Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontenery na odzież jak kawalerki dla bezdomnych

Paweł Gołębiowski
Straż miejska chce, by z Wałbrzycha zniknęły pojemniki na używane ubrania, stojące w każdej dzielnicy. Dlaczego? Bo przeważnie już dawno nie pełnią swojej funkcji. Zamieszkali w nich za to bezdomni.

- Codziennie, wcześnie rano, jak idę do pracy to widzę jak wygrzebuje się z pojemnika jakiś mężczyzna. Słyszałam, że nie opłacał czynszu, stracił mieszkanie i śpi tutaj - mówi pani Ewa, z wałbrzyskiego Śródmieścia.

Kontener, o którym mówi, stoi na podwórku przy ul. Kościelnej. Dziesiątki takich pojemników ustawione są w całym mieście. Kiedyś były zamknięte, a mieszkańcy wrzucali do nich niepotrzebną już odzież. Miała ona być sortowana i część trafiała do sklepów z używaną odzieżą w Afryce i Azji, resztę przetwarzano na czyściwo fabryczne.

Teraz trochę odzieży nadal do kontenerów trafia, ale są one przeważnie „rozbebeszone” i ich zawartość poniewiera się na podwórkach. - Robią to bezdomni. Moszczą sobie w tych pojemnikach legowiska. Trudno z tymi ludźmi walczyć. Przeganiani zaraz wracają. Wchodzą tam późnym wieczorem, a wychodzą wcześnie rano. Przeważnie tylko pozostawiony bałagań świadczy o tym, że spędzili w kontenerze noc - wyjaśnia Kazimierz Nowak, komendant straży miejskiej w Wałbrzychu.

Dodaje, że najwięcej nocujących jest w dzielnicach Piaskowa Góra i Podzamcze, ale zjawisko dotyczy praktycznie całego miasta. Strażnicy próbują zrobić z tym porządek. Nie mogą jednak od dłuższego czasu skontaktować się z właścicielem kontenerów. Twierdzą, że ustawił je bez wymaganych zezwoleń. Straż miejska planuje usunięcie wszystkich i zwiezienie w jedno miejsce.

Nocowanie w pojemnikach na używaną odzież jest stosunkowo nowym zjawiskiem. Jest szansa na to, że uda się je wyeliminować razem z pojemnikami. Bezdomni jednak pozostaną. Być może przepędzeni z kontenerów przeniosą się na przykład do altanek na ogródkach działkowych. Tam pomieszkują od dawna. Są przypadki, że ludzie żyją w altankach latami.

- Kiedy robi się zimno, to zjawisko zanika. Zdarzają się wtedy tylko pojedyncze przypadki. Najczęściej na ogródkach działkowych w dzielnicy Podzamcze - mówi Kazimierz Nowak. Wspomniane ogródki zajmują olbrzymi obszar. Są jak miasteczko. Tysiące działek, altanek, które nieraz przypominają małe domki. - Patrolujemy regularnie to miejsce. Bywa, że bezdomni włamują się do opuszczonych altanek. Ale czasami mieszkają w nich właściciele. Zdarza się, że mają tam dostarczaną korespondencję - mówią strażnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska