliczyć się ze swoich dokonań. Natomiast nie wieszczyłbym upadku Platformy. Każda partia ma swoje wzloty i upadki. Teraz bardzo ważne jest, żeby Platforma odpowiedziała sobie na pytanie: po co jest? I, jak przekonaliśmy się w wyborach, odpowiedź: przeciwko PiS-owi jest złą odpowiedzią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska