Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Misjonarze czekają na naszą pomoc

Sylwia Królikowska
Infografika: Maciej Dudzik
Trwa zbiórka pieniędzy dla misjonarzy. Wielu ludzi cierpi z powodu głodu i chorób.

Z Dolnego Śląska pochodzi dziewięciu misjonarzy: siedmiu duchownych i dwóch świeckich. Najwięcej z Wrocławia. Pięć osób wyjechało stąd do Peru i Brazylii. Przedstawiciele pozostałych diecezji pracują w Indiach i Argentynie. W ramach Dzieła Pomocy "Ad Gentes" - bo tak nazywa się akcja - zbierane są pieniądze również dla nich.

O zorganizowanie akcji zaapelował papież Benedykt XVI. W Polsce dyrektorem przedsięwzięcia jest ks. Marek Gałuszka, który pochodzi ze Świdnicy.
- Kilka lat przebywałem też w Wałbrzychu. A teraz mogę promować moje rodzinne strony w stolicy - mówi nam ks. Gałuszka.

Akcją wsparcia misjonarzy kieruje właśnie z Warszawy. Przyznaje, że liczy się każdy grosz. W krajach, do których wyjeżdżają misjonarze, panuje straszna bieda. I często ludzie umierają nie z powodu śmiertelnych chorób, ale dlatego, że nie ma na przykład pieniędzy na podstawowe leki. Ponad połowa ludności Afryki zapada na choroby związane z piciem brudnej wody. Co 30 sekund afrykańskie dziecko umiera na malarię, co daje ogromną liczbę: ponad milion rocznie.

Polscy misjonarze wyjeżdżają na wszystkie kontynenty, do najbardziej zapomnianych zakątków świata. Pomagają biednym, prowadzą szpitale, budują szkoły, ratują życie wielu osobom. Brakuje im właściwie wszystkiego, głównie wody i jedzenia.
- Dlatego apelujemy o datki dla naszych misjonarzy - mówi ks. Marek Gałuszka, dyrektor Dzieła Pomocy "Ad Gentes". - Tylko z Polski za granicą pracuje ponad dwa tysiące osób.

Ta praca jest bardzo ciężka i właściwie nigdy się nie kończy. Jedno z przykazań misjonarzy brzmi: "Nie będziesz zbyt często spoglądał na zegarek i będziesz umiał czekać na ludzi". I jak przyznają ci, którzy pracowali na misjach, jest ono jednym z najważniejszych.

Często potrzeba dużo czasu, żeby przekonać do siebie ludzi i by pozwolili sobie pomóc. Udało się to ks. Janowi Fecko, który dziś jest proboszczem niewielkiej parafii w Gorzanowie, niedaleko Bystrzycy Kłodzkiej. Wcześniej piętnaście lat spędził w Afryce na misjach. Do dziś z ogromnym sentymentem wspomina czas, kiedy tam pracował, choć nie ukrywa, że nie było łatwo. Najpierw pojechał do Górnej Wolty (dziś Burkina Faso), potem kilka lat pracował na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Należą one do najbiedniejszych państw świata.
- Szok przy pierwszym zetknięciu się z Czarnym Lądem jest olbrzymi. Bieda, brak wody i komary roznoszące malarię. Ciągłe zatrucia - opowiada ks. Fecko.
I dodaje, że prawdziwym skarbem są ludzie. Bardzo życzliwi i otwarci na innych. Doceniają każdy, nawet najmniejszy gest.

Ci, którzy chcieliby wesprzeć polskich misjonarzy, mogą wpłacać pieniądze na konto: PeKaO SA I O/Warszawa; nr 06-1240-1037-1111-0000-0691-6772.
Można również wysyłać SMS-y o treści "MISJE" na numer 72032. Ponadto już w najbliższą niedzielę (8 marca) we wszystkich kościołach w Polsce zbierane będą ofiary do puszek na wsparcie działalności polskich misjonarzy.

Wśród polskich misjonarzy świeckich ogromną większość stanowią kobiety
Ponad połowa wszystkich misjonarzy to księża i bracia zakonni, którzy służą głównie w Afryce i Ameryce Łacińskiej. Drugą grupę pod względem liczebnym stanowią siostry zakonne, pracujące przeważnie na Czarnym Lądzie. Do Afryki wyjeżdżają też polscy misjonarze świeccy, których na całym świecie jest obecnie 33. Wśród misjonarzy zakonnych i świeckich 70 proc. to mężczyźni.
W gronie misjonarzy świeckich 77 proc. stanowią kobiety. Najwięcej polskich misjonarzy pracuje w Brazylii, Kamerunie oraz Argentynie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska