Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław odda Euro 2012?

Magdalena Kozioł, Janusz Krzeszowski
Czy sportowe emocje w 2012 roku przyjdzie nam przeżywać, tylko spoglądając na ekrany telewizorów?
Czy sportowe emocje w 2012 roku przyjdzie nam przeżywać, tylko spoglądając na ekrany telewizorów? Marcin Oliva Soto
Stadion na Euro drożeje. Koalicjanci Rafała Dutkiewicza pytają więc, czy warto go budować

Czy Wrocław wycofa się z organizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku? Takie rozwiązanie zasugerowało wczoraj współrządzące miastem Prawo i Sprawiedliwość.
Powodem miałyby być pieniądze, które ma pochłonąć budowa stadionu na Maślicach. Kiedy miasto ogłaszało przetarg, liczyło, że za arenę zapłaci 500 milionów zł. Dziś wiadomo już, że będzie to przynajmniej 755 milionów. A zdaniem PiS, kwota ta może wkrótce sięgnąć nawet miliarda.

Koalicjanci Rafała Dutkiewicza w radzie miejskiej pytają więc, czy warto wydawać aż tak dużą sumę na dwa mecze grupowe w czasie mistrzostw.
- Dzisiaj jedyne, co możemy zrobić, to zastanowić się nad tym, czy nie przekroczyliśmy pewnej granicy, pewnego progu, powyżej którego warto się zastanawiać nad dalszą inwestycją w postaci stadionu - mówił wczoraj rano w Polskim Radiu Wrocław poseł Dawid Jackiewicz, szef PiS na Dolnym Śląsku.

Kraków i Chorzów już zacierają ręce. W razie ewentualnej rezygnacji Wrocławia, to najprawdopodobniej do jednego z tych miast przeniesione byłyby mecze, które mają być rozegrane na Maślicach.
- Te miasta na pewno by się ucieszyły. Organizacja mistrzostw to ostra walka o duże pieniądze i prestiż. Konkurencję widać, kiedy miasta przyjmują wizytatorów i prześcigają się w ich rozpieszczaniu - komentuje Zbigniew Koźmiński z Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Ostrożnie wypowiada się za to Barbara Janik, szefowa biura Euro 2012 w krakowskim urzędzie miasta. - Projekt jest i tak w tej chwili ciągle otwarty, bo to UEFA podejmie decyzję, kto zorganizuje mecze mistrzostw. Trzymamy kciuki także za stolicę Dolnego Śląska - mówi kurtuazyjnie.

Poseł Dawid Jackiewicz przekonuje, że jest zwolennikiem Euro we Wrocławiu. Ale zadeklarował jednocześnie, że PiS swoje ostateczne stanowisko w sprawie budowy stadionu uzależnia od opinii samych wrocławian. Jeżeli będą przeciwni tej inwestycji, to PiS też wycofa dla niej swoje poparcie.
W kuluarach magistratu już mówi się, że to może być cena dalszej koalicji PiS z Rafałem Dutkiewiczem.
Sam Dutkiewicz nie skomentował wczoraj wypowiedzi Jackiewicza. W jego imieniu mówił tylko rzecznik Marcin Garcarz.
- Trzeba rozmawiać z mieszkańcami i słuchać ich. A wrocławianie w znakomitej większości chcą Euro we Wrocławiu. Budowa stadionu to Euro, a Euro to stadion - stwierdził Garcarz.

Słowami Dawida Jackiewicza mocno zaskoczony jest Michał Janicki, odpowiedzialny z ramienia miasta za organizację Euro 2012 we Wrocławiu.
- Jeszcze kilka dni temu radni PiS głosowali za finansowaniem budowy areny i chcieli zwiększenia środków na inwestycje. Zresztą dużo wcześniej był czas na dyskusje i takie się odbyły. Wtedy też została podjęta decyzja, że stadion powstanie - mówi Janicki. - Teraz i tak nie możemy nie rozstrzygnąć tego przetargu, bo płacilibyśmy ogromne odszkodowania - dodaje.

Mimo zdecydowanych zapewnień ze strony magistratu, że o rezygnacji z organizacji mistrzostw mowy być nie może, wypowiedź posła Jackiewicza wywołała wczoraj burzę wśród lokalnych polityków.
- Jackiewicz jest głównym konsultantem prezydenta i wyraża właśnie jego wątpliwości co do budowy stadionu - komentuje Leon Susmanek, szef komisji infrastruktury rady miejskiej, członek Platformy Obywatelskiej.
- Kampania wyborcza się zaczęła. W czerwcu są wybory do Parlamentu Europejskiego. PiS chce się pokazać - dorzuca.

Zdaniem Susmanka, Wrocław ośmieszyłby się przed całą Europą, wycofując się teraz z budowy stadionu.
- Zwłaszcza że stadion będzie wykorzystywany także po Euro - dorzuca Jarosław Krauze, przewodniczący klubu Rafała Dutkiewicza. - Będą organizowane tam koncerty, a boisko wykorzysta Śląsk Wrocław.
Sensu budowania we Wrocławiu areny na Euro 2012 nie widzi jednak także wicemarszałek Dolnego Śląska Tadeusz Drab z PSL. Uważa on, że pieniądze lepiej wydać na przykład na drogi w okolicy miasta.

Politykom nie podoba się, że nikt z miejskich urzędników ciągle nie potrafi powiedzieć, ile dokładnie Wrocław zapłaci za stadion.
- Sam prezydent Rafał Dutkiewicz tego nie wie, albo wie i nie chce powiedzieć - ocenia postawę władz miasta Tomasz Czajkowski, opozycyjny radny z SLD.

Co można zrobić za miliard złotych

Dwa mosty na Odrze.
Właśnie miliard pochłonęłaby budowa dwóch mostów przez Odrę. Jeden z nich mógłby powstać na wschodzie miasta i połączyć ul. Armii Krajowej z Biskupinem. Na to wystarczyłoby 450 mln zł. Dziś takich pieniędzy w budżecie miasta brakuje.

Szybka trasa omijająca centrum Wrocławia.
Miliard złotych wystarczyłby na budowę śródmiejskiej trasy południowej z całą infrastrukturą, czyli wiaduktami i tunelami. Chodzi o planowaną przez miasto drogę wiodącą od pl. Strzegomskiego, przez tereny Dworca Świebodzkiego, ul. Zaporoską, Dyrekcyjną i Pułaskiego, przez plac Społeczny i ul. Wyszyńskiego do mostów Warszawskich. Pieniądze wystarczyłyby też na przebudowę placu Społecznego. Wrocław mógłby także dopłacić do budowy wschodniej obwodnicy. Inwestycję w szosę z Bielan przez Łany do Długołęki planują władze województwa. Ale nie mogą jej rozpocząć, dopóki pieniędzy nie dołoży miasto. Cała, licząca aż 30 km droga ma kosztować 800 milionów złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska