To był kapitalny mecz w wykonaniu Śląska Wrocław. Najlepszy od wielu tygodni. Okazało się jednak, że to za mało. WKS wygrał na Łazienkowskiej 1:0, ale Puchar Polski trafił w ręce Legii Warszawa. Wrocławianie nie mają się jednak czego wstydzić.
Nie lubią się kibice obu zespołów, oj, nie lubią. To zresztą nie żadne odkrycie, ale stadion przy Łazienkowskiej trząsł się cały, gdy 30 tys. fanów stołecznego klubu wymyślało Śląskowi. Umówmy się jednak - we Wrocławiu było odwrotnie. Trzeba jednak powiedzieć, że doping warszawian mógł robić wrażenie. Wszyscy zgodnie ubrani na biało i trybuny, który stworzyły jedną wielką oprawę na prezentacji drużyn. Na słynnej już "Żylecie" z kartonów powstał rok 2013, a potem przez kolejne sektory ciągnęły się poprzednie lata, w których legioniści zdobywali to trofeum.
Zobacz też: Oprawa meczu o Puchar Polski za 100 tys. złotych
Zmuszony kontuzjami Stanislav Levy do osiemnastki zabrał młodzieńców. Pierwszy raz znaleźli się w niej 17-letni Kamil Dankowski i 20-letni Mateusz Fedyna. Do stolicy nie mogli przyjechać Marian Kelemen, Przemysław Kaźmierczak, Rok Elsner... No właśnie - co z tym ostatnim? Słoweniec nie znalazł się już w kadrze na spotkanie z Pogonią Szczecin. Miał zagrać następnego dnia w Młodej Ekstraklasie, ale zgłosił kontuzję. Przed spotkaniem w Warszawie pojawiły się spekulacje, że pomocnik uraz symulował, bo nie spodobała mu się decyzja o zesłaniu do drugiej drużyny. Miał w związku z tym zostać odsunięty od pojedynku w stolicy.
- To nieprawda. Faktycznie Rok znajduje się w tej chwili poza kadrą, rzeczywiście przed meczem Młodej Ekstraklasy zgłosił drobny uraz, ale już trenuje normalnie. Czy wróci na mecz z Piastem? Decyzja należy do sztabu szkoleniowego - wyjaśnił sytuację rzecznik klubu Michał Mazur. Koniec końców zatem, największą niespodzianką był brak w składzie Śląska... napastnika. Zarówno Eric Mouloungui, jak i Łukasz Gikiewicz zasiedli na ławce rezerwowych, a na szpicy od początku na zmianę biegali Mateusz Cetnarski i Sebastian Mila.
Czytaj też:Stanislav Levy o meczu Legia - Śląsk: Wygrała drużyna lepsza i mająca więcej szczęścia
Przed meczem sami pisaliśmy, że w Warszawie wrocławianie potrzebują cudu, że muszą dokonać niemożliwego, jeśli chcą odrobić straty i sięgnąć po puchar. No i chyba jakiś palec boży już w drugiej minucie dotknął kapitana gospodarzy Michała Żewłakowa, który wepchnął w kuriozalnej sytuacji głową piłkę do bramki. Dośrodkowywał Sebastian Mila, ale przy "Żewłaku" nie było kompletnie nikogo!
Od tego momentu Legia była wyraźnie zdezorientowana. Utrzymywała się dłużej przy piłce, ale kompletnie nic z tego nie wynikało. Śląsk tymczasem - jak nie Śląsk: mądrze, świetnie w destrukcji i groźnie w kontratakach. Przez 25 minut stworzył tyle sytuacji, ilu nie miał przez cały mecz z Pogonią Szczecin. Tak naprawdę powinien spokojnie prowadzić 3:0, bo Piotr Ćwielong i Cetnarski dwukrotnie wychodzili sam na sam z Wojciechem Skabą, a do tego kapitalną szansę miał w 15 minucie Waldemar Sobota, który będąc kilka metrów przed bramkarzem uderzył prosto w niego. Trener Jan Urban nie wytrzymał gry swojego zespołu i pierwszej zmiany dokonał już w 33 min gry - Janusza Gola zastąpił Dominik Furman. Obrońcy trofeum zaczęli grać trochę lepiej, ale nie na tyle, by strzelić do przerwy gola.
Zobacz:Jan Urban przyznał, że wielu swoich piłkarzy w meczu Legia - Śląsk nie poznawał
Na początku drugiej połowy doszło do skandalu z udziałem wrocławskich kibiców, których do stolicy przyjechało ok. 500. Podczas gdy gospodarze prezentowali efektowną sektorówkę, kibole z Dolnego Śląska odpalili race, a potem zaczęli rzucać nimi na boisko - w swoich zawodników! Zrobiło się niebezpiecznie, bo dwie spadły pół metra od rozgrzewających się Sylwestra Patejuka i Erica Moulounguiego.
Na murawie obraz gry niewiele się zmienił, chociaż z upływem minut Legia chyba zaczęła zdawać sobie sprawę, że to Śląskowi powinno coraz bardziej zależeć na atakach i drugiej bramce. Wrocławianie doskonale wiedzieli, po co przyjechali do Warszawy. Piłkę meczową miał Ćwielong w 70 minucie. Po pięknej kontrze całej drużyny zdecydował się lobować Skabę, ale piłka trafiła w poprzeczkę! Spadła pod nogi Mili, skozłowała i wtedy pojawił się Żewłakow, a piłkarze Stanislava Levego chwycili się za głowy. Trudno im było sobie wyobrazić, że można być jeszcze bliżej wyrównania rywalizacji w dwumeczu.
Mimo że WKS grał dobrze, a do końca meczu pozostawało 10 minut, to czeski trener nie decydował się na zmiany, a miał przecież na ławce ofensywnych zawodników. Nie miał nic do stracenia, a już po meczu z Pogonią powinien się zorientować, że rezerwowi mogą odmienić losy meczu. Dopiero w 87 minucie posłał w bój Więzika i Łukasz Gikiewicza. Koledzy jednak nie potrafili jednak ich wykorzystać. Śląsk wygrał, ale Pucharu Polski po raz trzeci w historii nie zdobył. Brawa za walkę, bo właśnie taką drużynę Stanislava Levego chcielibyśmy oglądać zawsze.
Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 0:1 (0:1)
Bramki: Żewłakow 2 sam.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 29416
Legia: Skaba - Suler, Jodłowiec, Żewłakow, Jędrzejczyk - Vrdoljak, Gol (33 Łukasik), Brzyski (73 Radivić), Kosecki, Dwaliszwili - Saganowski (87 Furman).
Śląsk: R. Gikiewicz - Ostrowski, Kokoszka, Grodzicki, Socha Ż - Kowalczyk, Stevanović (87 Ł. Gikiewicz), Mila, Sobota, Ćwielong (87 Więzik) - Cetnarski (65 Patejuk).
OSTATNIE FINAŁY PUCHARU POLSKI ROZGRYWANE SYSTEMEM MECZ I REWANŻ
1999/2000, Kraków/Wronki: Wisła K. - Amica 2:2 (Frankowski 45 i 74- Sobociński 28, Sokołowski 65) i 3:0 (Biliński 8, Zieńczuk 45, Sobociński 85)
2000/01, Zabrze/Warszawa: Polonia W. - Górnik 2:1 (Probierz 54-k - Bąk 43, Pawlak 67) i 2:2 (Pawlak 34k, Bąk 83- Gierczak 28 i 71)
01/02, Wronki/Kraków: Wisła K. - Amica 4:2 (Frankowski 56, Kosowski 66 i 85, Żurawski 72 - Dawidowski 18, Zieńczuk 64) i 4:0 (Frankowski 18 i 85, Żurawski 27, Uche 90)
02/03, Kraków/Płock:Wisła K. - Wisła Płock 0:1 (Jeleń 20) i 3:0 (Żurawski 27, Kuźba 59 i 60)
03/04, Poznań/Warszawa: Lech - Legia 2:0 (Reiss 17, 35) i 0:1 (Włodarczyk 68k)
04/05, Grodzisk Wlkp./Lubin: Dyskobolia Grodzisk Wlkp. - Zagłębie Lubin 2:0 (Piechniak 28, Ślusarski 31) i 0:1 (Iwański 22)
05/06, Lubin/Płock: Wisła P. - Zagłębie L. 3:2 (Jeleń 1 i 56, Belada 89 - Jackiewicz 63, Arboleda 77) i 3:1 (Magdoń 68, Gevorgyan 73, Truszczyński 86 - Piszczek 82)
FINAŁ PUCHARU POLSKI - CZYTAJ WCZEŚNIEJSZE DONIESIENIA:
Śląsk - Legia 0:2 w finale Pucharu Polski (RELACJA, ZDJĘCIA, FILMY)
ŚLĄSK - LEGIA: WROCŁAWIANIE MOGĄ SIĘ PODNIEŚĆ
NA MECZ ŚLĄSK - LEGIA ZOSTAŁY TYLKO 4 TYS. BILETÓW
Finał Pucharu Polski Śląsk - Legia: ZOBACZ, JAK GRALI ZE SOBĄ OSTATNIO (FILMY)
Śląsk - Legia. Levy: Bez drużyny trener nie ma szans. Dlatego jestem dziś z Milą (FILM)
Finał Pucharu Polski Śląsk - Legia: 28296 sprzedanych biletów
ŚLĄSK WROCŁAW - LEGIA WARSZAWA - RELACJA NA ŻYWO W INTERNECIE (RELACJA LIVE)
ŚLĄSK - LEGIA. FINAŁ PO RAZ TRZECI WE WROCŁAWIU (LISTA ZWYCIĘZCÓW, STRZELCY)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?