Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Lekarz kłóci się z ZUS-em, a pacjenci płacą za swoje L4

Bartosz Józefiak
fot. Piotr Krzyżanowski
600 złotych zapłacił swojemu pracodawcy Janusz Dominiak z Wrocławia. Lekarz, który wypisał mu zwolnienie, według Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nie miał do tego prawa. Ten sam lekarz, dr Sylwester Ottou, wystawił zwolnienia 18 osobom, w czasie gdy z powodów formalnych nie mógł wydawać L4. To także pacjentki ginekologii w Akademickim Szpitalu Klinicznym przy ul. Borowskiej, gdzie pracuje doktor. Medyk broni się, że ZUS nie dopełnił obowiązku i nie dał mu znać o potrzebie doniesienia dokumentów.

Chory na grypę Janusz Dominiak pojawił się w przychodni Kosmonautów przy ul. Horbaczewskiego w styczniu. Zwolnienie wypisał mu dr Sylwester Ottou - świeżo upieczony obywatel Polski pochodzący z Kamerunu, który pracował także w szpitalu przy Borowskiej. - Później dostałem z ZUS-u pismo, że lekarz, którzy wystawił mi zwolnienie, nie miał do tego prawa, a mój pracodawca zażądał zwrotu wypłaty za czas choroby. Przecież nie mogłem wiedzieć, że ten pan nie może wypisywać zwolnień! Zgłosiłem się do przychodni i do dr. Ottou, ale nikt nie chce zwrócić mi pieniędzy - mówi poszkodowany.

W tej sprawie wszyscy umywają ręce. Dyrektor przychodni Stanisław Manulik wyjaśnia, że zakład nie ma obowiązku sprawdzać uprawnień lekarza. Natomiast ZUS obarcza winą za sytuację doktora, który za późno doniósł niezbędne podanie. - Lekarz, który ma prawo wykonywania zawodu, nie musi mieć prawa do wystawiania zwolnień. Żeby je otrzymać, składa wniosek do ZUS. Uprawnienie do wystawiania zwolnień jest wydawane na osobisty wniosek lekarza - wyjaśnia Iwona Kowalska, rzeczniczka ZUS-u we Wrocławiu.

Winny nie czuje się też dr Sylwester Ottou. - Przez cały czas miałem prawo wykonywania zawodu. ZUS powinien poinformować mnie, że mam donieść jakieś dokumenty, ale nikt tego nie zrobił. Współczuję temu panu, ale nie zamierzam płacić - mówi. No to kto zapłaci?

Doktor Sylwester Ottou otrzymał tymczasowe prawo wykonywania zawodu w czasie, kiedy nie był jeszcze obywatelem Polski. W 2012 r. ożenił się i prawo zostało mu przedłużone bezterminowo. - Nigdy nie straciłem uprawnień do wykonywania zawodu - tłumaczy doktor Ottou.

Ale, jak wyjaśnia rzecznik wrocławskiego ZUS-u: prawo do wykonywania zawodu to jedno, a prawo do wypisywania zwolnień lekarskich - to już inna sprawa. By móc wystawiać zwolnienia, każdy lekarz musi podpisać indywidualną umowę z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych. Zgoda jest wystawiana na określony czas.

Dr Ottou miał uprawnienia do wypisywania zwolnień ważne do 31 grudnia 2012 r. Nową umowę podpisał 24 stycznia tego roku. Przez ten czas wypisał 18 zwolnień dla pacjentów, którym, jak się później okazało, nie przysługiwał ani zasiłek z ZUS-u (Zakład płaci za chorobowe trwające dłużej niż miesiąc), ani wynagrodzenie za czas choroby od pracodawcy (zgodnie z ustawą, za pierwsze 33 dni naszego zwolnienia lekarskiego płaci pracodawca). - Pracownicy ZUS-u zadzwonili do mnie dopiero ok. 24 stycznia. Dlaczego nie mogli dać mi znać wcześniej, że mam coś jeszcze donieść lub podpisać? Być może Zakładowi na rękę jest to, że nie musiał wypłacać zasiłków - zastanawia się doktor Ottou. - ZUS nie sprawdza, nie przypomina lekarzom o złożeniu wniosku o uprawnienia do wystawiania zwolnień, gdyż są one nadawane na ich indywidualny wniosek - odbija piłeczkę Iwona Kowalska, rzeczniczka ZUS we Wrocławiu.

Co teraz? ZUS we Wrocławiu wyda decyzję o zwrocie przez lekarza wypłaconych przez Zakład zasiłków z odsetkami.
Pacjentów i pacjentek, których dotyczy ten problem, może być kilkanaście. Doktor wystawiał zwolnienia na okres miesiąca i dłużej swoim pacjentkom z oddziału ginekologii w szpitalu przy ul. Borowskiej. Jeżeli lekarz nie zwróci pieniędzy - ZUS wniosek w tej sprawie skieruje do Rejonowego Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. - Jeżeli otrzymam od ZUS-u wezwanie do zwrotu zasiłków wypłaconych pacjentom, sam oddam sprawę do sądu. To nie ja jestem winny - upiera się Sylwester Ottou.

Inaczej wygląda sprawa tych pacjentów, którym chorobowe wypłacił pracodawca. Według samego doktora, takie osoby są co najmniej 3, w tym Janusz Dominiak. W tych przypadkach to zakład pracy będzie domagał się zwrotu pieniędzy - od lekarza bądź od pracownika. - Choć powszechną praktyką w podobnej sytuacji jest domaganie się zwrotu wypłaconych pieniędzy od lekarza, a nie od pacjenta, który przecież nie jest niczemu winien - twierdzi Zbigniew Kołodyński, zastępca okręgowego inspektora pracy we Wrocławiu. - Odradzam pacjentom oddawanie pieniędzy pracodawcy.

Iwona Kowalska twierdzi, że podobne sytuacje zdarzają się we Wrocławiu sporadycznie. - Nie zakładamy złej woli lekarza. Ale przez 24 dni wystawiał zwolnienia bez uprawnień - upiera się rzeczniczka ZUS.

***

Z pytaniem, czy dany lekarz może wystawiać zwolnienia, możemy zwrócić się do ZUS-u. Jednak brak ważnej umowy z ZUS-em to niejedyny błąd, jaki popełniają lekarze. W gąszczu papierologii nawet najlepszym zdarza się zapomnieć o wypełnieniu dokumentów. Pomyłką jest wpisanie adresu zameldowania pacjenta. To błąd, bo na dokumentach dla ZUS-u powinien widnieć aktualny adres zamieszkania, który nie zawsze pokrywa się z meldunkiem. - Pomyłki zdarzają się coraz rzadziej, bo lekarze przyzwyczaili się do wielu dokumentów - wyjaśnia rzeczniczka ZUS Wrocław Iwona Kowalska.
Sporo stresu pacjentom od początku roku przysparza eWUŚ - elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców. System miał usprawnić pracę w szpitalach, ale często się zawiesza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław: Lekarz kłóci się z ZUS-em, a pacjenci płacą za swoje L4 - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska