Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uzdrowiciele pod lupą urzędników

Eliza Głowicka
Podczas targów zwiedzający mogli skorzystać z masażu kręgosłupa. Byli też tacy, którzy w moc takiej terapii powątpiewali
Podczas targów zwiedzający mogli skorzystać z masażu kręgosłupa. Byli też tacy, którzy w moc takiej terapii powątpiewali Mikołaj Nowacki
Niektórzy uzdrowiciele mogą nam zaszkodzić. Rząd pracuje nad przepisami, które mają to zmienić.

Do niedzieli potrwają rozpoczęte w piątek we Wrocławiu kolejne targi zdrowia, wróżb i medycyny niekonwencjonalnej. Oprócz wróżek i badaczy aury swoje usługi i produkty lecznicze oferują tam kręgarze, masażyści, bioenergoterapeuci i mongolscy specjaliści medycyny naturalnej z Dalekiego Wschodu.

Uzdrawiające zabiegi leczące oczy i wzrok proponuje Sławomir Nowakowski. Oczywiście trzeba za nie zapłacić. Na ile są one skuteczne, nie wiadomo. Pal licho, jeśli lecznicze zabiegi nam nie pomogą. Gorzej, że mogą zaszkodzić.

W Ministerstwie Zdrowia trwają prace nad zmianą przepisów, które mają usunąć z rynku ludzi, którzy nie mając odpowiednich kwalifikacji, narażają życie i zdrowie pacjentów. Nowe przepisy mogą także zablokować działalność osób, które twierdzą, że nie leczą, ale masują. Ale też "dietetyków", którzy cudownie odchudzają, albo pochodzących z Mongolii i Chin uzdrowicieli o wątpliwych kwalifikacjach uwalniających od nałogów.

Ustawa ma uporządkować sytuację 23 zawodów paramedycznych, (w tym dietetyków, fizjoterapeutów, masażystów, psychoterapeutów). Teraz w Polsce uzdrowicielem może być każdy. Wystarczy zarejestrować działalność gospodarczą.

Krystyna Królicka z istniejącego od 15 lat we Wrocławiu Studium Edukacji Ekologicznej, gdzie prowadzone są kursy i zajęcia z naturoterapii nie kryje obaw.
- Nie znam projektu ustawy, ale boję się, że nowe przepisy nie będą uwzględniać takich zawodów jak np. bioterapeuta - martwi się Królicka.

Stanisław Sempel, bioenergoterapeuta jest członkiem komisji egzaminacyjnej w izbie rzemieślniczej, przed którą stają kandydaci na bioenergoterapeutów. Przyznaje, że niektórzy z "uzdrowicieli" nie mają żadnych umiejętności.
- Mogą bardziej zaszkodzić niż pomóc. A niektórzy - cóż, sami powinni sie leczyć - uważa.

Prof. Alicja Chybicka, szefowa kliniki onkologii dziecięcej Akademii Medycznej nie potępia naturalnych metod leczenia.
- O ile pacjent wierzy w nie i dobrze się po nich czuje, a one nie utrudniają chemioterapii, to czemu nie? - zastanawia się profesor. - Zdarza się, że pacjenci sami przerywają kurację. - Bywało, że rodzice zabierali dziecko i wieźli do jakiegoś znachora. Wracało do nas, gdy nowotwór był zaawansowany. Albo podawali dziecku w tajemnicy naftę do picia, która miała być lekiem na raka.

Co na targach
To największa na Dolnym Śląsku impreza z zakresu ezoteryki. Przyjechało 170 wystawców, wśród nich co trzeci to wróżka lub jasnowidz. Oprócz nich spotkamy tam bioenergoterapeutów, masażystów, radiestetów, kręgarzy, speców diagnozujących choroby z tęczówki oka i od leczenia pijawkami lekarskimi.

Są interpretatorzy snów i egzorcysta, który "oczyści ciało, duszę, dom, wypędzi demony i zdejmie klątwę".
- Chodzenie do pseudoegzorcysty może być niebezpieczne dla ducha i psychiki. Zwłaszcza dla ludzi chorych. Może doprowadzić do lęków i pogłębienia zaburzeń - ostrzega o.Tomasz Franc z dominikańskiego ośrodka informacji o sektach we Wrocławiu.

Na kręgarzy złego słowa nie powiem
Z dr. Jackiem Skibą, ordynatorem oddziału kardiochirurgii w szpitalu wojskowym rozmawia Eliza Głowicka

Panie doktorze, korzystał Pan kiedykolwiek z innych niż medycyna konwencjonalna metod leczenia?

A tak. Na masażystów i kręgarzy złeg0 słowa nie powiem. Dzięki tym ludziom mogę stać za stołem operacyjnym i operować. Niebezpieczni są samozwańczy uzdrowiciele, którzy z dnia na dzień, widząc w tym sposób na życie, postanawiają zająć się uzdrawianiem, nie mając żadnych kwalifikacji do tego.

Zdarzają się wam pacjenci, którzy uwierzyli w jakieś cudowne terapie i przerwali leczenie pod okiem specjalistów?

Tak, niestety. Niektórzy pacjenci poważnie chorzy na serce zaczynają odstawiać lekarstwa, bo dowiedzieli się że przeszkadzają im one w innej, naturalnej i "sprawdzonej" terapii. Niestety,nie zawsze to skutkuje. Jak w przypadku modnej ostatnio chelatacji, z którą walczymy.

Co to takiego ta chelatacja?

Zabieg, który ma oczyścić i rozrzedzić krew. Nie wiem, na czym polega. Pacjenci skarżyli się, że wydali fortunę, a dolegliwości nie tylko nie minęły, a nawet się nasiliły. Dla pacjentów z chorobą wieńcową, to może być bardzo ryzykowne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska