Wędkarze jeleniogórskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego wystąpią do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o pozwolenie na odstrzał 150 kormoranów z liczącego ponad 400 osobników stada.
Ptaki upodobały sobie bowiem zasobne w ryby zakola rzeki Bóbr w rejonie Wlenia.
- Zamarzły stawy i jeziora, więc przyleciały nad rzekę, której lód nie pokrył - tłumaczy Alfred Birulo, wędkarz z Wlenia.
On i jego koledzy obawiają się, że wkrótce w Bobrze na tym odcinku nie będzie co łowić. W ciągu doby jeden ptak zjada ponad pół kilograma ryb. W miesiąc stado liczące czterysta sztuk może ich pożreć 6 ton. Zdarzało się, że wędkarze na brzegach znajdowali setki pokaleczonych ryb, które porzuciły ptaki podrywające się do lotu.
- Bóbr w rejonie Wlenia to najcenniejszy obszar rybacki w naszym okręgu. Jest tam dużo pstrąga i lipienia, a więc szlachetnych gatunków. Na zarybianie w ciągu ostatnich czterech lat wydaliśmy prawie 250 tys. zł. Cała ta suma pochodziła ze składek członków związku - mówi Józef Goszczycki, dyrektor biura Zarządu Okręgu PZW w Jeleniej Górze.
Wędkarze starali się już pozbyć ptaków w mniej radykalny sposób. Ale to nie pomogło.
- Rozwieszaliśmy balony, odstraszyło je to tylko na jakiś czas - mówi Alfred Birulo.
Choć prawo chroni kormorany, Skarb Państwa nie wypłaca odszkodowań za wyrządzone przez nie szkody. Choć tak jest w przypadku np. żubrów lub bobrów, a za szkody wyrządzone przez zwierzynę łowną płacą koła łowieckie.
Urzędnicy zajmujący się ochroną środowiska zdają sobie sprawę ze strat i nie wzbraniają się z wydaniem zgody na odstrzał.
- Były już odstrzały w rejonie stawów milickich. Jeśli wędkarze złożą wniosek, szybko go rozpatrzymy - mówi Edward Biały, dyrektor RDOŚ.
Komisja Europejska chce ograniczyć liczbę kormoranów
Kormoran jest gatunkiem chronionym. 90 lat temu groziła mu całkowita zagłada. Szczególnie tępili go Niemcy.
- W latach 20. ubiegłego wieku na obecnych obszarach Polski żyło jedynie 150 par tych ptaków - mówi wrocławski ornitolog profesor Ludwik Tomiałojć.
Obecnie, według przepisów, kormoranów nie można zabijać, a nawet straszyć, choć ich liczba ogromnie wzrosła. Podczas ostatniego badania w 2000 roku ornitolodzy doliczyli się Polsce 15 tys. par. W Europie ich liczba wynosi 1,8 miliona sztuk. Odławiają rocznie 300 tys. ton ryb. Wielokrotnie przekracza to wielkość produkcji rybołówstwa śródlądowego oraz hodowli ryb w wielu krajach Unii.
Profesor Ludwik Tomiałojć uważa, że liczba kormoranów stanowi już problem, ale jednorazowy odstrzał ptaków nie jest najlepszym rozwiązaniem. Poza tym upolowanie płochliwego ptaka jest trudne.
- To działanie doraźne. Tu trzeba rozwiązań kompleksowych, najlepiej ogólnoeuropejskich - mówi profesor.
Zajęła się tym już Komisja Europejska. Opracowuje ogólnoeuropejski plan zarządzania zasobami kormoranów. Państwa członkowskie miałyby w sposób ciągły kontrolować wielkość populacji. Na razie KE nie wypracowała metody jej ograniczania. W niektórych krajach stosuje się odstraszające ptaki elektryczne siatki rozpinane nad stawami. W przypadku większych akwenów władze dają pozwolenie na odstrzał. Giną wówczas pojedyncze ptaki, a większość przenosi się na inne wody.
Trwałym sposobem na zmniejszenie ich liczby jest ograniczenie obszarów lęgowych lub niszczenie miejsc gniazdowania.
Ale nie wszystkie państwa Unii Europejskiej decydują się na walkę z kormoranami. Holandia, Finlandia i Belgia nie zezwalają na jakiekolwiek działania przeciwko nim, również w przypadkach, gdy powstają ewidentne szkody gospodarcze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?