Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces Rafał Dutkiewicz kontra Michał Janicki. Zaskakujący zwrot w sprawie (ZDJĘCIA)

Marcin Rybak, Malwina Gadawa
We wrocławskim sądzie trwała dziś od rana najważniejsza rozprawa w cywilnym procesie jaki prezydentowi Rafałowi Dutkiewiczowi wytoczył były wiceprezydent Michał Janicki. Zeznawał pozwany prezydent i powód, czyli Janicki. W sądzie pojawił się przed godziną 9 prezydent Dutkiewicz oraz wiceprezydenci Adam Grehl i Maciej Bluj, a także miejski skarbnik - Marcin Urban. Chwilę po ekipie miejskiej, przybył także Michał Janicki. Rozprawa nie rozpoczęła się o godz. 9, bo trwało gorączkowe poszukiwanie sali sądowej. Ta wyznaczona, nie spełniała wymogów. Choć zmieściliby się tam wszyscy zainteresowani, to nie można by było nagrywać przebiegu rozprawy, a jest to wymagane. W końcu udało się rozpocząć.

- Wzięli 14 milionów złotych z kasy miasta i nie rozliczyli się z tych pieniędzy. To skandal, jakiego w tym mieście jeszcze nie było - uniósł się prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz w trakcie swoich zeznań przed wrocławskim sądem. Mówił o firmie Dynamicom, która dostała miejskie pieniądze na organizację imprez na wrocławskim stadionie latem 2012 roku. I nie rozliczyła się. Chodzi o koncert zespołu Queen i piłkarski turniej Polish Masters.

Dutkiewicz jest pozwany przez byłego wiceprezydenta Michała Janickiego. Dutkiewicz zdymisjonował Janickiego za brak nadzoru nad imprezami stadionowymi z 2012 roku i brak rozliczeń. Powód dymisji ujawnił 2 października 2012 na konferencji prasowej.

Janicki poczuł się dotknięty. Żąda przeprosin. Przekonuje, że nie nadzorował organizacji imprez i nie odpowiadał za ich rozliczenie i że to nie z jego winy nie było rozliczenia. W czwartek, 29.10.2015, w sądzie przesłuchiwano strony procesu. Powoda, czyli Janickiego i pozwanego - czyli Dutkiewicza.

A teraz padnie nazwisko: Grzegorz Schetyna
Janicki mówił, że to cyniczne, bo zdymisjonowano go za coś, za co nie odpowiadał i na co nie miał wpływu. Sugerował, że przyczyną dymisji mogła być polityka: to, że on był członkiem Platformy Obywatelskiej, znajomym Grzegorza Schetyny. A w tamtym czasie PO i Schetyna byli w ostrym konflikcie z magistratem i prezydentem Rafałem Dutkiewiczem.

Rafał Dutkiewicz też wspomniał o Schetynie, choć w innym kontekście. Mówił o niepokojących informacjach, jakie do niego docierały. Dotyczyły zbyt zażyłych prywatnych relacji Janickiego i szefa firmy Dynamicom Tomasza G. O ich wspólnym wyjeździe na Zanzibar. Wśród osób informujących, ostrzegających przed bliską znajomością Janickiego i Tomasza G., miał być właśnie Grzegorz Schetyna.

Dutkiewicz mówił, że to Janicki promował Dynamicom jako organizatora imprez na stadionie. Prezydent - mimo informacji o Zanzibarze i prywatnych relacjach Janickiego z biznesmenem - nie stracił zaufania do swego zastępcy. Nakazał mu tylko ograniczenie prywatnych relacji z Tomaszem G.

Janicki przekonywał, że właśnie z powodu tych relacji został odsunięty od spraw stadionowych i od organizacji imprez przez Dynamicom. I to nie on miał się zajmować ich rozliczeniem.

Dutkiewicz zaprzeczał. Kazał Janickiemu ograniczyć prywatne relacje, ale nie odsunął od imprez.

Ich drugie spotkanie
Proces miał się zacząć o godzinie 9.00. Prezydent przyszedł do sądu z bardzo silną drużyną. Byli wiceprezydenci Adam Grehl i Maciej Bluj, skarbnik miasta Marcin Urban. Był też dyrektor Departamentu Prezydenta Marcin Garcarz. No i trójka pełnomocników. Janicki był sam ze swoimi dwoma pełnomocnikami.

Bohaterowie czwartkowego poranka normalnie się przywitali. Od października 2012, od dymisji Janickiego, to było ich drugie spotkanie. Za pierwszym razem widzieli się w prokuraturze. Prowadziła ona śledztwo, zakończone niedawno aktem oskarżenia, dotyczące łapówki, jaką Janicki miał przyjąć od szefa Dynamicomu Tomasza G.

Prokurator wezwał byłego wiceprezydenta i jego byłego szefa na konfrontację. - Wtedy też się przywitaliśmy. To przesłuchanie trwało dwa dni - opowiadał Janicki dziennikarzom na sądowym korytarzu, gdy czekaliśmy na rozpoczęcie rozprawy. A czekaliśmy przeszło godzinę, bo sąd miał problemy ze znalezieniem właściwej sali rozpraw.

Wreszcie - zaczęło się. Obie strony od wielu tygodni pracowicie przygotowywały się do starcia.

Prawnicy Janickiego przynieśli decyzję sądu upadłościowego dotyczącą rozliczeń firmy Dynamicom z magistratem. Bardzo korzystną dla firmy, a pośrednio dla ich klienta. Strona pozwanego prezydenta odpowiedziała wyrokiem innego sądu w sprawie tych samych rozliczeń. Niezwykle korzystnym dla miasta, a pośrednio niekorzystnym dla Janickiego.

Przynieśli też artykuły, m.in. z „Gazety Wrocławskiej”, opisujące akt oskarżenia Janickiego o korupcję. Ściślej relacjonujące podsłuchane rozmowy telefoniczne Janickiego i domniemanego łapówkodawcy, biznesmena Tomasza G. z Dynamicomu.

CZYTAJ DALEJ: PRZESŁUCHANIE JANICKIEGO I DUTKIEWICZA
Przesłuchanie Janickiego
Pierwsze starcie dotyczyło właśnie tych podsłuchów. Po długiej dyskusji sąd odrzucił wszystkie najważniejsze wnioski prawników Janickiego i Dutkiewicza. Misternie przygotowywana taktyka przesłuchań legła w gruzach.

Niespodziewanie dla wszystkich pełnomocnik Janickie-go zmienił treść przeprosin, jakich chce od pozwanego. Niby dotyczą tego samego, ale są znacznie łagodniej sformułowane niż w pozwie sprzed dwóch lat.

Jako pierwszy stanął przed sądem były wiceprezydent Wrocławia.
- Od kiedy pan zna Tomasza G.? - pyta sąd.
Janicki: Poznałem go wiosną 2007 roku.
- Czy rekomendował pan firmę Dynamicom w sprawie organizacji imprez na stadionie?
Janicki: Nie. Dynamicom organizował wiele imprez wcześniej. Nie było problemów, wręcz przeciwnie, same sukcesy. Firmy konkurencyjne zgłaszały się do prezydenta z informacją, że Dynamicom robi za dużo projektów.
- Ale później popierał pan te projekty?
Janicki: Prezydent podjął decyzję i ją ogłosił na konferencji prasowej. Nie miałem wyjścia.

Zapytany, czy Dutkiewicz w ich osobistej rozmowie wskazał przyczyny jego odwołania. Janicki: Nie wskazał. Powiedział tylko, że jest mu przykro i że znajdzie mi jakąś pracę, kiedy sprawa minie.

Jego prawnik mecenas Miłosz Śliwiński też dopytywał o okoliczności zwolnienia. Janicki zapewnił, że nie zgodziłby się odejść z urzędu „za porozumieniem stron”, gdyby wiedział, że Dutkiewicz chce go obarczyć winą za brak rozliczenia imprez.

Dociskany przez pełnomocników Dutkiewicza potwierdził, że nie zajmował się sprawami imprez. Mecenas Józef Palinka zaczął wyliczać: - Jesienią 2011 roku upoważnił pan Tomasza G. do rozmów z wykonawcami o imprezach na stadionie, wiosną 2012 wysłał pan mejl do spółki Wrocław 2012 z informacją, że jest zgoda na imprezy. Relacjonował pan sprawy Radzie Miejskiej i dziennikarzom. I co? Nie nadzorował pan imprez?
- Nie - odparł Janicki.
Palinka: - Dziękuję.

Przesłuchanie prezydenta
Później przed sądem stanął pozwany Rafał Dutkiewicz, a serię pytań zaczął mecenas Miłosz Śliwiński. Jedno z nich dotyczyło kontroli Urzędu Zamówień Publicznych. Stwierdził on, że zlecenie bez przetargu firmie Dynamicom organizacji imprez na stadionie było „rażącym naruszeniem prawa”. Dutkiewicz odpowiedział, że nie pamięta tej sytuacji. Śliwiński zaczął mówić, że to dziwne, że takiej decyzji nie pamięta. Chyba że to norma w magistracie.

- Oburzające - zerwał się pełnomocnik prezydenta mecenas Józef Palinka. - Proszę pouczyć pana mecenasa.

Gdy Śliwiński serią pytań próbował dojść, dlaczego Janic-kiego zwolniono „za porozumieniem stron”, dlaczego ogłoszono decyzję 2 października, a podpisano dzień później, prezydent odparował: - Mogę przeprosić pana Janickiego, że nie zwolniłem go dyscyplinarnie.

Dutkiewicz mówił, że samo odwołanie wydawało mu się wystarczającą karą, że nie chciał zamykać Janickiemu drogi powrotu do „sfery publicznej”, gdyby sprawa z rozliczeniem imprez i Dynamicomem zakończyła się pomyślnie dla Janickiego.

Sąd posłucha podsłuchów?
Na koniec sąd oświadczył, że zapozna się z aktami sprawy karnej Janickiego. Tej, w której zarzucono mu korupcję. Mię-dzy innymi sąd chce przeczytać stenogramy podsłuchanych rozmów telefonicznych Tomasza G. i Janickiego.

Rzecz w tym, że prawo na to nie pozwala. Sprawdziliśmy. Ustawa o CBA mówi wyraźnie, że materiały z podsłuchów mogą być dowodami wyłącznie w sprawie karnej. I to nie każdej i nie zawsze. Nie można ich wykorzystać w procesie cywilnym. Takim, jak ten.

CZYTAJ NA NASTĘPNYCH STRONACH: ROZPRAWA JANICKI - DUTKIEWICZ - ZAPIS NA ŻYWO MINUTA PO MINUCIE

Michał Janicki kontra Rafał Dutkiewicz. Rozprawa rozpoczęła się chwilę po godzinie 10.

RELACJA NA ŻYWO:

Godz. 14.27
Sąd mówi, że chce zapoznać się z aktami sprawy karnej w tym stenogramami z podsłuchów rozmów Janickiego. Pełnomocnicy Dutkiewicza mają też 14 dni na złożenie pisma z ustosunkowaniem się do nowych przeprosin jakich Janicki zażądał dziś na rozprawie. Kolejna rozprawa pod koniec listopada.

Godz. 14.25: Koniec przesłuchania Rafała Dutkiewicza

Godz. 14.20
Pełnomocnik Janickiego: Czy organizując konferencję o dymisji chciał pan uchylić się od odpowiedzialności i zrzucić na Janickiego winę za całą sprawę?
mec Palinka: To insynuacja.
Sąd uchyla pytanie.

Godz. 14.15
Dutkiewicz odpowiada na pytanie o formalne powody odwołania Janickiego: Janicki był pierwszym pracownikiem w randze wiceprezydenta, z którym musiałem się rozstać w trakcie kadencji. Liczyłem,ze sprawy rozliczeń wyjaśnią się pozytywnie dla Janickiego i nie chciałem mu zamykać powrotu do przestrzeni publicznej. Dlatego nie zwolniłem go z pracy dyscyplinarnie tylko za porozumieniem stron. Mogę przeprosić pana Janickiego,że nie zwolniłem go dyscyplinarnie.

Dlaczego na konferencji 2 października 2012 ogłosił pan dymisję, którą podpisał pan 3 października?
Dutkiewicz: Bo 2 października podjąłem taką decyzję i poinformowałem o niej Janickiego.

Godz. 14.10
Śliwiński, pełnomocnik Janickiego: czy jakikolwiek pracownik Departamentu Spraw Społecznych zajmował się organizacją imprez na stadionie.
mec. Palinka:**To pytanie niczemu nie służy. To dręczenie świadka**. Ten proces dotyczy dóbr osobistych Michała Janickiego i czy on nadzorował imprezy na stadionie on a nie jakiś inny pracownik.

PRZYPOMNIJMY: PRZEPYTYWANY JEST WCIĄŻ PREZYDENT RAFAŁ DUTKIEWICZ. PYTA PEŁNOMOCNIK MICHAŁA JANICKIEGO

Godz. 14.05
Dutkiewicz podkreśla: w całym tym procesie entuzjastycznie do imprez i ich organizacji był nastawiony Janicki a sceptycznie był nastawiony Marcin Urban.

Godz. 14.00
Przy okazji pytań o decyzje Urzędu Zamówień Publicznych w sprawie imprez doszło do spięcia między mecenasem Miłoszem Śliwińskim a mecenasem Palinką. Śliwiński zdziwił się,ze Dutkiewicz nie pamięta decyzji że zamówienia dokonano z rażącym naruszeniem prawa. "No chyba, ze jest to nagminne w gminie Wrocław" - skomentował. - To niedopuszczalne, proszę zwrócić uwagę pełnomocnikowi - wybuchnął mec Palinka.

Godz. 13.55
Jaki był wynik finansowy koncertu Queen?
Dutkiewicz: Nie wiemy. Jak dostaniemy rozliczenie to odpowiemy.

Jaki był wynik finansowy turnieju piłkarskiego?
Dutkiewicz: Tak samo.

Ale przecież na konferencji w 2012 roku wymienił pan kwotę 14 mln zł.
Dutkiewicz: (PODNOSI GŁOS): Bo wzięli 14 mln zl z kasy miasta i ich nie rozliczyli. To jest skandal jakiego w tym mieście nigdy nie było.

Godz. 13.45
Seria pytań dotyczących funkcjonowania Rady Nadzorczej spółki Wrocław 2012. Jej przewodniczącym był Michał Janicki.
Czy Pan osobiście nadzorował spółkę Wrocław 2012?
Dutkiewicz: Formalnie tak. Faktycznie nadzór ten w moim imieniu sprawował Michał Janicki.
Kolejne pytania o sposób organizacji nadzoru miejskich spółek w magistracie.

Godz. 13.35
Pyta pełnomocnik Janickiego. Pytanie o model biznesowy organizacji imprez (dopłaty od miasta a potem rozliczenie).
Dutkiewicz: nie budził wątpliwości jest dopuszczalny i możliwy.

Czy powodem odwołania Janickiego była kwestia braku rozliczeń czy strat na imprezach?
Dutkiewicz: Powodem był brak właściwego nadzoru nad projektem w tym brakiem rozliczeń. Nie dysponując rozliczeniem trudno było powiedzieć czy były straty czy zyski. Po to się przedkłada rozliczenie by to stwierdzić.

Czy do dziś było dokonane rozliczenie?
Dutkiewicz: Nie ma takiego rozliczenia

Czy żądał pan od Janickiego wyjaśnień w sprawie listu intencyjnego z zespołem Queen o którym mówił Tomasz G. na spotkaniu.
Dutkiewicz: Nie domagałem się na piśmie ale żądałem wyjaśnień i prosiłem by mi pokazano list intencyjny. To wydarzenie spowodowało zmniejszenie zaufania do Tomasza G.

Czy ma pan jakąkolwiek korespondencję w której Janicki poleca Dynamicom jako organizatora imprez?
Dutkiewicz: Nie pamiętam by była taka korespondencja. Ale w rozmowach bezpośrednich ze mną i w obecności innych zastępców wielokrotnie o tej firmie były rozmowy.

Godz. 13.30
Pytania do Dutkiewicza. Pyta jego pełnomocnik mecenas Józef Palinka. Pyta Dutkiewicza o spotkanie z Janickim i Tomaszem G. na temat koncerty Queen.

Prezydent: zastanawialiśmy się czy moglibyśmy odwołać ten koncert. Mieliśmy wątpliwości czy będzie się cieszyć dużym zaufaniem. Wtedy Tomasz G. powiedział, ze odwołać nie można bo jest list intencyjny i że Queen może dochodzić odszkodowania. Byłem zdziwiony. Zapytałem kto go podpisał. Tomasz G. powiedział, że Janicki. On potwierdził. Wtedy zapadła decyzja żeby organizować koncert.

Nadzór Janickiego nad stadionem i imprezami wynikał z jego pozycji w strukturze miasta a także częściowo z moich poleceń. To była dla nas rzecz oczywista, ze Janicki się tym zajmował. Janicki referował sprawy na radzie miejskiej, dziennikarzom a także na wewnętrznych spotkaniach. On odpowiadał za nadzór nad projektami.

Godz. 13.25
Dutkiewicz mówi, że zgodził się na organizację imprez przez Dynamicom pod warunkiem, że będą one rzetelnie rozliczone. Rafał Dutkiewicz mówi, że po zakończeniu 60 dni, w czasie których Dynamicom miał się rozliczyć uzgodniono, że wiceprezydent Maciej Bluj będzie jeszcze raz rozmawiał z Dynamiconem o rozliczeniu imprez. Prezydent dodaje, że w urzędzie niektórzy myśleli, że kontakty Janickiego z Tomaszem G. mogą być przeszkodą.

Dutkiewicz opowiada o dymisji Janickiego. - Zdymisjonowałem go, bo nie rozliczono imprez na stadionie. Powiedziałem mu, że poinformuje także o tym opinię publiczną o tym - mówi Dutkiewicz. Dutkiewicz powiedział, że Janicki będzie mógł wrócić do pracy w sferze publicznej, jeżeli ta sprawa z Dynamiconem zostanie wyjaśniona.

Godz. 13.15
Dutkiewicz przyznaje, że każdy myślał, że turniej Polish Masters będzie sukcesem. Były wątpliwości dotyczące organizacji koncertu zespołu Queen. Była opinia z wątpliwościami dotyczącymi kosztorysu tej imprezy. Dostał ją Marcin Urban. Sąd pyta czy Rafał Dutkiewicz kazał rozdawać bilety na imprezę. Prezydent mówi, że był mocno zirytowany. Poprosił, żeby stadion był zapełniony. Nie mówił jednak wprost, żeby rozdawać bilety.

Sąd dopytuje czy Dutkiewicz zlecał rozmowy z Tomaszem G. na temat rozliczeń. Dutkiewicz podkreśla, że to Janicki nadzorował organizację imprez. Pytał Janickiego i skarbnika co z rozliczeniem imprez, które dla niego było bardzo istotne. Dutkiewicz mówi, że prosił Marcina Garcarza, żeby porozmawiał z Janickim i powiedział mu, że jeżeli nie będzie rozliczenia imprez, to Janicki będzie zdymisjonowany.

Godz. 13.10 Dutkiewicz mówi, że "model biznesowy" organizacji imprez był pomysłem Dynamicomu, który przedstawił Michał Janicki. Dutkiewicz mówi, że Tomasz G. przekonywał, że to będzie piękne, kiedy polska firma zorganizuje na polskim stadionie dużą imprezę, która przyniesie zyski.

Godz. 13.05 Dutkiewicz mówi, że o kontaktach Janickiego z Tomaszem G. mówił mu także Grzegorz Schetyna, dlatego poprosił Janickiego o ograniczenie prywatnych kontaktów z Tomaszem G., ale nikt nigdy nie odsuwał go od spraw stadionowych. Dutkiewicz mówi, że Janicki odpowiadał za wszystkie kwestie związane z miejskim stadionem, także za organizację imprez.

Godz. 13.00 Sąd pyta dlaczego Dynamicom uczestniczył w organizacji imprez. Dutkiewicz odpowiada, że to było silne naleganie Michała Janickiego. To Janicki polecił mi tę firmę. Dutkiewicz mówi, że Janicki przekonywał go, że pomysłodawcą obu imprez był Dynamicom, chociaż nie do końca było to zgodne z prawdą.

Sąd pyta, kiedy Dutkiewicz dowiedział się, że Janicki ma prywatne kontakty z właścicielem firmy Dynamicom. Dutkiewicz mówi, że zaczęły się pojawiać informacje od firm konkurujących z Dynamicomem, że ta firma jest faworyzowana. Twierdziły, że Janicki przyjaźni się z Tomaszem G. Wtedy Dutkiewicz dowiedział się również, że obaj panowie byli na wspólnych wakacjach na Zanzibarze. Janicki tłumaczył, że nie polecieli tam razem, tylko się spotkali na miejscu. Dutkiewicz nakazał Janickiemu, żeby takie wyjazdy się nie powtórzyły.

ROZPOCZYNA SIĘ PRZESŁUCHANIE RAFAŁA DUTKIEWICZA

PRZESŁUCHANIE MICHAŁA JANICKIEGO - CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Godz. 12.55
Skończyło się przesłuchanie Michała Janickiego. Mecenas Palinka chciał 10 minut przerwy, ale sąd się nie zgodził. Teraz rozpoczyna się przesłuchanie Rafała Dutkiewicza.

Mecenasi Rafała Dutkiewicza skończyli przesłuchiwać Janickiego. Mecenas Janickiego dopytuje jaka była przyczyna nierozliczenia imprez przez Dynamicom. Janicki odpowiada, że powodem było zerwanie umów przez Dynamicom, a firma umowy zerwała, bo nie otrzymywała na czas kolejnych transz dofinansowania z miasta, a ostatnie nie dostała wcale. Janicki mówi, że nie miał na to wpływu.

Godz. 12.50
Mecenasi Rafała Dutkiewicza skończyli przesłuchiwać Janickiego. Mecenas Janickiego dopytuje jaka była przyczyna nierozliczenia imprez przez Dynamicom. Janicki odpowiada, że powodem było zerwanie umów przez Dynamicom, a firma umowy zerwała, bo nie otrzymywała na czas kolejnych transz dofinansowania z miasta, a ostatnie nie dostała wcale. Janicki mówi, że nie miał na to wpływu.

Godz. 12.50
Mecenas Jacek Dżedżyk pyta czy Janicki szukał innych firm do organizacji imprez na stadionie. Janicki odpowiada, że tak. Mecenas dopytuje się, że skoro Janicki był wyłączony od zajmowania się sprawami stadionu, to dlaczego dostawał do wiadomości istotne maile w tej sprawie. Janicki mówi, że trzeba się spytać wysyłających i że nie odpowiadał na większość maili.

Godz. 12.45
Wciąż zeznaje MICHAŁ JANICKI. Teraz pytania zadaje pełnomocnik Rafała Dutkiewicza. Interesuje się mailem z jesieni 2011 w którym Janicki udzielił firmie Dynamicom pełnomocnictwa do negocjowania z zagranicznymi wykonawcami na temat imprez na stadionie. Janicki tłumaczy, że zrobił to na ustne polecenie Dutkiewicza. A później, w listopadzie 2011 prezydent odsunął go od spraw stadionowych.

Kolejne ustne polecenie dostał od Dutkiewicza wiosną 2012, kiedy wysłał do spółki Wrocław 2012 mail z informacją, że jest zgoda na organizację imprez. Dopytywany przez mecenasa Palinkę potwierdza, że było częstą praktyką w urzędzie realizowane ustnych poleceń Rafała Dutkiewicza. Janicki podkreśla, że zawsze działał w interesie miasta i realizował polecenia prezydenta.

Godz. 12.40
Janicki mówi, że prezydent Wrocławia nie skorzystał z usług amerykańskiej firmy SMG, która była doradcą do spraw organizacji imprez na stadionie, przy negocjacjach z Dynamicomem. Janicki nie wie dlaczego tak się stało.

Godz. 12.37
Janicki: Najbardziej zszokowało mnie to, że zostałem obwiniony za coś, czego nie zrobiłem. Każdy, kto zajmował się imrpezami, chciał żeby były one sukcesem. Cynizmem było obwinianie mnie za nierozliczone imprezy na stadionie.
Janicki wraca też do sprawy zerwanej przez Dynamicom umowy z miastem. Przekonuje, że Dynamicom miał prawo zerwać umowę, bo nie dostał wszystkich pieniędzy, a on na decyzję o wstrzymaniu zapłaty nie miał żadnego wpływu. Janicki uważa, że powodem jego odwołania mogła być także polityka. Przypomina, że był członkiem Platformy Obywatelskiej i znajomym Grzegorza Schetyny. Platforma była wówczas skonfliktowana z miastem.

Godz. 12.35
Janicki mówi, że Rafał Dutkiewicz chwalił organizację imprez, ale przed nimi okazało się, że sprzedaż biletów jest zbyt niska. Były wiceprezydent twierdzi, że dostali jasny przekaz od prezydenta, że należy rozdać bilety na turniej piłkarski, ponieważ prezydent chciał zapełnienia stadionu. Janicki twierdzi, że rada nadzorcza spółki Wrocław 2012 podejmowała takie decyzje w sprawie organizacji imprez, jakich chciał prezydent Rafał Dutkiewicz.

Pełnomocnik Janickiego pyta go, czy wyraziłby zgodę na zwolnienie za porozumieniem stron, gdyby wiedział, że prezydent Wrocławia chce go obarczyć odpowiedzialnością za nierozliczenie imprez na stadionie. Janicki twierdzi, że gdyby wiedział, że zostanie obarczony brakiem rozliczenia imprez na stadionie, nie podpisałby tego dokumentu.

Godz. 12.30
Janicki wciąż odpowiada na pytania swojego pełnomocnika. Mówi, że organizatorem imprez była spółka Wrocław 2012, ale prawdziwe decyzje zapadały w mieście, ze względu na duże dopłaty do imprez. Janicki mówi, że nie uczestniczył w tym procesie. Nie miał także w czasie organizacji Euro 2012 czytać e-maili, które były do niego kierowane w sprawie organizacji imprez. Janicki twierdzi także, że nie brał udziału w negocjacjach na temat umów z Dynamicomem.

Pełnomocnik Janickiego pyta, kto z miasta miał wpływ na kształt umów z Dynamicomem. Janicki: Dwie osoby z pionu skarbnika miasta i jedna osoba ze spółki Wrocław 2012. W tym czasie nie ingerowałem w treść umów. Zajmowałem się kompletnie czymś innym. Mieliśmy problem na budowie stadionu i groźbę, że Euro nie odbędzie się we Wrocławiu.

Godz. 12.25
Pełnomocnik Janickiego: Czy imprezy, które odbyły się po Euro 2012, były związane z turniejem?
Janicki : Nie

Sąd dopytuje się co było zadaniem Janickiego po Euro 2012. Janicki mówi, że musiał przygotować sprawozdania po mistrzostwach, a zaraz po mistrzostwach był dwa tygodnie na urlopie.

Mecenas Janickiego pyta się, kto podjął decyzję o organizacji turnieju Polish Masters. Janicki mówi, że Rafał Dutkiewicz i że to prezydent podejmował wszystkie ważne decyzje dotyczące stadionu. Dutkiewicz także podjął decyzję o organizacji koncertu Queen. Wszyscy byli przekonani, że turniej piłkarski będzie sukcesem. Natomiast były wątpliwości co do organizacji koncertu Queen - opowiada Janicki.

Teraz zaczyna pytać pełnomocnik Janickiego.

Godz. 12.20
Sąd pyta się, czy prezydent Rafał Dutkiewicz odwołując Janickiego wskazał przyczyny jego odwołania.
Janicki: Nie wskazał. Powiedział tylko, że jest mu przykro i że znajdzie mi jakąś pracę, kiedy sprawa minie

Godz. 12.12
Sąd pyta o zadania Janickiego, kiedy pełnił funkcję wiceprezydenta Wrocławia. Janicki twierdzi, że w momencie, kiedy został wiceprezydentem, miał się zajmować tylko organizacją Euro 2012. Sąd dopytuje co jeszcze należało do jego obowiązków. Janicki odpowiada, że nadzorował jeszcze jednostki zajmujące się kulturą, sportem. Sąd dopytuje, czy nadzorował jednostki zajmujące się imprezami na stadionie. Janicki odpowiada, że organizacją imprez na stadionie zajmowała się spółka Wrocław 2012, a w urzędzie miasta - tylko skarbnik Marcin Urban i jego służby. Tę wersję Janicki prezentuje od początku procesu.

Godz. 12.05
Sąd: Od kiedy pan zna Tomasza G.?
Janicki: Poznałem go wiosną 2007 roku.

Sąd: Czy rekomendował pan firmę Dynamicom w sprawie organizacji imprez na stadionie?
Janicki: Nie. Dynamicom organizował wiele imprez wcześniej. Nie było problemów, wręcz przeciwnie, same sukcesy. Firmy konkurencyjne zgłaszały się do prezydenta z informacją, że Dynamicom robi za dużo projektów.

Sąd: Ale później popierał Pan te projekty?
Janicki: Prezydent podjął decyzję i ją ogłosił na konferencji prasowej. Nie miałem wyjścia.

Janicki zaprzecza wersji podanej przez jednego ze świadków, że to on był autorem "modelu biznesowego" organizacji imprez na stadionie, czyli za pieniądze miejskie z których Dynamicom miał się później rozliczyć

Janicki sugeruje, że nie było chętnych firm do organizacji imprez na stadionie. Tylko Dynamicom miał jakiś propozycje. Alternatywą było, żeby nie organizować imprez w 2012. Wtedy jednak pojawiłyby się pytania, po co nam ten stadion. - Według mnie Dynamicom popełnił błąd zgadzając się na formułę tych imprez. Ostrzegałem Tomasza G., że skończy się tak, że zostanie wyrzucony ze stadionu, bo urzędnicy nie umieją prowadzić tego typu projektów - mówi Janicki.

Godz. 12.00
Sąd szczegółowo dopytuje o konkretne spotkania w których uczestniczył Janicki, a które dotyczyły organizacji imprez i ich rozliczeń. Janicki mówi, że na jednym z tych spotkań prezydent Wrocławia rozkazał rozdać bilety na turniej piłkarski Polish Maters, tak żeby zapełnić stadion, bo źle się sprzedawały. Dutkiewicz miał zagrozić dymisją m.in. Janickiemu, jak nie będzie zapełniony stadion. Przypomnijmy, że Dynamicom od początku tej sprawy przekonuje, że decyzja o rozdawaniu biletów bardzo przyczyniła się do krachu finansowego turnieju.

Godz. 11.55
Sąd dopytuje o rozmowy Janickiego z biznesmenem, bo Janicki twierdził w pozwie, że ograniczył swoje kontakty z Tomaszem G. od wiosny 2012. Janicki tłumaczy, że ograniczył kontakty towarzyskie, a kontaktował się tylko służbowo na prośbę Rafała Dutkiewicza. Sąd zapowiedział, że rozważy, czy nie zapoznać się z treścią nagrań CBA z rozmów Michała Janickiego z Tomaszem G. Sąd dopytuje o udział Janickiego w rozmowach z Tomaszem G. w sprawie organizacji imprez na stadionie. Pyta o spotkanie w gabinecie Janickiego. On odpowiada, że to było jedyne spotkanie w tej sprawie, w jakim uczestniczył. Janicki od początku procesu przekonuje, że od początku 2012 roku nie zajmował się sprawami stadionowymi w kontekście m.in. imprez. Na pytanie sądu, przyznaje że skarbnik miejski Marcin Urban miał zastrzeżenie do organizacji imprez.

Godz. 11.50
Sąd pyta o kontakty Michała Janickiego z Tomaszem G., czy były prywatne czy służbowe. Michał Janicki mówi, że w sprawie imprez na stadionie nie prowadził prywatnych rozmów z Tomaszem G, od wiosny 2012 roku. Sąd pyta, czy od wiosny 2012 roku Michał Janicki uczestniczył w rozmowach z Tomaszem G. w sprawie imprez na stadionie. Michał Janicki mówi, że rozmawiał w sprawie imprez na prośbę Rafała Dutkiewicza i były to rozmowy służbowe. Janicki mówi, że Dutkiewicz prosił go, żeby Janicki wypytał Tomasza G. o rozliczenie imprez na stadionie. Ten tak zrobił i sporządził notatkę ze spotkania. Janicki twierdzi, że prowadził rozmowy w interesie miasta. Sąd dopytuje o treść rozmów. Janicki mówi, że pytał, czy firma Tomasza G. zamierza się rozliczyć z organizacji imprez na stadionie.

Godz. 11.40 Pełnomocnik Dutkiewicza zapowiada, że na piśmie odniosą się do nowych żądań dotyczących treści przeprosin. Rozpoczyna się przesłuchanie stron. Jako pierwszy będzie zeznawał Michał Janicki

PRZERWA DO GODZ. 11.30

CO SIĘ DZIAŁO NA SALI ROZPRAW PRZED PRZERWĄ? SPRAWDŹ NA KOLEJNEJ STRONIE

Godz. 10.50**Mecenas Michała Janickiego niespodziewanie zmienia treść przeprosin, jakich żąda od Rafała Dutkiewicza. Chce znacznie łagodniejszej wersji przeprosin. Dutkiewicz ma przeprosić Janickiego za nieprawdziwe stwierdzenie, że Janicki został zwolniony w związku z brakiem rozliczeń za imprezy. To jest modyfikacja wcześniejszej treści przeprosin. Wyraźne zaskoczony pełnomocnik Dutkiewicza - mecenas Palinka zawnioskował o przerwę. Jeszcze przed przerwą zasugerował, że nowa wersja przeprosin może być powodem do przeprowadzenia procesu i dowodów od początku**. Czy do tego zmierza Michał Janicki?

Godz. 10.43 Nie będzie zawieszenia postępowania do czasu zakończenia sprawy karnej.

Godz. 10.40**Sąd nie zgadza się na to, żeby dowodem w sprawie były artykuły prasowe** z fragmentami podsłuchanych rozmów Michała Janickiego z biznesmenem Tomaszem G.

Godz. 10.35**Mecenas Józef Palinka, pełnomocnik Rafała Dutkiewicza** uważa, że dowodem w tej sprawie nie powinny być artykuły prasowe, tylko treść nagranych rozmów przytaczanych w artykułach. Palinka uważa, że wypowiedzi Michała Janickiego w nagranych rozmowach bezpośrednio dotyczą tej sprawy. Sędzia zauważa, że fragmenty rozmów przytoczone są cząstkowo, bez dat ich odbycia. Palinka jest przeciwny zawieszeniu rozprawy. Uważa, że ten proces ma ustalić, czy Janicki zajmował się organizacją imprez na stadionie, a nie, czy jest winny w sprawie karnej.

Godz. 10.30**Pełnomocnik Michała Janickiego** chce zawieszenia sprawy, w której toczy się dziś rozprawa, do czasu wyroku w sprawie karnej. Michał Janicki już wcześniej wnioskował w tej sprawie, po przedstawieniu mu zarzutów. Wtedy sąd się nie zgodził. Na dzisiejszej rozprawie Janicki ponawia swój wniosek o zawieszenie sprawy cywilnej.

Godz. 10.20 Sąd zastanawia się czy załączyć jako dowód teksty dziennikarzy o podsłuchach Janickiego. Pełnomocnik Michała Janickiego jest przeciwny. Uważa, że nagrania są wyrwane z kontekstu. Przyznaje że Michał Janicki prowadził rozmowy z Tomaszem G., ale nie potwierdza treści ich rozmowy. Według mecenasa Michała Janickiego artykuł prasowy nie może być wykorzystany jako dowód. - Nie ma podstaw aby przyjąć, że dopuszczenie tego dowodu ma istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia tej sprawy - twierdzi.

PROCES MICHAŁ JANICKI - RAFAŁ DUTKIEWICZ - O CO CHODZI W TEJ SPRAWIE?

Przypomnijmy. W październiku 2012 roku Janicki został zdymisjonowany bo Rafał Dutkiewicz uczynił go osobiście i politycznie odpowiedzialnym za b rak rozliczeń imprez zorganizowanych na miejskim stadionie latem 2012 roku. Chodzi o koncert zespołu Queen i piłkarski turniej Polish Masters. Na konferencji prasowej - na której prezydent informował o dymisji - podał wyliczenia. Na obydwie imprezy ich organizatorzy dostać mieli od miasta 21 mln zł w kilku ratach. Nie rozliczyli się z 14 milionów. A imprezy zorganizowało konsorcjum firm, z których najważniejszą była wrocławska spółka Dynamicom. Zgodnie z umową organizatorzy i miasto mieli po połowie dzielić się zyskami albo stratami. Już po imprezach doszło do konfliktu w efekcie którego Dynamicom zerwał umowę.

Michał Janicki poczuł się dotknięty wypowiedziami z konferencji. Stąd jego pozew. Przez cały proces przewija się jedno istotne pytanie: kto w magistracie odpowiadał za “sprawy stadionowe” i kto powinien nadzorować rozliczenie imprez.
Michał Janicki przekonuje, że nie on. Mówi, że miał być od spraw stadionowych odsunięty. Miasto przekonuje,że on jako wiceprezydent, pełnomocnik do spraw organizacji Euro 2012 we Wrocławiu oraz szef Rady Nadzorczej miejskiej spółki, do której należy stadion.

Miasto może chcieć zaatakować Janickiego materiałami ze sprawy karnej. Były wiceprezydent jest oskarżony o przyjęcie łapówki od szefa Dynamicomu. Media opisywały ujawnione w aktach podsłuchane rozmowy telefoniczne urzędnika i szefa firmy. Dla oskarżenia to dowód, że wiceprezydent nie dbał o interes miasta tylko znajomego biznesmena.

PODSŁUCHANE ROZMOWY JANICKIEGO I SZEFA FIRMY

Druga strona może wykorzystać - opisywane przez nas - a korzystne dla Dynamicomu - decyzje sądu upadłościowego. Zajmuje się on bankructwem tej firmy. Decyzje - choć nieprawomocne - przyznają jednak firmie rację w sporze z miastem. Dynamicom tłumaczy brak rozliczenia imprez koniecznością zerwania umów. Strona miejska - już po koncercie i turnieju - wstrzymała ostatnie raty płatności za ich organizację. Urząd przekonuje, że nie płacił bo zaczął podejrzewać, że Dynamicom nie zamierza się rozliczyć.

Sąd upadłościowy orzekł, ze miasto płacić musiało i Dynamicom słusznie zrobił zrywając umowy. Decyzji by nie płacić Dynamicomowi nie podejmował Janicki. Gdyby uznać, że sąd upadłościowy ma rację to nie były wiceprezydent odpowiada za brak rozliczeń. Syndyk firmy już wzywa miasto do zapłaty 6 mln zł.

W tej samej sprawie. I to już prawomocną. A wynika z niej coś przeciwnego. Mianowicie, że Dynamicom nie miał racji a miasto mogło wstrzymać się z płaceniem.

Wypowiedzi stron przed rozprawą, specjalnie dla portalu www.gazetawroclawska.pl - CZYTAJ NA DRUGIEJ STRONIE

Rafał Dutkiewicz:
Nie mam wątpliwości, że moja decyzja dotycząca oceny postępowania Michała Janickiego była słuszna. Utwierdza mnie w przekonaniu postawienie Janickiemu przez prokuraturę zrzutów przekroczenia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowych od szefa firmy Dynamicom, która organizowała imprezy na stadionie. Ujawnienie zapisów rozmów obu Panów, o których szeroko rozpisywały się media pokazuje o czyje interesy dbał bardziej - prywatnej firmy czy miasta. Wypowiedzi typu "miałeś wysłać grzeczny mail" albo "przynajmniej mnie zaatakuj, żeby to już tak było, że ja jestem po stronie miasta, a wy po drugiej stronie" są tak wymowne, że wszelki dalszy komentarz w tej sprawie jest zbędny.

PODSŁUCHY CBA: fajna wyspa i ioło na każdym kroku

Michał Janicki:
Biorąc pod uwagę, że za chwilę to gmina Wrocław będzie musiała płacić Dynamicomowi pieniądze, podtrzymuję swój pozew. Mówię o decyzji sądu upadłościowego i wezwaniu syndyka Dynamicomu, by miejska strona wypłaciła 6 mln złotych. Pisaliście o tym. Jak to się ma do mojego pozwu? Jego elementem jest dowodzenie z czego wziął się problem z rozliczeniem imprez. Moim zdaniem z odstąpienia przez Dynamicom od umów z miastem. A było to wynikiem wstrzymania płatności dla tej firmy. Sąd uznał, że to była błędna decyzja. A to nie ja ją podjąłem. Nie miałem na nią wpływu. Więc nie ja jestem winny temu, że do rozliczenia nie doszło.

WIĘCEJ O PODŁSUCHACH: Biznesmeni boją się, że "wyjdą niedociągnięcia"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Proces Rafał Dutkiewicz kontra Michał Janicki. Zaskakujący zwrot w sprawie (ZDJĘCIA) - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska