Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagłębie Lubin rozgromiło Śląsk Wrocław 4:0 (RELACJA, ZDJĘCIA, OPINIE)

Paweł Kucharski, JG
Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław 4:0. Wrocławianie paradoksalnie zagrali lepszy mecz niż z Lechią, ale Zagłębie było do bólu skuteczne. Do tego doszła świetna forma Małkowskiego i błąd Kelemena

Kliknij na wynik, by przejść do relacji.

"Mały" zrobił wielką różnicę, Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław 4:0!

KGHM Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław 4:0 (1:0)
Bramki: Małkowski 34, 58, Papadopulos 77, Jeż 84.
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 12 369.

Zagłębie: Gliwa - Widanow, Banaś, Tunczew, Nhamoinesu Ż - Pawłowski Ż (83 Błąd), Bilek (74 Godal), Jeż, Woźniak (71 Hanzel), Małkowski - Papadopulos.
Śląsk: Kelemen - Ostrowski, Kokoszka Ż, Kowalczyk Ż, Pawelec - Sobota, Kaźmierczak (61 Elsner), Stevanović, Mila, Ćwielong - Ł. Gikiewicz (83 Mouloungui).

ZOBACZ JAK GRALI PIŁKARZE (OCENY ZAWODNIKÓW)

W piłkarskich derbach regionu Zagłębie zdemolowało Śląsk Wrocław 4:0. Po tym zwycięstwo "Miedziowi" tracą do mistrzów Polski już tylko pięć punktów.

Przyszedł czas derbów, więc trener Pavel Hapal postawił na ludzi z charakterem. Do składu po wyleczeniu kontuzji wrócił Adam Banaś, kapitan "Miedziowych" zaprawiony w bojach o podwyższonej temperaturze. Pojawił się też lubinianin z krwi i kości, który tak często podkreśla przywiązanie do Zagłębia i - nazwijmy to - antypatię do Śląska, czyli Arkadiusz Woźniak. Adrian Błąd, jego przyjaciel od piaskownicy, usiadł tym razem na ławce, a jego miejsce zajął Maciej Małkowski. Jak się później okazało, by to strzał w dziesiątkę.

Wrocławianie? Raczej bez niespodzianek, choć zamiast Dalibora Stevanovicia w wyjściowej jedenastce można było się spodziewać Roka Elsnera czy nawet Mateusza Cetnarskiego. Trener Stanislav Levy postawił jednak na Słoweńca, który mocno przyczynił się do awansu Śląska do finału Pucharu Polski - w rewanżowym meczu z Wisłą Kraków strzelił przecież ładną bramkę.

Ledwie rozpoczęło się spotkanie, a swoją obecność na stadionie w Lubinie zasygnalizowali kibice z Wrocławia. Na murawę poleciały serpentyny, odpalono race. Pojawiło się też w sektorze gości kilkadziesiąt flag w zielono-biało-czerwonych barwach. Całość wyglądała bardzo efektownie, jednak niestety prawo zabrania odpalania środków pirotechnicznych. Dlatego należy się spodziewać kar, tak dla jednych, jak i drugich, bo miejscowi również "dymili". W tym miejscu dodajmy, że w Lubinie padł rekord frekwencji tego sezonu. Na trybunach zasiadło ponad 12 tysięcy widzów.

A co na boisku? Nudnawo. Przez pierwsze pół godziny mecz nie był emocjonującym widowiskiem, piłkarze obu drużyn grali niedokładnie, w akcjach brakowało płynności. Przewagę w posiadaniu piłki miał co prawda Śląsk, ale nieco groźniej było po akcjach Zagłębia. Ale to wcale nie oznacza, że Marian Kelemen miał ręce pełne roboty. Warto odnotować dwie okazje Michala Papadopulosa, w których jednak czujny był słowacki bramkarz WKS-u. Po drugiej stronie boiska groźnie było, gdy z rzutu wolnego uderzali Przemysław Kaźmierczak i Sebastian Mila.

W końcu jednak doczekaliśmy się gola. Piłkę w środku pola przejęli lubinianie, Michal Papadopulos oddał do niepilnowanego Małkowskiego, ten wpadł w pole karne i precyzyjnym strzałem pokonał Kelemena.

Wrocławianie szybko wzięli się do odrabiania strat i jeszcze przed przerwą bliscy byli doprowadzenia do remisu. Po strzale Piotra Ćwielonga piłka o centymetry minęła poprzeczkę, a po główce Adama Kokoszki świetną paradą popisał się Michał Gliwa.

Było jasne, że po przerwie Śląsk będzie zmuszony atakować z większym animuszem. I tak też było, ale cóż z tego skoro to Zagłębie strzeliło drugiego gola. W roli głównej znów wystąpił Małkowski. "Mały" dostał piłkę na 30 metrze i rzucił wyzwanie całej formacji obronnej gości. W pięknym stylu minął kilku obrońców i choć pierwszy strzał Kelemen obronił, to przy dobitce nic nie był w stanie zdziałać. Zrobiło się 2:0 i "Miedziowi" mogli ze spokojem czekać na ataki rywali, a potem wyprowadzać kontry.

"W to mi graj!" - pomyślał Małkowski i znów dał się we znaki wrocławianom. W 65 minucie skrzydłowy Zagłębia przebiegł z piłką przez pół boiska aż w końcu oddał ją Papadopulosowi. Czech znalazł się w idealnej okazji, jednak przestrzelił. Ale co ma wisieć, nie utonie i "Papa" swojego gola Śląskowi też strzelił. A największa w tym zasługa... "Małego". Małkowski, który grał z olbrzymią swobodą znów próbował zaskoczyć Kelemena strzałem z dystansu. I zaskoczył, bo Słowak odbił przed siebie piłkę, a po chwili Papadopulos wpakował ją do siatki. 3:0. Na kolana! Na kolana! - krzyczeli miejscowi kibice. Ale na tym nie koniec!

W 84. minucie lubinianie z łatwością wdarli się w pole karne Śląsk, a tam Robert Jeż z bliskiej odległości po raz czwarty zmusił do kapitulacji Kelemena. Pogrom mistrzów Polski stał się faktem. A mogło być jeszcze wyżej, gdyby Papadopulos wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem gości.

To drugie w tym sezonie zwycięstwo lubinian w derbach regionu. Przypomnijmy, że jesienią we Wrocławiu było 2:0 dla "Miedziowych".

Pavel Hapal, trener Zagłębia (dla Canal+)

Pamiętam tamten mecz ze Śląskiem. Byłem w Lubinie bardzo krótko i przegraliśmy chyba 1:5. Dzisiaj to spotkanie wyglądało całkiem inaczej. Od początku byliśmy zdeterminowani. To jest piękne, że mamy takich kibiców i zawodnicy pokazali po ostatnim gwizdku, że grali dla nich.
Nie było takiego podejścia, że "możemy przegrać z każdym, ale nie ze Śląskiem". Wiedzieliśmy tylko, że musimy być od początku skoncentrowani, że trzeba grać agresywnie. Małkowski dzisiaj zagrał, bo jest bardziej doświadczonym zawodnikiem, ma więcej rozegranych meczów.

Stanislav Levy, trener Śląska

Ta porażka jest dla nas bardzo bolesna.. Duży wpływ na to spotkania miała pierwsza bramka, kiedy Ostrowski miał jakiś problem ze zdrowiem i nie był na swojej pozycji. Jednak piłka była dalej w grze, nasza prawa strona była odkryta i wtedy dostaliśmy bramkę. Wiedzieliśmy, że Zagłębie ma szybkich zawodników, dlatego postawiliśmy wszystko na jedną kartę i mieliśmy sytuacje do wyrównania, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Potem Zagłębie strzeliło drugiego gola z kontry i ciężko było cokolwiek zdziałać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska