Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia. Bo zawinił czas moskiewski

Hanna Wieczorek
Defilada we Wrocławiu. Rok 1955
Defilada we Wrocławiu. Rok 1955 fot. Rudolf Szerf
- Kiedy skapitulowała III Rzesza? 8 czy 9 maja 1945 roku? Zależy kogo o to zapytamy, ponieważ akt kapitulacji podpisano dwukrotnie. W Reims we Francji i pod Berlinem - pisze Hanna Wieczorek

Hitler popełnił samobójstwo 30 kwietnia 1945 roku. 2 maja kapituluje Berlin. Nadal jednak sytuacja nie była jasna. Nie było dokumentu, który jasno mówił, że Niemcy uznają wojnę za zakończoną. Nie było więc jasne, jaki jest status prawny, choćby dla niemieckich żołnierzy - czy mają oni walczyć, czy kapitulować? Czy niemiecki oficer ma w świetle prawa zastrzelić szeregowca, który mu powie, że nie będzie dalej walczyć? Sojusznicy - alianci i Rosjanie nie wiedzieli, w którym momencie wojska niemieckie ostatecznie złożą broń, zaprzestaną oporu. I walki trwały dalej, przecież Festung Breslau poddała się dopiero 6 maja. Niemcy podpisały bezwarunkową kapitulację prawie tydzień później - 8 maja.
- My, Polacy, mamy problem ze zrozumieniem, że kapitulacja Berlina nie oznacza końca wojny - mówi prof. Jerzy Maroń, historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego. - Może dlatego, że rząd polski kapitulacji nie podpisał. Poddała się Warszawa, poddał Hel, poddał wreszcie gen. Franciszek Kleeberg. Natomiast polskie władze udały się na emigrację z zamiarem kontynuowania działań zbrojnych. W przypadku III Rzeszy zwycięzcy - alianci i Rosjanie - byli zgodni: Niemcy muszą podpisać kapitulację i to bezwarunkową.

A dr Tomasz Głowiński dodaje, że choć już wcześniej było wiadomo, że Niemcy wojnę przegrali, kapitulacja, i to bezwarunkowa, miała także wymiar symboliczny. Bo daty często w historii mają taki wymiar. My sami oczekujemy, że jasno nam się powie: tego dnia coś się zaczęło, a tego - skończyło.

Hitler do końca życia był formalnym przywódcą państwa niemieckiego - pełnił funkcję kanclerza. 30 kwietnia 1945 roku przekazał swoje pełnomocnictwa Josephowi Goebbelsowi, zwanemu jednodniowym kanclerzem. Dlaczego? Bo już 1 maja i on się zabił. Po jego śmierci automatycznie przeszły one, decyzją Hitlera, na Karla Doenitza, wielkiego admirała III Rzeszy, który tym samym stał się kanclerzem Niemiec. I to on właśnie miał prawo wydać rozkaz kończący działania zbrojne całości sił zbrojnych III Rzeszy.

Niemcy konały, jednak, by ostatecznie przypieczętować zwycięstwo alianci i Rosjanie musieli podjąć rozmowy z przywódcami państwa niemieckiego i dowództwem armii niemieckiej. Stąd też w negocjacjach z aliantami kluczową osobą był szef Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu (Oberkommando der Wehrmacht), feldmarszałek Wilhelm Keitel.
Niemcy próbowali sondować wcześniej możliwości kapitulacji tylko na froncie zachodnim, z założeniem , że będą dalej stawiać opór Rosjanom. Jednak sojusznicy przyjęli twardą zasadę: kapitulacja musi być bezwarunkowa. Niemcy muszą przyjąć wszystkie postawione im warunki.

- Wśród historyków toczy się nawet dyskusja o tym, czy owo żądanie bezwarunkowej kapitulacji nie umocniło determinacji Niemców broniących się do końca - mówi dr Tomasz Głowiński. - Jak było, tak było. Sojusznicy trzymali się tej zasady, a więc uznawali, że albo Niemcy kapitulują na wszystkich frontach naraz albo wcale. Inna sprawa, że rozmowy trwały już podczas oblężenia Berlina, przed śmiercią Hitlera, który właśnie za próby negocjacji z aliantami, wyparł się Goeringa, który był prawnie jego następcą. Za próby sondowania aliantów, czy są możliwości rozmawiania o częściowej kapitulacji, zdymisjonowany został przez Hitlera Heinrich Himmler, jako dowódca SS i policji. Stąd Karl Hanke został ostatnim dowódcą SS. Niemcy próbowali więc rozmawiać z aliantami z nadzieją, że może uda im się wynegocjować choć troszkę lepsze warunki. Zresztą podobnie myślał ostatni kanclerz III Rzeszy - Karl Doenitz.

Wiosną 1945 roku Doenitz znajdował się w północnych Niemczech, na obszarze graniczącym z Danią. Tam nie było zagrożenia, że szybko wkroczą wojska alianckie. Kiedy został kanclerzem, sformował cały rząd. Przez kilka dni miał nadzieję, że może targować się z aliantami i, że jego rada ministrów zostanie uznana przez aliantów w jakiejś formie po zakończeniu wojny. Jak wiemy, do tego nie doszło. Przede wszystkim jednak zakładał, że wojska niemieckie, które walczyły jeszcze z Armią Czerwoną, będą mogły wycofać się na Zachód i poddać Brytyjczykom lub Amerykanom. To miało zresztą dać większą szansę przedostania się pod alianckie skrzydła niemieckim uchodźcom cywilnym.
Rozmowy trwały, ale już 4 maja naczelny dowódca wojsk brytyjskich na froncie zachodnim, marszałek Bernard Montgomery, przyjął kapitulację wojsk niemieckich w północno-zachodnich Niemczech, Danii i Holandii. Akt ten podpisał wydelegowany przez Doenitza admirał Hans-Georg von Friedeburg.

Admirał Friedeburg wraz z generałem Alfredem Jodlem 6 maja nadal negocjowali w Reims (Francja), gdzie znajdowała się kwatera naczelnego dowództwa alianckich sił ekspedycyjnych, warunki kapitulacji. Naczelny aliancki dowódca, generał Dwight Eisenhower, nie zgodził się na niemiecką propozycję częściowego zawieszenia broni, obawiał się kłótni ze Stalinem. Groźba zaryglowania linii frontu po upływie 48 godzin przeważyła szalę. Wielki admirał i kanclerz, Karl Doenitz, zgodził się na bezwarunkową kapitulację całości niemieckich sił zbrojnych.

Jodl von Friedeburg podpisał w kwaterze Eisenhowera dokument, który przewidywał przerwanie walk 8 maja o godzinie 23.01. Stało się to w Reims 7 maja 1945 r. o godzinie 2.41 nad ranem. Sygnatariuszami dokumentu byli Rosjanie i Brytyjczycy. ZSRRreprezentował oficer łącznikowy - przedstawiciel Armii Czerwonej w naczelnym dowództwie sił alianckich, generał Iwan Susłoparow.

Stalin od razu zażyczył sobie, żeby podpisanie aktu powtórzyć - bo taka forma kapitulacji Niemiec, jest nie do przyjęcia dla ZSRR, głównego mocarstwa koalicji antyhitlerowskiej. Czego chciał Stalin? Ponowienia aktu kapitulacji, w obecności przedstawicieli naczelnych dowództw czterech głównych państw sojuszniczych. Sojusznicy zgodzili się i natychmiast wysłali do Berlina samolot z trzyosobową delegacją niemiecką z feld-marszałkiem Wilhelmem Keitlem na czele, który wylądował 8 maja na berlińskim lotnisku Tempelhof. Kapitulacja została podpisana w kasynie oficerskim szkoły saperskiej w Karlshorst, nieopodal stolicy Niemiec (dzisiaj jest to już dzielnica Berlina).
Poza Keitlem jako przedstawiciele głównych rodzajów niemieckich sił zbrojnych kapitulację podpisali von Friedeburg i generał lotnictwa Hans-Juergen Stumpff. Jako przedstawiciel naczelnego dowództwa sowieckich sił zbrojnych w roli sygnatariusza wystąpił marszałek Gieorgij Żukow. Alianci zachodni powierzyli to zadanie brytyjskiemu generałowi lotnictwa Arthurowi Tedderowi. Dokument podpisali także gen. Carl Spaatz i gen. Jean de Lattre de Tassigny.
- Keitel wystąpił z buławą marszałkowską - opowiada prof. Maroń. - To był akt arogancji, tę buławę otrzymał za kampanię francuską w 1940 r.

W Karlshorst kapitulację podpisano 8 maja o godzinie 22.30. Skąd się więc wziął 9 maja? To proste. Rosjanie posługiwali się czasem moskiewskim, dla nich było już po północy. Zaczął się już więc 9 maja.
Czym się kierował Stalin żądając powtórnego podpisania aktu kapitulacji Niemiec? Historycy nie są tu zgodni. Niektórzy uważają, że był zazdrosny, a przy tym sądził, iż trudno mu będzie wykorzystać propagandowo podpisanie aktu kapitulacji Niemiec, gdzieś tam we Francji. Znacznie lepiej będzie brzmiało, że "złamano hitlerowską butę", "przetrącono kręgosłup gadzinie" na gruzach stolicy III Rzeszy. Inni sądzą, że 8 maja Stalin nie myślał o propagandzie. Dla niego było jasne, że Niemcy powinni podpisać kapitulację w obecności najwyższych przedstawicieli władzy, a tym bardziej władzy radzieckiej. Bo przecież to ZSRR poniósł największy wysiłek wojenny.

Świat świętował zwycięstwo nad hitlerowskimi Niemcami. Na starych kronikach filmowych widać cieszących się londyńczyków i salwy zwycięstwa odpalane w Moskwie. Jednak czas wielkich parad dopiero nadchodził.
Parada zwycięstwa w Moskwie odbyła się 24 czerwca 1945 roku. Prowadził ją na białym koniu marszałek Konstanty Rokossowski, odbierał - także na białym koniu - marszałek Gieorgij Żukow. Obserwował ją Stalin. I to jemu pod nogi rzucano "trofiejne" hitlerowskie sztandary.

- W paradzie brał udział polski oddział - opowiada prof. Maroń. - Z tyłu kompanii maszerował skromny wówczas oficer, Józef Kuropieska, wykrzykując po polsku komendy podległym mu żołnierzom.
Kolejna parada zwycięstwa, w Londynie, odbyła się prawie rok później. Przemaszerowała ona ulicami stolicy Wielkiej Brytanii 8 czerwca 1946 roku. To był gorzki dzień dla Polaków. Do udziału w defiladzie nie zaproszono bowiem polskich oddziałów.
- Stalin od początku budował mit Wielkiej Wojny Ojczyźnianej - mówi dr Głowiński. - Bo z czego mieli być dumni Rosjanie, mieszkańcy Białorusi czy Ukrainy? Z tego, że "uratowali Europę przed Hitlerem". Dlatego budowano kult weteranów, nadawano tytuły "bohaterów" miastom, które szczególnie ucierpiały podczas wojny lub wsławiły się zaciętą obroną. I starano się zatrzeć pamięć o niewygodnych faktach. Jakich?Choćby o ogromnej pomocy Zachodu, bez której radziecka armia miałaby poważne problemy. Świadkowie opisujący wyzwolenie Wiednia, opowiadali, że wojska dowodzone przez Fiodora Tołbuchina, wyposażone były w amerykańskie czołgi, ciężarówki i inne samochody. Widać to na zdjęciach z wiedeńskiej parady zwycięstwa.

Kiedy więc zakończyła się II wojna światowa - 8 czy 9 maja? Dzisiaj odpowiedź na to pytanie ma wymiar polityczny. Oznacza opowiedzenie się po stronie "nowego porządku" lub PRL-u.
Prof. Jerzy Maroń uśmiecha się i mówi: - Rzadko się zdarza, żeby jedno wydarzenie historyczne miało dwie daty. Ale takie przypadki bywają. My powinniśmy pamiętać, że 8 lub 9 maja to zakończenie II wojny światowej w Europie. Bo na Dalekim Wschodzie wojna jeszcze trwała. Japonia skapitulowała dopiero 2 września 1945 r. Hanna Wieczorek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska