"Rzeczpospolita" napisała, że stanowisko ministra kultury ma być przedmiotem politycznego układu między Polskim Stronnictwem Ludowym a koalicyjną Platformą Obywatelską. W myśl rzekomych ustaleń, Zdrojewski miał stracić fotel ministra kultury na rzecz swojego zastępcy z PSL. Sam miałby wystartować w zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Powodem politycznych negocjacji PO i PSL z fotelem Bogdana Zdrojewskiego w tle miały być z kolei przedterminowe wybory prezydenta Olsztyna.
Fotel stracił tam niedawno Czesław Małkowski, podejrzany o gwałt i molestowanie urzędniczek. Do drugiej tury wyborów przeszli kandydaci Polskiego Stronnictwa Ludowego i Platformy Obywatelskiej.
Według "Rzeczpospolitej", Platforma zaproponowała swojemu koalicjantowi układ: w zamian za rezygnację kandydata PSL na fotel prezydenta Olsztyna, PO odda ludowcom jedno miejsce w rządzie.
Zdrojewski miał swoją posadę stracić w czerwcu, tak by nikt nie wiązał jego dymisji z układem w sprawie Olsztyna.
- Nic o tym nie wiem - zapewniał nas wczoraj Bogdan Zdrojewski.
- Od rana muszę odpowiadać na pytanie o mojej rzekomej dymisji. Nikt o tym ze mną nie rozmawiał. Jestem pewien, że gdyby fotel ministra kultury miał być przedmiotem jakichś koalicyjnych ustaleń, to ktoś by o tym ze mną porozmawiał - dodał były prezydent Wrocławia.
Zdrojewski mówi, że zamierza pracować w resorcie kultury do końca kadencji. Nie myśli też o starcie do Parlamentu Europejskiego.
- Nie ma możliwości, żebyśmy oddali stanowisko ministerialne - deklaruje szef dolnośląskiej PO, europoseł Jacek Protasiewicz.
- Nasz kandydat w Olsztynie zdobył 40 procent głosów. Nie ma możliwości wycofania takiego kandydata w zamian za jakieś stanowisko - mówi szef klubu poselskiego PSL Stanisław Żelichowski. - To byłaby korupcja polityczna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?