Dolnośląskie "pendolino" w niedzielne południe na 20 minut utknęło na stacji Wrocław Muchobór. Pasażerowie jadący z Węglińca byli zdezorientowani. Pytani konduktorzy informowali tylko, że jest awaria, ale nie byli w stanie poradzić, czy czekać na naprawę, czy też szukać innych możliwości dotarcia na Dworzec Główny.
Zresztą nie pierwsza to awaria nowoczesnego pociągu Impuls Kolei Dolnośląskich. Kolejarze nieoficjalnie mówią, że w nowych składach "siada" system elektroniczny i silniki. Krystyna Edney, dyrektor ds. handlowych w spółce Koleje Dolnośląskie przyznaje, że jeden z tych dwóch nowoczesnych pociągów uległ awarii 2 maja. - Serwis odpowiedzialny za układy elektryczne przyjechał 9 maja i dzięki temu przywrócono pociąg do ruchu - mówi Edney. O niedzielnej awarii nie udało się jej zebrać informacji.
O usterkach wie wicemarszałek Jerzy Łużniak: - One się zdarzają. Te pociągi, to prototypy budowane w Polsce. Liczę, że kolejne, które do nas dotrą, nie będą się psuły. Martwi mnie co innego. Narzekamy na stary tabor, ale nowego nie potrafimy uszanować.
Przykład? 8 maja na szlaku Wrocław Muchobór -Wrocław Nowy Dwór Impulsa obrzucono kamieniami. Poważnemu uszkodzeniu uległa czołowa szyba pojazdu oraz reflektor czołowy. - Zgodnie z przepisami pojazd z uszkodzoną w sposób bardzo widoczny szybą (nie mylić z rozbiciem) nie może być eksploatowany do czasu naprawy - zaznacza Krystyna Edney. Pociąg więc stoi i czeka na naprawę.
Koleje Dolnośląskie usterki, zgłaszają w Newagu (producent taboru). Dolnośląski przewoźnik sam nie może wykonać żadnej naprawy, bo pojazdy są na gwarancji i ingerencja w pojazd mogłaby doprowadzić do ich utraty.
Dwa pierwsze Impulsy wyjechał na dolnośląskie tory 1 kwietnia, na trasę Wrocław - Węgliniec przez Legnicę i Bolesławiec. Podróż tymi najszybszymi regionalnymi pociągami (160 km/h) pozwala pokonać trasę z Wrocławia do Legnicy (65 km) w niecałą godzinę, a do Węglińca skróciła się o 20 minut.
W 2011 r. spółka Koleje Dolnośląskie podpisała umowę na dostawę pięciu nowych pociągów za ponad 100 mln zł (w tym 67,5 mln zł dołożyła Unia Europejska). W czerwcu pojawią się na Dolnym Śląsku jeszcze trzy takie pociągi. Mają m.in. klimatyzacje i WiFi.
Problem w tym, że choć na komfort jazdy nikt nie narzeka, to na brak informacji ze strony kolejarzy już tak. Choć składy mają głośniki - nikt (a tak było w niedzielę) ich nie uruchomił i nie poinformował o awarii i nie przeprosił za nią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?