18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławskie zabytki na sprzedaż i do wyburzenia. Z mapy zniknęła: cukrownia, browar, młyn

Marcin Moneta
We wtorek rozbierano część budynków po papierni na wrocławskim Zakrzowie. Czy Whirlpool zostawi chociaż połowę obiektu?
We wtorek rozbierano część budynków po papierni na wrocławskim Zakrzowie. Czy Whirlpool zostawi chociaż połowę obiektu? Paweł Relikowski
Ochrona zabytków staje się fikcją, gdy inwestor wykłada pieniądze? Whirlpool właśnie wyburza zabytkową papiernię z XIX wieku na wrocławskim Zakrzowie. Obiekt jest duży, najpierw znikają nieprzedstawiające wartości dobudówki z lat 70. XX wieku. Czy na tym się skończy? - Dziś nie mogę nic więcej powiedzieć. Rozważamy różnewarianty - mówi Paweł Miłoszewski, rzecznik wrocławskiego Whirlpoola.

Przeciwni likwidowaniu dawnych zakładów przemysłowych są m.in. Towarzystwo Upiększania Miasta Wrocławia i radny miejski Sebastian Lorenc. Papiernia jest w ewidencji zabytków, więc teoretycznie jej wyburzenie nie powinno być proste. A jak jest w praktyce? Według Przemysława Filara z Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia, likwidacja zabytkowych obiektów idzie we Wrocławiu zadziwiająco gładko.

- Ostatni przykład to młyn Sułkowice. Jeszcze do marca elewator był w gminnej ewidencji zabytków. Nagle okazało się, że z ewidencji zniknął, bo inwestor przedstawił ekspertyzę, że nie jest zabytkiem. I zniknął sam młyn. Podejrzewamy, że wystarczy, by bogaty inwestor pokazał pieniądze, a cała ochrona nad zabytkami idzie w niepamięć - tłumaczy Filar.

Zobacz, jak wyburzano elewator młyna Sułkowice

Zgodę na wyburzenie młyna wydała wojewódzka konserwator zabytków Barbara Nowak-Obelinda. Z opinią Filara się nie zgadza. - Z wojewódzkiego rejestru elewator został wykreślony jeszcze w 2012 roku, i to nie tylko napodstawie opinii ze strony inwestora. Mieliśmy także opinię Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Uznaliśmy, że elewator, mimo że rozpoznawalny i duży, nie przedstawia szczególnej wartości - tłumaczy konserwator.

Wkrótce się okaże, czy los młyna podzieli papiernia. - Wrocławska "lista wstydu" się powiększa. Coraz więcej na niej zabytków, które wyburzono - komentuje radny Sebastian Lorenc. Czy można sobie wyobrazić, że pewnego dnia buldożery rozwalą ratusz lub sukiennice? Kiedyś już tego próbowano.

Czytaj też: Miasto sprzedaje zabytkowe kamienice

Czy los papierni na wrocławskim Zakrzowie jest już więc przesądzony? - Whirlpool zwrócił się do nas o zgodę na wyburzenie obiektu, ale odmówiliśmy. Obecnie trwają negocjacje. Firma chce zachować i odnowić ok. 30 proc. zabudowy, my sugerujemy, by ocalała przynajmniej połowa - mówi Barbara Nowak-Obelinda.

- To jest kolejny obiekt, który będzie można dopisać do naszej "listy wstydu", czyli budynków, które zniknęły na skutek niekontrolowanego wyburzania. Tak było wcześniej z cukrownią na Klecinie czy Browarem Piastowskim. Tak samo postąpiono z ciągiem kamienic przy ulicy Pułaskiego - wylicza radny Lorenc.

Barbara Nowak-Obelinda, wojewódzki konserwator zabytków, tłumaczy, że przepisy to nie wszystko i czasem lepiej dogadać się z inwestorem. - Obiektów przemysłowych o zróżnicowanej wartości mamy bardzo dużo. Co z tego, że nie zgodzimy się na żadne wyburzenia, jeśli w efekcie budynek będzie stał i powoli niszczał? - pyta Barbara Nowak-Obelinda. - Pozostawiony sobie zabytek staje się celem złomiarzy, którzy go stopniowo dewastują, a właściciel przymyka na to oko. Lepiej więc się porozumieć i zachować część obiektu, pozwolić na głębsze adaptacje - tłumaczy konserwator.

Dodaje, że lista obiektów będących w rejestrze zabytków wojewódzkiej ewidencji powinna być dużo większa, ale nie ma na to ani pieniędzy, ani wystarczającej liczby pracowników.

Z ochroną konserwatorską spotkało się też wielu zwykłych mieszkańców, gdy okazywało się, że bez zgody konserwatora nie można pomalować na dowolny kolor balkonu albo wymienić okien na plastikowe.

Co zatem oznacza ochrona konserwatorska? Jeśli budynek jest w rejestrze zabytków, to mieszkańcy nie mogą bez zgody konserwatora zrobić remontu, adaptacji czy przebudowy. Nie można niszczyć zabytkowych elementów wystroju i wyposażenia, takich jak sklepienia, łuki, sztukaterie, wartościowe kafle itp.

Przeczytaj: Jest chętny na zieloną kamienicę na Placu Solnym

Mieszkanie w budynku będącym w rejestrze zabytków daje też pewne korzyści, np. zwolnienie z podatku od nieruchomości. Na remonty takich budynków są też specjalne miejskie, wojewódzkie i państwowe dotacje.

- Mamy bardzo wiele zgłoszeń o wpisanie budynków do rejestru - przyznaje Barbara Nowak-Obelinda. Nieco mniej rygorystyczna niż w przypadku rejestru jest ewidencja zabytków, ale i tu nie można sobie pozwolić na samowolę. Do ewidencji trafiają wszystkie budynki, które przedstawiają jakąś wartość zabytkową. Często są to obiekty gorzej zachowane, częściowo zniszczone, przebudowane, ale także jest tam sporo cennych budynków. W tych przypadkach formalna zgoda konserwatora nie jest niezbędna, wystarczy pozwolenie na budowę. Jednak zanim samorząd wyda je właścicielowi, ma obowiązek uzgodnić sprawę z konserwatorem.

Max Berg chciał burzyć w Rynku
Pomysł wyburzenia sukiennic w Rynku rzucił jeszcze przed wojną Max Berg, słynny projektant Hali Ludowej. Niemiecki architekt chciał obok starego ratusza postawić nowoczesny, ponad 90-metrowy drapacz chmur. Inny wieżowiec miał stanąć w miejscu dzisiejszego urzędu wojewódzkiego. Z odważnych planów Berga udało się zrealizować tylko gmachy poczty przy Krasińskiego i Miejskiej Kasy Oszczędności (obecnie BZ WBK) na rogu Rynku i placu Solnego.
MON

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska