Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remont żłobka za kradzież piwa

Zbigniew Figat
Wracamy do tematów, które przed laty poruszyły Czytelników "Słowa Polskiego".

W kombinezonach z nadrukiem ZK na plecach wrzucali łopatami gruz na ciężarówkę, a miotłami z brzozowych rózg zamiatali chodniki na pl. Grunwaldzkim przy nowym wieżowcu.Pierwszy raz widziałem wtedy z bliska strażników z karabinami i więźniów, którym kumple po kryjomu wciskali w kieszeń papierosy "Sport", a jabłka, bułki z żółtym serem i czekoladę podawały im dziewczyny, matki i my, litościwi przechodnie, którzy 40 lat temu w "Słowie Polskim" czytali o nich, że wzbudzają u pracodawców opór, bo mogą sprawiać kłopoty.

A dziś? Sąd kieruje do prac społecznie użytecznych studentów, którzy podpici bądź po narkotykach wszczynają burdy, kibiców niszczących mienie, złodziei piw, batoników i udek kurczaków z hipermarketów, nietrzeźwych rowerzystów, podkradających złom meneli, drobnych oszustów internetowych i alimenciarzy - dłużników. Sporadycznie - tatusia, który zbił dziecko, sadystkę znęcającą się nad psem bądź babcię, która wzięła na siebie kradzież prądu i gazu, chroniąc syna pijaka.

W zasądzonych godzinach remontują oni i sprzątają przychodnie zdrowia, szkoły, świetlice, żłobki, przedszkola i porządkują place zabaw.
- W ubiegłym roku ten pilotażowy program objął 300 osób. W tym roku będzie ich 1770 i też zajmie się nimi organizacja pozarządowa - Stowarzyszenie Ludzie Ludziom. W stowarzyszeniu koordynator i kierownik robót zadbają o ich przeszkolenie w zakresie bhp, badania lekarskie, narzędzia, dowóz i nadzór w miejscu pracy - informuje dyrektorka Wydziału Zdrowia Urzędu Miejskiego we Wrocławiu, Anna Szarycz.

W pomieszczeniach jakże innych niż gabinety i pokoje urzędników Departamentu Spraw Społecznych pracują ci, którzy codziennie pomagają ludziom biednym, bezdomnym i skazanym za drobne wykroczenia na prace społeczne.
W baraku adaptowanym na potrzeby "biura" i Domu Ciepła Erazm Humienny i jego współpracownicy ze Stowarzyszenia Ludzie Ludziom, jakby ukryci w zagajniku przy ul. Reymonta, są bardziej widoczni z góry, zza krat więziennych okien Zakładu Karnego nr 1 we Wrocławiu, po drugiej stronie ulicy.

- Papiery skazanych są nie mniej ważne niż rozmowa, więc nie idziemy z nimi do roboty na hura: liczą się ich predyspozycje, wiedza, doświadczenie, inteligencja, znajomość języków - to musimy wiedzieć, tworząc grupy robocze, no bo po co dawać gościa do łopaty, jeśli on angielskiego może uczyć w zasądzonych godzinach - mówi Erazm Humienny i przedstawia mi młodych socjologów: dr Dorotę Whitten i Pawła Cycułę, którzy - jak on i współpracująca ze Stowarzyszeniem Ludzie Ludziom kurator Irena Krajewska - mają za sobą tysiące rozmów z ludźmi po wyrokach.
- Załóżmy, że jadę teraz do remontowanej przychodni. Patrzę, a nasz podopieczny jest podpity. Koniec, po robocie - mówi Paweł. - Przywożę go tutaj: tłumaczymy, kierujemy na leczenie, a gdy znów podpada, to informujemy kuratora sądowego. Kilkunastu zawiodło.
- To pechowcy, a szczęściarze?
- Są i tacy, którzy solidną, choć przymusową, pracą w szkole czy przedszkolu zyskali zaufanie dyrektorów i dostali etaty konserwatorów bądź sprzątaczek, jak jedna ze skazanych kobiet, która ze łzami w oczach chwaliła się laurką od dzieci - wspomina Dorota, a Erazm dodaje:
- Nim skieruję do prac społecznie użytecznych od wielu lat bezrobotnego gościa, odsyłam go najpierw do urzędu pracy i czasem słyszę coś takiego: "Szybko odpracuję te zasądzone godziny, bo mają dla mnie robotę! A już myślałem, że nikt mnie nie chce, bo jestem za stary..."

- … i wstaje taki gość rano z wiarą, że jego życie zmienia się na lepsze. Kobieta, która była długotrwale bezrobotna, czuje, że ją w szkole polubili uczniowie i nauczyciele, więc ładniej się ubiera, maluje i z chęcią idzie tam na kilka zasądzonych godzin dziennie sprzątać, z szansą na stałą pracę, a my razem z nią cieszymy się, gdy z tej szansy skorzysta - mówi Dorota.
- Niesamowitą zmianę widać u tych szczęściarzy - przyznaje Erazm. - Wiedzą, że uniknęli przepełnionych więzień i kontaktów z prawdziwymi przestępcami, a tam, gdzie odpracowali wyroki sądu, bywa, że pracują jako wolontariusze! Wyobrażasz to sobie? - dodaje szef Stowarzyszenia Ludzie Ludziom.
Widać, jak cieszy ich to, że pomogli tym skazanym.

O więźniach, którzy odpracowują swoje, niekiedy drobne winy, malując przedszkola czy sprzątając ulice, pisaliśmy w "Słowie Polskim" 40 lat temu. Dzisiaj nadal więźniowie w ten sposób pokutują za swoje grzechy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska