Proces Roberta Sławomira R. przez ostatnie sześć lat był najbardziej tajemniczą sprawą na wokandzie Sądu Okręgowego w Białymstoku. Toczył się za zamkniętymi drzwiami. Powodem były niezwykle poważne zarzuty, jakie prokuratura postawiła byłemu już agentowi białostockiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Chodziło o szpiegostwo.
Takie procesy przed polskim wymiarem sprawiedliwości są rzadkością. Ten białostocki właśnie się zakończył. Robert R. został skazany za działanie na rzecz obcego wywiadu. Kara: sześć lat więzienia.
Robert R. szpiegował od 23 maja 2003 roku do momentu zatrzymania i aresztowania - do 6 lutego 2008 roku. W tym czasie poznał Białorusinkę Olgę S. Sąd ustalił, że kapitan ABW nawiązał z nią pozasłużbowe, utajnione kontakty. Choć wiedział, że ta atrakcyjna kobieta współpracuje z białoruskim wywiadem - Komitetem Bezpieczeństwa Państwowego.
Przełożeni na piśmie zakazali Robertowi R. kontaktowania się z Olgą S. Mimo to - jak ustalił sąd - oskarżony agent dzwonił do Białorusinki, kontaktował się z nią osobiście, a także za pośrednictwem łącznika - ustalonego mężczyzny.
Czytaj więcej na ten temat: Funkcjonariusz z białostockiej delegatury ABW oskarżony o szpiegostwo. Kobieta szpieg prawdopodobnie uciekła do Austrii. (zdjęcia)
Sąd ocenił, że nie był to zwykły romans - bo takie też były sugestie, a kontakty szpiegowskie. W trakcie spotkań agent z Białegostoku przekazywał białoruskiej agentce wiadomości opatrzone przez nasz kontrwywiad jako tajne i ściśle tajne - swoje dane legalizacyjne, sposoby działania ABW wobec osób ubiegających się o uzyskanie karty pobytu w Polsce. Zdradził Oldze S. fakt, że ABW jest nią zainteresowana. Opowiedział o swoim udziale w kursie szyfranckim organizowanym przez Agencję Wywiadu.
Sama Olga S. zapytana w ubiegłym roku przez dziennikarza tygodnika „Przegląd” o to, czy miała z Robertem R. romans, skwitowała: „Nasza znajomość trwała cztery lata”.
Już kilka lat temu prokuratura wydała za Białorusinką list gończy. Olga S. do tej pory figuruje w policyjnej bazie jako osoba poszukiwana.
Wyrok, jaki właśnie zapadł, jest już drugim w tej sprawie. W pierwszym procesie, jaki toczył się od grudnia 2009 roku, sąd nie podzielił stanowiska prokuratury i uznał, że Robert R. nie szpiegował, a jedynie - działając jako funkcjonariusz publiczny - przekroczył swoje uprawnienia. Za to sąd - 27 czerwca 2013 roku - wymierzył Robertowi R. karę dwóch lat i dwóch miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności.
Rok później sprawa trafiła na wokandę sądu apelacyjnego, który uchylił wyrok i nakazał ponowne przeprowadzenie całego procesu. Tak też się stało.
Wyrok, jaki właśnie zapadł, jest nieprawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?