Piłka nożna: Sandecja - Miedź 1:0

Zawiedziony po meczu był również trener Dolnoślązaków. - Przyjechaliśmy do Nowego Sącza wygrać, takie było nasze założenie. Wiedzieliśmy, że Sandecja gra teraz dużo lepiej niż jesienią i to się potwierdziło. Nie można wygrać meczu, jak się nie wykorzystuje takich sytuacji, jakie mieliśmy w pierwszej połowie. Potem to się mści na nas i w 85. min po własnych błędach tracimy bramkę. Na dodatek kontuzjowany jest Zakrzewski i nie wiadomo, na jak długo nam wypadnie. Pech za pechem - mówi Bogusław Baniak.

Paradoksalnie pauza napastnika może wyjść na dobre drużynie. Popularny Zaki razi nieskutecznością. To on w 25. min zmarnował najlepszą okazję dla swojego zespołu. Ostatni raz bramkę zdobył 11 listopada ubiegłego roku w wygranym 5:2 meczu z Wartą Poznań.

Miedzianka traci dystans do czołówki. Druga w tabeli Cracovia ma już 8 punktów przewagi. 5 oczek nad legniczanami ma inny beniaminek - GKS Tychy, który pojutrze zawita na aleję Orła Białego. Jeśli zespół Bogusława Baniaka chce jeszcze myśleć o awansie, to spotkanie ze Ślązakami musi wygrać. Jeśli ta sztuka im się nie uda, to nawet 5 miejsce, czyli przedsezonowy plan minimum, może okazać się poza zasięgiem Miedzi.

W dalszym ciągu w I lidze zachwyca Dolcan Ząbki. Pokonał w Stróżach Kolejarza 3:2. W tym roku w 7. meczach podopieczni Roberta Podolińskiego zdobyli komplet punktów, a dopiero wczoraj stracili pierwszego gola.

Sandecja Nowy Sącz - Miedź Legnica 1:0 (0:0)
Bramka: Patryk Tuszyński 86.
Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec).
Sandecja: Cabaj - Makuch, Petran, Czarnecki, Mójta (83 Kowalskil) - Certik (65 Bębenek), Nowak, Mroziński, Kosiorowski, Giel (76 Górski) - Tuszyński.
Miedź: Ptak - Wołczek, Bany, Woźniczka, Bartczakl- Kasperkiewicz, Łuszkiewicz (83 Marciniak), Nowacki, Madejski, Alexandre (73 Lenkiewicz) - Zakrzewski(64 Grzegorzewski).