Został Pan pierwszym honorowym patronem Polkowickich Dni Teatru. Była to siódma edycja imprezy, a Pan zainaugurował ją z Paryża, przez telefon.
Czułem dumę, obejmując patronat, i potem obserwowałem tę imprezę. Ona jest dowodem na to, że kultura jest ciągle potrzebna, znajduje oddźwięk w społeczeństwie. Powtórzę to, co powiedziałem w rozmowie telefonicznej podczas tamtej, pamiętnej inauguracji, że "nie tylko chlebem człowiek żyje".
Od wielu lat krąży Pan między Paryżem a Warszawą. I tam, i tu czuje się Pan u siebie?
W Paryżu mieszkam od 29 lat. Gdybym nie czuł się w tym mieście dobrze, to byłbym masochistą, żyjąc w nim tak długo. Z drugiej strony, bez języka polskiego, polskich przyjaciół nie potrafię żyć.
Jak, z perspektywy odległości, ocenia Pan sytuację w Polsce, jeśli chodzi o teatr?
Mam spojrzenie człowieka z zewnątrz, ale spojrzenie człowieka skromnego. Nie posiadam, na przykład, odpowiedniej wiedzy socjologicznej, aby poważnie wypowiedzieć się na ten temat. Mam natomiast pewne odczucia i wiem, że teatr ma wielką rolę do odegrania. I, na przykład, pełnia widownia w Polkowicach jest tego najlepszym dowodem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?