Wczoraj w nocy z powodu tętniaka mózgu w szpitalu przy ul. Weigla we Wrocławiu zmarł młody mężczyzna, który stał się dawcą serca. -Zgodnie z procedurami wrocławski szpital natychmiast przekazał informację o organach do pobrania do jednostki zajmującej się alokacją narządów. Mimo, iż nie jest to najbliższa lokalizacja, pacjentka z Warszawy jest w najpoważniejszym stanie. Bez szybkiego przeszczepu może nie przeżyć - wyjaśnia dr Adam Parulski z instytutu Kardiologii w Warszawie.
Transport pobranego organu musiał odbyć się błyskawicznie - na wycięcie, zapakowanie, transport i przeszczep organu ekipa transplantologów miała jedynie kilka godzin. Bez pomocy wojska nie udałoby się zdążyć na czas.
- Zgłoszenie o konieczności transportu odebraliśmy po północy. Jeszcze w nocy podjęto decyzję, jak przygotować ten transport m.in. ze względu na pogodę. Na stałe współpracujemy z Ministerstwem Zdrowia. Nasze siły gotowe są do akcji przez cały czas - zapewnia ppłk Artur Goławski, rzecznik prasowy Dowódcy Sił Powietrznych.
Po godzinie 7 rano wojskowy m-28 Bryza wystartował z ósmej bazy lotnictwa transportowego w Krakowie i poleciał do Warszawy, by zabrać zespół transplantologów. Następnie samolot skierował się na wrocławskie lotnisko. Serce czekało w szpitalu przy ul. Weigla. Stamtąd zabrała je ekipa warszawskich transplantologów. Przed chwilą ekipa wylądowała na lotnisku Chopina w Warszawie. Karetką lekarze zostali przewiezieni do Warszawskiego Instytutu Kardiologii. Tam na operację czeka już około 60-letnia pacjentka, która znajduje się na tzw. liście pilnej - osób, które jak najszybciej potrzebują przeszczepu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?