Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gangsterzy, którzy wpadli przez zbytnią pewność siebie i jeden błąd

Małgorzata Moczulska
"Bronek" miał 40 dokumentów tożsamości, często zmieniał wygląd, raz przyjechał nawet do kraju w przebraniu kobiety/zdjęcie ilustracyjne
"Bronek" miał 40 dokumentów tożsamości, często zmieniał wygląd, raz przyjechał nawet do kraju w przebraniu kobiety/zdjęcie ilustracyjne Karolina Misztal
Uciekają przed policją, nie wracają z przepustki. Zmieniają nazwisko, znajomych i wygląd. Ukrywają się latami, ale w końcu wpadają. Banalnie, przez pewność siebie, jeden błąd...

Brawurowo zagrany przez Leonardo DiCaprio w filmie „Złap mnie, jeśli potrafisz” Frank Abagnale trafił na listę 10 najbardziej poszukiwanych przez FBI przestępców w wieku 21 lat. Ukrywał się przez kilka: podróżując po świecie, zmieniając wygląd i profesję. Udawał pilota amerykańskiej linii lotniczej, lekarza pediatrę, prawnika, a nawet wykładowcę. Był pewny siebie i inteligenty, ale i jego w końcu dosięgła ręka sprawiedliwości. Podobnie jak polskich gangsterów, którym nie pomogły nawet ogromne pieniądze i wpływy.

40 dokumentów tożsamości
Rafał S. pseudonim Szkatuła ukrywał się 5 lat. Zapuścił włosy, brodę, nosił okulary i chodził o kuli. Był nie do poznania, a mimo to policja wpadła na jego trop. Inny groźny gangster, „Bronek”, uciekł z kraju 15 lat temu, zaraz po tym, jak w Malborku zabił strzałem w głowę kompana, bo podejrzewał, że ten jest donosicielem. Wystawiono za nim kilka listów gończych i europejskich nakazów aresztowania, a do jego poszukiwań włączył się nawet Interpol.

Mimo to „Bronek” kilkanaście lat wodził służby za nos. Potem okazało się, że miał 40 dokumentów tożsamości, często zmieniał wygląd, raz przyjechał nawet do kraju w przebraniu kobiety.

Był pewny, że policja o nim zapomniała
Naszym lokalnym przestępcom do takiej brawury i pomysłowości daleko, ale niektórzy potrafią uciekać przed wymiarem sprawiedliwości bardzo długo. Dwa tygodnie temu na lotnisku w Katowicach funkcjonariusze Straży Granicznej zatrzymali mieszkańca Dzierżoniowa, który od 20 lat był poszukiwany listem gończym. Dziś 43-latek, w 1994 roku został skazany na rok pozbawienia wolności za kradzież roweru wartości wówczas 8 mln zł. Mężczyzna nie stawił się jednak do odbycia kary i wyjechał z rodzinnego miasta do Londynu. Przez lata udawało się unikać mundurowych. Do czasu. Wpadł podczas odprawy na lotnisku. Po zatrzymaniu przyznał, że to nie była jego pierwsza podróż do Polski, ale pierwsza samolotem. Był pewny, że policja już dawno o jego istnieniu zapomniała.

Pewność siebie zgubiła również Albańczyka podejrzanego o usiłowanie zabójstwa w Wałbrzychu. Po 18 latach ukrywania się wrócił na Dolny Śląsk i próbował odnowić swoje kontakty z lokalnymi przestępcami.

CZYTAJ DALEJ: Policja nie zapomina
Policja nie zapomina
- My nie zapominamy i czekamy na jakiś błąd, nieostrożność. Życie pokazuje, że prędzej czy później nawet najsprytniejszy przestępca taki popełnia - mówi nam policjant z wydziału poszukiwań Komendy Głównej Policji. Potwierdza to też Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji. - By odnieść sukces, poza pracą operacyjną, potrzebna jest też odrobina szczęścia - mówi.

Zwłaszcza, że przestępcy nie mają nic do stracenia. Ukrywający się przed policją nie muszą obawiać się dodatkowej kary. Takie zachowanie interpretowane jest bowiem jako skrajny przypadek do obrony. Konsekwencje grożą za to osobom, które im pomagają.

Zabił. Po 15 latach wpadł w galerii
W ubiegłbym roku mundurowi z Lubina zatrzymali 60-latka poszukiwanego za zabójstwo. Mężczyzna ukrywał się przez 15 lat. Wpadł na próbie kradzieży. W jednej z galerii zatrzymała go ochrona, kiedy próbował wynieść ze sklepu ubranie. Wezwano policję. 60-latek przyznał się do kradzieży i podał dane osobowe. Kiedy jednak funkcjonariusze zaczęli go spisywać i pytać o szczegóły, np. nazwisko rodowe matki, a ten miał problem z odpowiedzią, zapaliła im się czerwona lampka. Przewieźli go na komisariat i sprawdzili jego linie papilarne. Okazało się, że nie jest tym, za kogo się podaje i ciąży na nim zarzut zabójstwa.

Dwa miesiące temu policjanci zatrzymali poszukiwanego listem gończym handlarza narkotyków. 32-latek, posługując się tożsamością innego mężczyzny, zgłosił się do szpitala w Gdańsku, gdzie poprosił o pomoc. Okazało się, że cierpi na chorobę weneryczną. Wpadł, bo na wniosek szpitala pracownicy sanepidu odwiedzili dom mężczyzny, za którego się podawał.

CZYTAJ DALEJ: Zatrzymał go kolega z podwórka
Zatrzymał go kolega z podwórka
W Kłodzku przypadkiem wpadł 40-latek poszukiwany listami gończymi od 2006 roku. Został zatrzymany do rutynowej kontroli przez drogówkę. I mimo że mężczyzna zmienił wygląd, został przez policjantów zidentyfikowany. Miał pecha. Zatrzymał do dawny, dobry kolega z podwórka. Jeszcze dłużej, bo aż 13 lat wodził funkcjonariuszy za nos 60-latek ze Świdnicy, który uciekł z zakładu karnego w 1999 roku. Przestępca posługiwał się dowodem osobistym kuzyna i mieszkał w kilku miejscowościach Dolnego Śląska. Wystawiono za nim w tym czasie cztery listy gończe. Wpadł, bo stęskniony przyjechał w odwiedziny do swojej rodziny do Świdnicy, która była pod obserwacją policji.

Ukradł 49 "maluchów"
Podobnie jak 62-latek, którego zatrzymali wrocławscy policjanci, a który w latach 90. został skazany za kradzież czterdziestu dziewięciu „maluchów”. Mężczyzna 15 lat temu nie wrócił do więzienia z przepustki zdrowotnej. Ukrywał się skutecznie w kilku krajach na zachodzie Europy. Został zatrzymany po powrocie do Polski, gdzie postanowił spędzić z dawno niewidzianą rodziną święta. Tyle że takie kroki potrafią przewidzieć policjanci.

- Kiedy tylko na nasze biurko trafia teczka poszukiwanego, to najpierw sporządzamy spis osób, które nasz zainteresowany znał: żona, narzeczona, rodzina i koledzy. Wiemy, że wcześniej czy później dojdzie do próby nawiązania kontaktu - opowiada Paweł Petrykowski.

W taki sposób wpadł m.in. „Słowik”, jeden z szefów mafii pruszkowskiej, który ukrywał się w Hiszpanii. Zadzwonił na komórkę żony i został namierzony.

Zgubiła go tęsknota

Również legendarny Frank Abagnale został zatrzymany przed swoim rodzinnym domem. Zgubiła go miłość do matki i tęsknota. - Ludzie wierzą w to, co im mówimy, a ja niczego nie żałuję - mówił Abagnale przed sądem. Usłyszał wyrok 12 lat pozbawienia wolności. Został osadzony w więzieniu federalnym, skąd po roku udało mu się uciec...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Gangsterzy, którzy wpadli przez zbytnią pewność siebie i jeden błąd - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska