- Wybory? - dziwi się Paweł Michalski ze Szczepina. - Nic nie wiem. Na osiedlu nie ma żadnych informacji na ten temat .
Obwieszczenie wyborcze jest przyklejone na drzwiach siedziby rady osiedla przy ul. Zachodniej 1, ale ginie wśród wielu innych zawieszonych obok informacji. Szczepin to żaden wrocławski wyjątek. Sprawdziliśmy - taka cisza przedwyborcza panuje na Przedmieściu Świdnickim, Biskupinie, Placu Grunwaldzkim czy Gaju.
Więcej życia i agitacji jest za to w wirtualnym świecie - choćby na Facebooku, gdzie kandydaci sami się polecają lub ktoś poleca kandydatów. Właśnie w sieci informację o niedzielnych wyborach osiedlowych znalazł Mirosław Ponichtera, mieszkaniec Gaju.
- Żadnych papierowych ogłoszeń nie widziałem. Dwa dni temu na forum naszego osiedla zobaczyłem, że promuje się tam jeden z kandydatów. Innych, którzy się zgłosili, nie znam - przyznaje wrocławianin.
Inny mieszkaniec Biskupina uważa, że rady osiedla i tak nic nie robią i nie ma sensu fatygować się w niedzielę na wybory.
- Moim zdaniem w tych radach ciągle są ci sami ludzie, którzy dbają wyłącznie o własne interesy. Nie organizują żadnych spotkań, nie informują nas o niczym - denerwuje się Jerzy Lidzbarski z osiedla Biskupin.
Największą niewiadomą tych wyborów jest frekwencja. Cztery lata temu wyniosła zaledwie 3,8 proc. Oznacza to, że udział w wyborach wzięło nieco ponad 14 tys. uprawnionych. W 2000 r. głosowało 40 tys. osób, zaś w roku 2004 około 23 tys. Przez ostatnie cztery lata nikt nie wymyślił, jak zachęcić ludzi do udziału w tym głosowaniu. Magnesem może, ale nie musi, stać się budżet obywatelski z 3 mln zł, które w tym roku oddał do dyspozycji wrocławianom prezydent Rafał Dutkiewicz.
Jeżeli jednak okaże się, że w tym roku do wyborów radnych osiedlowych pójdzie jeszcze mniej wrocławian, niż w 2009 r., znów wywołana zostanie dyskusja o tym, czy takie ciała są w ogóle potrzebne w e wrocławskim samorządzie. Krystyna Jankowska mieszkająca w pobliżu placu Grunwaldzkiego wzdycha: - Kiedyś ogłoszenia wisiały na bramach. Teraz nawet nie wiadomo, gdzie ich szukać.
Wrocławski magistrat na pewno nie będzie pomagał w kampanii. W mieście nie ma nawet słupów ogłoszeniowych dedykowanych właśnie osiedlowej kampanii. Jarosław Bogusz, szef Miejskiego Biura Wyborczego, wyjaśnia krótko, że prowadzenie kampanii pozostaje wyłącznie w rękach kandydatów na radnych osiedlowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?