Do nielegalnego przerwania ciąży miało dojść 31 stycznia 2009 roku. Według informacji, jakie zgromadzili śledczy, płód miał wtedy około dwóch miesięcy.
Do gabinetu Jerzego K. zgłosiła się 16-latka razem z matką. Obie wyraziły zgodę na zabieg. Za takim rozwiązaniem „problemu” był również nieletni ojciec dziecka, który pomógł w zebraniu pieniędzy na aborcję. Zabieg przeprowadzono w gabinecie ginekologa.
Kiedy sprawą zainteresowała się prokuratura, powołano biegłego z zakresu medycyny sądowej, który stwierdził, że 16--latka była w ciąży, a lekarz dokonał aborcji. Zeznając przed sądem, biegły zmienił jednak zdanie i powiedział, że ciąży nie było. Sąd uniewinnił lekarza.
Prokuratura odwołała się od wyroku i Sąd Apelacyjny we Wrocławiu nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. Sędziowie nabrali wątpliwości co do autentyczności dokumentacji medycznej, na podstawie której Jerzy K. został uniewinniony. Chodziło o zdjęcie USG z badania przed aborcją. Gdy policja chciała zabezpieczyć kartę pacjentki, w przychodni takiej nie było. Pojawiła się dzień później.
16-latka nie była sądzona za dokonanie aborcji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?