Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sklep nocny ma 37 lat, córka premiery emigruje, a we Wrocławiu kpią z pani profesor...

Arkadiusz Franas
W tym tygodniu nie świętowaliśmy dwóch rocznic. Przeszły kompletnie niezauważone. Jedna dotycząca wydarzenia jakże poważnego, czyli bitwy pod Lenino w 1943 roku. Przy okazji zmian ustrojowych przestaliśmy czcić pamięć poległych tam Polaków.

To co, że z Ludowego Wojska Polskiego. Jak ktoś kiedyś powiedział, zesłańcy z czasów II wojny światowej podzielili się na tych, co mieli szczęście i poszli za Andersem, i tych, którzy trafili pod skrzydła zwolenników radzieckiego systemu. Tyle że większość z tych, co tam walczyli, nie mieli pojęcia, że są w ogóle w jakimś systemie. Oni po prostu chcieli tylko wrócić do Polski. Do swego kraju.

Druga rocznica dotyczy bardzo epokowego wydarzenia w dziejach Polski Ludowej. 13 października 1978 roku w Poznaniu otwarto pierwszy sklep nocny. Od 21 do 6. Dla karmiących ojców. Tak wyszło, choć wtedy tłumaczono, że to dla matek, którym w nocy zabraknie dla dziecka mleka czy chleba. Czy działa do dziś? Moim kolegom z Wielkopolski nie udało się tego ustalić, bo nikt dokładnie nie zna adresu owego historycznego przybytku. Doszliśmy do wniosku, że faktycznie stali klienci mogą już niewiele pamiętać z tamtych czasów. Jeśli dożyli...

Czy ta pamiętna data październikowa, z lat 70. minionego wieku, ma jakiś wpływ na naszą obecną kampanię wyborczą? Jakiś musi, bo inaczej sobie nie mogę wytłumaczyć tego, co się dzieje. Na przykład córka pani premier, czyli jak chcą niektórzy premiery, ostatnio oświadczyła: „Boję się rządów PiS, Kaczyńskiego i Macierewicza. Jeśli oni wygrają, to wyjedziemy do Kanady. Gdzieś po głowie chodzi nam taki pomysł. Mamy tam rodzinę”. Ja nie mam, na pewno nie wyjeżdżam. Ale nie tylko dlatego. Może mniej strachliwy jestem. A po drugie, co mnie interesuje opinia córki czy zięcia szefowej polskiego rządu. To ma pomóc w pokonaniu PiS-u?

Czy Platforma Obywatelska ma takich samych doradców od PR-u, jak prezydent Wrocławia? Bo pewnie niewielu z Państwa zauważyło, że znów zaliczyli „sukces”. A Rafał Dutkiewicz zanotował największe faux pas w historii swoich wystąpień publicznych. Otóż na pewnej uroczystości oświadczył, że w zbliżających się wyborach popiera panią profesor Alicję Chybicką. OK, ma prawo. Tylko że kilka dni później jeden z prezydenckich doradców stwierdził, że to był... żart. Bo Dutkiewicz popiera Jacka Protasiewicza. Faux pas to dla takiego zachowania bardzo łagodny eufemizm. To był żart? W stosunku do kobiety, tak szanowanej osoby? Ludzie… Było milion innych wytłumaczeń. Że popiera całą Platformę, że oboje, bo przecież Alicja Chybicka nie jest chyba liderem od Korwina czy Kukiza, ale właśnie PO, której przewodzi na Dolnym Śląsku Jacek Protasiewicz.

Zostawiając niestosowne (nadal jestem bardzo dyplomatyczny) zachowanie Rafała Dutkiewicza i jego dworu, muszę przyznać, że ten „żart” przystaje do tego, co się teraz dzieje w PO. Nie wiem, czy Państwo poczynili taką samą obserwację, jak i ja. Na Dolnym Śląsku politycy tej partii nie konkurują z innymi ugrupowaniami - tu największa walka toczy się na liście Platformy. Podszczypywanki, podgryzanie…

Wyborcom tej partii należą się wyrazy współczucia. Bo myślę, że niejeden nad urną (jeszcze wyborczą) podzieli zdanie Edyty Górniak, która dość oryginalnie skwitowała zachowanie pewnej osoby występującej w jednym z programów z serii śpiewać każdy może. Opinia ta brzmiała tak: Aaaaaaaaaaaaaaaaa!!! Może o kilka „a” się pomyliłem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sklep nocny ma 37 lat, córka premiery emigruje, a we Wrocławiu kpią z pani profesor... - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska