Koszykówka. Stelmet Zielona Góra, a potem cała reszta

Rozgrywki najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce otworzy czwartkowe spotkanie Startu Lublin z beniaminkiem BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski. Reszta stawki do walki stanie w sobotę i niedzielę. W tym Śląsk Wrocław i PGE Turów Zgorzelec. Siedemnastokrotni mistrzowie Polski zmierzą się w Tarnobrzegu z Siarką (sobota, godz. 18), a wicemistrzowie Polski ze Zgorzelca dzień później udadzą się do Torunia na mecz z Polskim Cukrem (także godz. 18).

Podczas przerwy letniej, oprócz gorącego okna transferowego, doszło do jednej istotnej zmiany. Szerokie już i tak grono drużyn poszerzyło się do 17 uczestników. Skład Tauron Basket Ligi uzupełnił wspomniany już wcześniej zwycięzca I ligi BM Stal Ostrów. Inne nowości? Na pewno system powtórek telewizyjnych, z których w wybranych sytuacjach skorzystać będą mogli sędziowie prowadzący zawody. Temat sprawdzano już podczas ubiegłorocznego finału, a że się przyjął, to teraz znajdzie zastosowanie podczas całych rozgrywek. Ponadto, z każdej kolejki kibice zobaczą transmisje dwóch meczów w sportowych kanałach Polsatu. To progres w porównaniu do ubiegłego roku.

Wielkiej odmianie nie powinien za to ulec układ sił w TBL. Zdecydowanym faworytem do kolejnego złota jest obecny mistrz Polski Stelmet Zielona Góra (wczoraj zdobył pierwsze trofeum w tym sezonie - Superpuchar Polski), który swój skład oparł na solidnych polskich graczach. Do Łukasza Koszarka i Przemysława Zamojskiego dołączyli bowiem Szymon Szewczyk, Mateusz Ponitka i Karol Gruszecki. To właśnie rodzimi zawodnicy byli języczkiem u wagi podczas letniego, transferowego polowania. Wysokie żądania finansowe przeciętnych koszykarzy z kraju nad Wisłą spowodowały, że kilka klubów swoją siłę oparło przede wszystkim na zaciągu z zagranicy.

Jednym z przykładów jest Śląsk Wrocław. W składzie siedemnastokrotnych mistrzów Polski znalazło się aż pięciu Amerykanów, z których tak naprawdę każdy może być potencjalnym liderem zespołu. Największe zadatki mają z pewnością świetnie spisujący się w sparingach Anthony Smith (nie pojedzie do Tarnobrzegu z powodu kontuzji), Brandon Heath i Jarvis Williams. Do rodzinnego miasta wrócili Kamil Chanas i Mateusz Jarmakowicz, a ważną rolę w ekipie Mihailo Uvalina powinien też pełnić najbardziej doświadczony Witalij Kowalenko.

Po stronie strat trzeba na pewno odnotować odejście Jakuba Dłoniaka (MKS Dąbrowa Górnicza), Rodericka Trice’a (Ludwigsburg) i Łukasza Wiśniewskiego (Polski Cukier Toruń). W innej roli niż przed rokiem zaprezentuje się też idol wrocławskiej publiczności Radosław Hyży. Były reprezentant Polski postanowił zawiesić buty na kołku i został asystentem pierwszego trenera.

O co zatem powalczy odmieniony Śląsk? - Mamy młody zespół, który musi okrzepnąć, w związku z czym nasza forma może nieco falować. Już teraz mogę jednak zapewnić, że Śląsk będzie grał szybko i spontanicznie. Oprócz Stelmetu jest jeszcze kilka drużyn mających potencjał na grę w pierwszej „ósemce”. W tym gronie jesteśmy także my. Odstawać powinny z kolei m.in. Siarka Tarnobrzeg, Trefl Sopot czy Start Lublin - prognozuje Maciej Szlachtowicz, menedżer WKS-u.

Podobne ambicje mają szefowie innego klubu z naszego regionu - PGE Turowa Zgorzelec. Wicemistrzowie Polski, z niższym budżetem i odmłodzonym składem, nie zdołają raczej powtórzyć sukcesów z ostatnich trzech lat (dwa srebrne medale i jedno złoto), choć nadal powinni należeć do czołówki ligi. - Staraliśmy się zbudować skład na miarę naszych możliwości. Myślę, że wygląda on całkiem solidnie. Mamy zabezpieczoną rotację polskich zawodników oraz kilku zagranicznych graczy, których stać na to, aby pociągnąć grę zespołu - mówi Piotr Ignatowicz, trener zgorzel-czan, który zastąpił na stanowisku Miodraga Rajkovicia.

Kto więc wcieli się w rolę byłych już gwiazd PGE Turowa - Damiana Kuliga, Mardy’ego Collinsa czy Michała Chylińskiego? Świetnie rokuje chociażby Daniel Dillon, który do Zgorzelca przybył po kilkuletnim pobycie w lidze rumuńskiej. Spore oczekiwania są także wobec Jovana Novaka, uznawanego w Serbii za jeden z największych talentów tamtejszego basketu. Gdy do tego towarzystwa dodamy jeszcze doświadczonego Filipa Dylewicza, powracającego po poważnej kontuzji Mateusza Kostrzewskiego czy „odkurzonego” z II ligi Piotra Niedźwiedzkiego, to powstaje nam całkiem ciekawa drużyna.

- Okres przygotowawczy pokazał, że chłopaki mają bardzo duże możliwości. Szkoda tylko, że nie rozegraliśmy praktycznie ani jednego sparingu w najlepszym składzie. Trochę prześladowały nas kontuzje, jednak ogólnie jestem zadowolony z wykonanej pracy. Sezon będzie długi, dlatego trudno spekulować o tym, kto jakie zajmie miejsce. Odstaje Stelmet Zielona Góra, a za nim przynajmniej trzynaście klubów dysponuje zbliżonym potencjałem - kończy Ignatowicz.

Tauron Basket Liga

Program 1. kolejki. Czwartek: Start Lublin- BM Slam Stal Ostrów Wlkp. (godz. 18). Sobota: Trefl Sopot - Asseco Gdynia (godz. 13), Polfarmex Kutno- MKS Dąbrowa Górnicza (godz. 17.30),Siarka Tarnobrzeg - Śląsk Wrocław (godz. 18), Anwil Włocławek - Rosa Radom (godz. 18). Niedziela: Stelmet Zielona Góra - AZS Koszalin (godz. 15), Energa Czarni Słupsk - King Wilki Morskie Szczecin (godz. 18), Polski Cukier Toruń - PGE Turów Zgorzelec (godz. 18). Środa: Start Lublin - Polpharma Starogard Gdański (godz. 19).