W ciągu trzech lat liczba ludności Jerzmanowej pod Głogowem zwiększyła się o 414 osób (z 3312 w 2006 do 3726 w 2008 roku). Najwięcej przyczynili się do tego ci, którzy zdecydowali się przenieść z tego dużego miasta do pobliskiej miejscowości. Sporo rodzin przeprowadziło się tu też z Polkowic, a nawet Lubina.
- O tym, że kupiłem działkę w Jerzmanowej zdecydował dąb, który na niej rośnie, pobliski las, no i cisza - przyznaje Zbigniew Rybka, były prezydent Głogowa, który dla tych walorów zostawił mieszkanie na Starym Mieście. - To miejsce jest dla mnie odskocznią od aktywnego życia. Jest taki trend, że ludzie budują się niedaleko miast, z którymi związani są, na przykład, zawodowo.
Podobnie jest w Lubinie. Mieszkańcy uciekają z miasta do okolicznych wsi, gdzie remontują stare albo budują nowe domy. Tam mają więcej przestrzeni, spokoju, a jednocześnie blisko do pracy, szkoły czy dużych sklepów. Najwięcej skorzystała na tym gmina wiejska Lubin. Na koniec 2008 roku zameldowanych było tam 12 117 osób. W poprzednim roku ich liczba wynosiła 11 678. I wiele wskazuje, że jest to tendencja zwyżkowa.
- W naszej wsi buduje się wielu lubinian - cieszy się Jan Landeburski, sołtys Karczowisk, przy trasie na Legnicę. I dodaje, że dużym ułatwieniem jest otwarte zeszłej jesieni przedszkole w Lubinie dla rodziców, którzy wybierają wieś, a pracują w mieście. Mogą pracować i na ten czas zapewnić maluchom opiekę.
- Wśród mieszkańców, którzy przeprowadzają się z miasta na wieś, są także emerytowani górnicy - dodaje Janusz Łucki, rzecznik urzędu gminy Lubin. - Gdy zakończą pracę zawodową, to albo wracają w swoje rodzinne strony, albo osiedlają się w okolicy miasta.
Taki trend widać też w Legnicy, której w ciągu pięciu ostatnich lat ubyło blisko 4 tysiące mieszkańców. Wielu z nich osiedliło się w pobliskiej gminie Kunice zachęceni urodą okolicy, lasami i jeziorem.
- A oprócz wspaniałej przyrody mamy wszystkie media: gaz, telefony, kanalizację i drogi - wymienia Władysław Mielniczuk, sołtys Kunic. - No i jeszcze niskie podatki lokalne. Nie na darmo nasza wieś nazywana jest sypialnią Legnicy.
Podgórskie, piękne tereny, nowa droga i szkoła przyciągają też nowych mieszkańców do Strugi w gminie Stare Bogaczowicze pod Wałbrzychem.
- Nic dziwnego, bo do miasta jest półtora, może dwa kilometry - podkreśla sołtys Mirosława Skarżyńska.
Z kolei jednymi z dynamiczniej rozwijających się podjeleniogórskich miejscowości są Podgórzyn i Kopaniec w gminie Stara Kamienica. Tu również atutami są piękne widoki i przestrzeń.
- A także życzliwi mieszkańcy - podkreśla sołtys Kopańca Zbigniew Lipiński. - Zresztą u nas osiedlają się nie tylko ludzie z polskich miast. To miejsce wybrali też Holendrzy i Niemcy.
Wolą spokój
Jest tendencja przeprowadzania się mieszkańców miast do mniejszych miejscowości - potwierdza
dr Katarzyna Kajdanek, socjolog miasta z Uniwersytetu Wrocławskiego.
- Można zapytać, co wypycha ludzi z miasta? Najczęściej związane jest to z brakiem komfortu: głośno i tłoczno. Choć na taki krok decydują się głównie osoby w średnim wieku, z ustabilizowaną sytuacją materialną. A z drugiej strony, co przyciąga tych ludzi do miasteczek i wsi? W Siechnicach, gdzie osiedla się wielu wrocławian, jest, na przykład, taniej. A dla tych, którzy wybierają wieś, liczą się też walory krajobrazowe, spokój i poczucie większej prywatności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?