Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Kobieta chora na raka okradziona tuż przed śmiercią

Marcin Rybak
Umierająca na raka kobieta straciła oszczędności życia: bez mała 200 tys. zł. Czy sumę przywłaszczyła opiekunka, która zajmowała się panią Elżbietą pod koniec jej życia? Wrocławska prokuratura Stare Miasto i tamtejszy komisariat policji od stycznia tego roku prowadzą śledztwo.

Umierająca na raka kobieta straciła oszczędności życia: bez mała 200 tys. zł. Czy sumę przywłaszczyła opiekunka, która zajmowała się panią Elżbietą pod koniec jej życia? Wrocławska prokuratura Stare Miasto i tamtejszy komisariat policji od stycznia prowadzą śledztwo.

Niestety, pani Elżbieta nie dożyła choćby wstępnych ustaleń. - Jakie czynności wykonaliście od stycznia do maja? - nadzorująca dochodzenie prokurator Justyna Pilarczyk nie odpowiedziała na to pytanie.

Pani Elżbieta w ubiegłym roku dowiedziała się, że choruje na nowotwór. Na leczenie i ratunek było już za późno. Wtedy z rachunków i lokat bankowych, pozakładanych przez nią, zaczęły znikać pieniądze. Stan zdrowia wrocławianki zaczął się pogarszać rok temu. Mieszkała na starówce razem z 83-letnią, schorowaną matką. Sama nie mogła już wychodzić z domu. Nie wstawała z łóżka. Poprosiła swoją znajomą o pomoc. Ta chętnie zaopiekowała się chorą Elżbietą i jej matką.

Pani Elżbieta w zaufaniu upoważniła opiekunkę do dysponowania oszczędnościami ze swoich kont. Trzeba było kupić specjalne łóżko, materac. W listopadzie pani Elżbieta trafiła do szpitala w ciężkim stanie. A powrocie do domu - na początku tego roku - zorientowała się, że na rachunkach brakuje 136 tys. zł i 14 tys. euro. Opiekunka nie potrafiła rozliczyć się z tych pieniędzy. Pani Elżbieta zawiadomiła prokuraturę. Zablokowano konto założone przez opiekunkę. Było na nim 120 tys. zł przelane z kont pani Elżbiety. Co z resztą pieniędzy - nie wiadomo.

Opiekunka nie chciała z nami rozmawiać. Przekonywała, że doniesienie to efekt ciężkiej choroby pani Elżbiety. - Jakaś inna opiekunka namieszała jej w głowie - mówi.

Co zrobiła z pieniędzmi, ile ich wzięła i na co wydała? Na te pytania nie chciała odpowiedzieć i rozłączyła się. Policji też nie potrafiła się wiarygodnie wytłumaczyć. Przekonywała, że to miała być darowizna dla niej i dla jej córki od pani Elżbiety. Później mówiła, że część tej kwoty (14 tys. euro) pani Elżbieta kazała sobie przynieść do domu, bo potrzebowała na zapłacenie za pomnik na cmentarzu dla kogoś z rodziny. Pani Elżbieta zmarła w kwietniu. W mieszkanku na starówce została jej matka - staruszka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław: Kobieta chora na raka okradziona tuż przed śmiercią - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska