Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emerytka chce ściąć chore drzewo. Działkowcy straszą, zamiast pomóc

Malwina Gadawa
Krystyna Kowalska boi się, że chora topola, która powinna być ścięta,  w końcu się złamie i wtedy może dojść do tragedii
Krystyna Kowalska boi się, że chora topola, która powinna być ścięta, w końcu się złamie i wtedy może dojść do tragedii Fot. Malwina Gadawa
83-letnia Krystyna Kowalska od pięciu lat zabiega o usunięcie chorego drzewa. Zarząd ogródków, zamiast jej pomóc, straszy podwyżką opłat.

- Użytkuję działkę w Rodzinnym Ogrodzie Działkowym Tarnogaj przy ul. Gazowej już od 40 lat. Nigdy nie zalegałam z opłatami, o teren dbam, jak należy - opowiada Krystyna Kowalska.

83-letnia wrocławianka ma problem z topolą. - W 2010 roku zwróciłam się do zarządu o usunięcie drzewa, które jest w bardzo złym stanie i praktycznie jest wrośnięte w ogrodzenie. Drzewo stwarza zagrożenie nie tylko dla mnie, ale także dla osób, które przechodzą ulicą Gazową - wyjaśnia.

Pani Krystyna mówi, że miała słowną obietnicę, że zarząd ogrodu zetnie drzewo, jeśli ona załatwi wszystkie formalności. Tak też zrobiła. We wrocławskim magistracie postarała się o zgodę na wycinkę drzewa. Urzędnicy z wydziału środowiska i rolnictwa nie mieli wątpliwości, że topola powinna zostać ścięta.

„Topola kanadyjska jest w złym stanie zdrowotnym. Drzewo posiada ubytek wgłębny z wypróchnieniem, przechodzący w ubytek kominowy. Drzewo stanowi realne zagrożenie dla bezpieczeństwa ludzi i mienia” - czytamy w uzasadnieniu decyzji urzędników.
Zgoda jest, ale pojawił się problem, kto zapłaci za ścięcie drzewa. Pani Krystyna była pewna, że uczyni to ROD Tarnogaj. Ku jej zdzwieniu zarząd odmówił finansowego wsparcia, ponieważ uznał, że topola znajduje się na działce pani Krystyny i to jej obowiązkiem jest usunięcie chorego drzewa.

- Nie rozumiem, skąd te wątpliwości. Płacę za dzierżawę ogródka o powierzchni 460 mkw. Pas zieleni, którym się opiekuję, przycinając żywopłot, nie należy do mnie. Topola rośnie przy samym ogrodzeniu i zarząd powinien co najmniej partycypować w kosztach usunięcia drzewa - zauważa wrocławianka.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE:

To jednak nie koniec jej kłopotów. Zarząd ROD Tarnogaj twierdzi, że w swoich dokumentach nie ma informacji, aby przy granicy działek, gdzie rośnie topola, istniał jakiś wydzielony wspólny pas terenu.

Prezes zarządu ROD Tarnogaj Wanda Świętek w piśmie, które wysłała do okręgu PZD, zajęła następujące stanowisko: jeżeli Krystyna Kowalska twierdzi, że powierzchnia działki, którą dzierżawi, jest większa niż w istniejącej dokumentacji, to zarząd wykona nowy pomiar, ale wtedy wrocławianka będzie musiała więcej płacić za swój ogródek. Prezes twierdzi też, że pani Krystyna będzie musiała dopłacić za poprzednie lata.

- To się w głowie nie mieści! Załatwiłam wszystkie formalności, chcąc pomóc w usunięciu chorego drzewa, a straszy się mnie, że będę musiała płacić ogromne wyrównanie za 40 lat - żali się wrocławianka. Janusz Moszkowski, prezes okręgowego zarządu PZD, rozkłada ręce i twierdzi, że choć bardzo chciałby pomóc wrocławiance, to nie może.

- To ona powinna zapłacić za usunięcie topoli, bo jest na jej terenie, a zgoda na ścięcie drzewa jest wystawiona na jej nazwisko - mówi prezes.

Nam trudno jednak uwierzyć, że wszyscy działkowcy są gotowi pozostawić starszą panią z kłopotem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Emerytka chce ściąć chore drzewo. Działkowcy straszą, zamiast pomóc - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska