18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powrót Biblioteki Narodowej. Będzie Miłosz, Słowacki, Dostojewski...

Jacek Antczak
Ossolineum w likwidacji, a "beenka" trwa. Prof. Bereś  redaktorem słynnej serii
Ossolineum w likwidacji, a "beenka" trwa. Prof. Bereś redaktorem słynnej serii
- Poezje Miłosza, Słowackiego, teksty księdza Tischnera, feministyczna "Poganka" Narcyzy Żmichowskiej, a potem Dostojewski, "Lalka", może niebawem Szymborska, Herbert... - zapowiada prof. Stanisław Bereś z Uniwersytetu Wrocławskiego, któremu dyrektor Zakładu Narodowego im. Ossolińskich powierzył funkcję redaktora Biblioteki Narodowej. Czyli najsłynniejszej serii wydawniczej w Polsce.

Do końca roku w "beence", jak od 96 lat określa się serię "wzorowych wydań najcelniejszych utworów literatury polskiej i obcej" pojawi się kolejnych pięć tomów. Nie będzie wśród nich zapowiadanych "Nocy i dni" Dąbrowskiej i wznowienia opracowania "Dziadów" Mickiewicza. Sytuacja "serii" jest skomplikowana, gdyż wprawdzie minister kultury Bogdan Zdrojewski przekazał 200 tys. zł na wydanie i opracowania kolejnych arcydzieł, ale wydawanie Biblioteki Narodowej ZN im. Ossolińskich przejął od Wydawnictwa Ossolineum (często obie instytucje są mylone), które zbankrutowało i jest w trakcie likwidacji. - Przejmujemy od wydawnictwa wszystkie dokumenty, prawa autorskie czy umowy związane z serią. Ale czasem są przy tym niemiłe niespodzianki - tłumaczy prof. Bereś. Na przykład okazało się, że umowa dotycząca opracowania "Nocy i dni" wygasła i jego autorka zdecydowała, że wyda książkę gdzie indziej. Z powodów redakcyjnych nie będzie też wznowienia "Dziadów". Są za to w planach inne opracowania, na które Wydawnictwo Ossolineum nie miało pieniędzy.

- Seria "beenki" to skarbnica i kanon polskiej kultury, kształtujący tożsamość narodową i poczucie europejskiej ciągłości kulturowej - przypomina profesor Bereś. - Przy tych opracowaniach pracują najlepsi naukowcy i redaktorzy w kraju. Pracuje się na rękopisach, a redakcja jest robiona niezwykle skrupulatnie - tłumaczy profesor, który podszedł do swojej funkcji ambitnie i przyniósł z sobą kilka pomysłów. Rewolucyjnych.

- I okazuje się, że z niektórymi przesadziłem, ponieważ raczej nie da się ich zrealizować - śmieje się prof. Bereś. Jedną z niepisanych zasad BN jest na przykład niewydawanie dzieł pisarzy żyjących. Prof. Bereś zasugerował, by to zmienić. Nawet sporządził listę potencjalnych dzieł i autorów. - Ale uświadomiłem sobie, że to byłoby otworzenie puszki Pandory w polskiej humanistyce. Bo gdybyśmy wydali na przykład Olgę Tokarczuk, to zrobiłby się krzyk: "a dlaczego nie Chwina!", albo ukazałyby się poezje Julii Hartwig, to wrzask podnieśliby zwolennicy Adama Zagajewskiego - wycofuje się z pomysłu nowy redaktor BN. Tym bardziej że nie ma jeszcze np. opracowań wyborów dzieł Herberta czy Szymborskiej.

Za to spróbuje powalczyć o... biblijny papier. Najcieńszy rodzaj papieru wykorzystywanego w druku pozwoliłby na przygotowanie książek z serii w bardzo dużej objętości, np. nawet 1200 stron w jednym tomie. - To wiąże się z nadzieją, by "beenkę" skierować do szerszej grupy odbiorców, nie tylko akademików, ale młodych humanistów, licealistów olimpijczyków czy studentów, których jest całkiem sporo - tłumaczy prof. Bereś. - Wtedy moglibyśmy wydać w jednym tomie pięć dramatów Szekspira czy całą "Lalkę" - dodaje.

Właśnie opracowanie "Lalki" uznano za najlepsze w kanonie Biblioteki Narodowej. Dlatego uaktualnione wznowienie ukaże się w przyszłym roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska