Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłość w murach Watykanu. Kto i o co ma pretensje do polskiego kapłana?

Janusz Michalczyk
Paweł Relikowski
Wszyscy mają pretensje do księdza Krzysztofa Charamsy, co tylko potwierdza opinię, że miłość bywa uczuciem trudnym do przyjęcia. Watykan ma pretensje, że w przeddzień wznowienia synodu biskupów poświęconego rodzinie pracownik Kongregacji Nauki Wiary (dawniej Święte Officjum, czyli Inkwizycja) na konferencji prasowej ogłosił, że jest gejem i pokazał swojego partnera, niejakiego Eduardo, przy czym obaj kochankowie wręcz promieniowali nieziemskim szczęściem.

Nie jest niespodzianką, że ks. Charamsa błyskawicznie stracił robotę w Kongregacji oraz na dwóch włoskich uniwersytetach, gdzie wykładał. Dodatkowo biskup pelpliński Ryszard Kasyna, przełożony renegata, oficjalnie upomniał go, by wrócił „na drogę chrystusowego kapłaństwa”, z czego jasno wynika, że kapłaństwo Charamsy jest teraz wątpliwej jakości, a za chwilę bez dwóch zdań zostanie w trybie ekspresowym wydalony z szeregów, bo nie dość, że nie przestrzega celibatu, to jeszcze o tym trąbi na cały świat.

Nasi prawicowi publicyści, m.in. Tomasz Terlikowski i Rafał Ziemkiewicz, w mocnych żołnierskich słowach przypomnieli, co ogólnie sądzą o kochających inaczej, a szczególnie o uprawiających seks jednopłciowy osobnikach w sutannach. Pomijając obelżywy charakter owych opinii, dało się też odczuć ton triumfalizmu wynikający z przekonania, że liberalizacja w Kościele w stylu papieża Franciszka musi nieuchronnie doprowadzić do całkowitego upadku katolicyzmu. Tak się bowiem składa, że papież podczas swej ostatniej wizyty w USA spotkał się z gejami i rozmawiał z nimi jak z ludźmi. Konserwatyści wcale nie ukrywają, że Franciszek jest dla nich kimś w rodzaju Gorbaczowa, który chciał dobrze, a niechcący rozwalił Związek Radziecki.

Recepta konserwatystów jest prosta: ani kroku w tył bez względu na przepaść, jaka się pogłębia między nauczaniem Kościoła w sprawach „łóżkowych” a obyczajowością i stylem życia współczesnych społeczeństw. Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak dodać, że i konserwatyści potrafią czasem zaskoczyć otwartością. Na przykład Małgorzata Terlikowska, żona Tomasza, niedawno oświadczyła, że w małżeństwie jest dozwolony seks oralny - pod warunkiem że mężczyzna „kończy w kobiecie”.

Postawą Charamsy są zakłopotani niektórzy liberalni dziennikarze. Według nich poglądy księdza są słuszne (np. potępił język nienawiści ks. Dariusza Oko), ale wybrał dla ich wyrażenia zbyt widowiskową formę, więc dla szerokiej publiczności wszystko sprowadzi się do skandalu. Obawiają się, że Charamsa stanie się ko-#lejnym celebrytą, a próba #rozmiękczenia doktryny Kościoła zakończy się fiaskiem. Światek dziennikarski jest też zszokowany, że Charamsa zrobił wszystkich w konia, bo roz-mawiał z wieloma mediami i każde zrozumiało, że ma na wyłączność hita, o którym konkurencja może tylko pomarzyć. Trudno zaprzeczyć, że okazał się mistrzem marketingu. Nie wiem, co wykładał we Włoszech, ale gdy już przestanie być księdzem, śmiało może aspirować do stanowisk w agencjach reklamowych.

Nie mam złudzeń, że nasi biskupi sensownie zareagują na wyczyny łamiącego celibat bezczelnego geja w koloratce, ale dla wiernych powinno stać się jasne, że nie ma już powrotu do starych, dobrych czasów. A poza tym - niech żyje miłość!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska