Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka. Na Stelmet będę zmotywowany

Rafał Bajko
Kamil Chanas, kapitan i wychowanek wrocławskiego Śląska. Popularny „Hasan” jest jednym z ulubieńców miejscowych kibiców
Kamil Chanas, kapitan i wychowanek wrocławskiego Śląska. Popularny „Hasan” jest jednym z ulubieńców miejscowych kibiców Śląsk Wrocław - facebook
Rozmowa z Kamilem Chanasem, zawodnikiem i wychowankiem Śląska Wrocław, m.in. o zbliżającym się sezonie TBL oraz relacjach z… Radosławem Hyżym

Wraca Pan do Śląska po siedmiu latach przerwy i od razu otrzymuje kapitańską opaskę. To chyba spore wyróżnienie?
Na pewno jest to niezwykle miłe uczucie być kapitanem swojego macierzystego klubu. Nie chcę się porównywać do Macieja Zielińskiego, bo to wyjątkowa postać, ale niewątpliwie to duże wyróżnienie. Trzeba teraz udowodnić na parkiecie, że na nie zasłużyłem, i robić „swoje”.

Kibice też ciepło odebrali Pana powrót do Wrocławia. Widać to było chociażby na Międzynarodowym Turnieju o Puchar Mieczysława Łopatki czy niedawnym pikniku przy hali Kosynierka.
Zdecydowanie dali mi to odczuć - zarówno na mieście, jak i w hali Orbita. Serdecznie im za to dziękuję i zapraszam na mecze. Już nie mogę się doczekać pierwszego spotkania przed naszą publicznością.

Na inaugurację Tauron Basket Ligi wybieracie się do Tarnobrzega (sobota, godz. 18). Siarka nie uchodzi może za najmocniejszy zespół, ale na własnym parkiecie to przeciwnik nieobliczalny. Śląsk przekonał się o tym chociażby w poprzednim sezonie…
W tych rozgrywkach żaden pojedynek nie będzie „spacerkiem”. Siarka, tak jak Pan powiedział, będzie szczególnie groźna we własnej hali. Trzeba po prostu wytrącić im ten atut z ręki i zacząć sezon od zwycięstwa.

Dla Pana podwójnie wyjątkowe spotkanie odbędzie się jednak za tydzień. Do hali Orbita przyjedzie bowiem Stelmet Zielona Góra, z którym święcił Pan w ostatnich latach największe sukcesy w dotychczasowej karierze. Łezka zakręci się w oku?
Nie zakręci. Będę tym meczem zmotywowany. Mogę wręcz powiedzieć, że uwielbiam takie „specjalne” pojedynki. Gdy do tego dochodzi cała otoczka, a więc doping kibiców, człowieka aż rozpiera energia.

Jak wygląda sytuacja z Pana zdrowiem? Podczas okresu przygotowawczego przytrafiło się kilka niegroźnych urazów. Przykładowo ten po sparingu z czeskim BK Decin. Wszystko już w porządku?
Czuję jeszcze minimalny dyskomfort w prawej ręce, ale mogę grać. Uraz, o którym Pan wspomina był wynikiem niefortunnego zdarzenia. Po prostu się poślizgnąłem.

W Śląsku zagra w tym sezonie aż pięciu Amerykanów. To prawie połowa zespołu. Oni są wartością dodaną. Czy istnieje bariera między nimi a wami - polskimi graczami?
Muszę powiedzieć, że to są naprawdę fajni ludzie. Faktycznie jest ich w naszym zespole wielu, przez co dobrze się rozumieją i trzymają razem. Reszta ekipa też ich zaakceptowała, bo są otwarci i chcą się tutaj czegoś nauczyć.

Zadam teraz Panu podchwytliwe pytanie. Woli Pan Radosława Hyżego jako trenera czy jako zawodnika?
(Śmiech) Ja z Radkiem zawsze dobrze żyłem, takżewtedy, gdy spotykaliśmy się na parkiecie w przeciwnych zespołach. To bardzo pracowity facet, który szybko się uczy i w pełni oddaje swoim obowiązkom.

To jaki jest cel Śląska Wrocław w nowym sezonie TBL?
Teraz nie ma sensu takie gadanie. Skupiamy się na sobie i swojej grze, a sezon zweryfikuje nasze możliwości. Teoretycznie poza mistrzem Polski z Zielonej Góry każdy może wygrać z każdym. Jest wiele dobrych zespołów, dlatego dopiero za kilka miesięcy zobaczymy, kto jest w jakim miejscu.

WKS wystąpi też w nowo utworzonym Pucharze Europe FIBA. To według Pana dobre rozwiązanie dla rozwoju tego klubu?
Niewątpliwie jest to duże wyzwanie. Czeka nas sporo podróży, ale jesteśmy gotowi do gry na dwóch frontach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska