Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie grozi nam katastrofa

Justyna Kościelna, Mariusz Junik
Były spóźnione autobusy, kolizje i mandaty. Zima jest piękna, ale dla wielu kłopotliwa.

Nie pomogło 35 pługopiaskarek ani 505 ton soli wysypanej na wrocławskie ulice. W piątek od rana miasto stało w potężnych korkach. Kierowcy jeździli bardzo wolno po zaśnieżonych drogach, nie było więc żadnych groźnych wypadków, a tylko drobne stłuczki. Ale przez mizerną prędkość spóźniały się wszystkie tramwaje i autobusy.

Z powodu zaśnieżonych torowisk rano wykoleiły się dwa tramwaje: na Sępolnie i pl. Teatralnym.
- Na szczęście nikomu nic się nie stało - zapewnia Iwona Czarnacka, rzeczniczka MPK.
Denerwowali się pasażerowie PKS-ów. Każdy z autobusów miał opóźnienie.
- Największe zanotowaliśmy na trasie Karpacz-Brzeg. Było to ponad 90 minut - stwierdziła dyspozytorka ruchu.

Mieszkańcy skarżyli się też na nieodśnieżone chodniki. Sytuację próbowali opanować pracownicy Centrum Zarządzania Kryzysowego i strażnicy miejscy.
- Od rana sprawdzaliśmy, czy zarządcy właściwie odśnieżyli budynki i chodniki, czy usunęli sople - opowiada Sławomir Chełchowski, rzecznik straży miejskiej. W sumie skontrolowano 65 miejsc.
- Strażnicy pouczyli 12 osób, wypisali 16 mandatów na łączną kwotę ok. 1000 zł i wystosowali 18 pism do zarządców - wylicza Chełchowski.

Dwa wnioski o ukaranie osób, które odmówiły przyjęcia mandatu, trafią po tej kontroli do sądu grodzkiego. Sławomir Chełchowski zapowiada, że strażnicy będą nadal sprawdzać zarządców.
O bezpieczeństwo mieszkańców troszczyli się wczoraj urzędnicy z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.
- Sprawdzaliśmy, czy śnieg, który zalega na dachach, nie spowoduje tragedii. Po pomiarach okazało się, że normy nie zostały jeszcze przekroczone - zapewnia inspektor Marek Adamowicz. Ale dodaje: - Mimo że czuwamy, zarządcy budynków powinni wykazać się największą ostrożnością.

We Wrocławiu jest około 1000 obiektów o szczególnym ryzyku. Są to budynki o powierzchni powyżej 2000 mkw. lub inne obiekty, których obszar dachu przekracza 1000 mkw.
Specjaliści z inspektoratu zapewniają, że będą kontrolować sytuację. Być może jednak nie będzie takiej potrzeby, bo zdaniem synoptyków, śnieżnego puchu spadnie dzisiaj niewiele.
- W niedzielę pojawi się trochę śniegu, a wieczorem opady mogą przejść w deszcz ze śniegiem - informuje Barbara Wrona, dyżurny synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.
Ze śniegiem walczy cały Dolny Śląsk.
- W pierwszej kolejności odśnieżamy dachy budynków użyteczności publicznej. Są to głównie szkoły i przedszkola - wyjaśnia Włodzimierz Belta z wydziału zarządzania kryzysowego jeleniogórskiego urzędu miejskiego. Śnieg zrzucają strażacy z ochotniczej straży pożarnej.
Jelenia Góra i okolice zostały zasypane najbardziej w naszym województwie. Służby miejskie walczą z wszechobecnymi hałdami śniegu. Prezydent Jeleniej Góry, Marek Obrębalski, nakazał odśnieżenie dzisiaj wszystkich głównych ulic w mieście, bez względu na to, kto jest ich właścicielem.

W Starej Kamienicy gmina zatrudniła firmę zajmującą się robotami na wysokościach. Do końca zimy jej pracownicy będą strącać sople i odśnieżać dachy na gminnych budynkach. Dotyczy to przede wszystkim czterech szkół, hali sportowej, ośrodka zdrowia i urzędu gminy.
Szefowie większości dolnośląskich marketów, których jest ponad 200, nie czekają z założonymi rękami, aż śnieg całkiem je zasypie. Odśnieżają dachy, jednak tylko połowicznie.
- Jeśli pada śnieg, to w każdym naszym markecie cztery razy dziennie na dach wychodzi pracownik, która bada grubość pokrywy - wyjaśnia Przemysław Skory, rzecznik prasowy sieci Tesco.

Sprawdziliśmy, że w piątek prawie wszystkie sklepy tej sieci były odśnieżane. Obsługa marketów Real i Obi w Lubinie również zapewnia, że dachy są na bieżąco monitorowane. Real ma do tego wynajętą firmę, zaś pracownicy Obi sami radzą sobie z padającym śniegiem.
W Wałbrzychu służby miejskie także mają pełne ręce roboty.
- Od kilku dni nie zakładamy blokad na koła źle zaparkowanych aut. Wciąż odwiedzamy markety i przypominamy o konieczności usunięcia śniegu z dachów - mówi Jerzy Karski, komendant straży miejskiej.

Funkcjonariusze informują administratorów budynków, gdzie w Wałbrzychu można wynająć podnośniki. Będą kontrolować, czy dachy zostały odśnieżone. Ci, którzy nie wywiążą się z tego obowiązku, będą karani mandatami do 500 zł. W poważnych przypadkach sprawy trafią do sądu.
Od czasu tragedii w Chorzowie przepisy nakazują właścicielom budynków sprzątać śnieg z dachu i usuwać wiszące sople i lód.
- Chodzi o to, aby nikt postronny nie był narażony na niebezpieczeństwo - wyjaśnia Jacek Radwan, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Jeleniej Górze.
Współpraca: ARS, AAG, MAT

Zwały śniegu na dachach były powodem katastrof budowlanych
Do największej tragedii z powodu zaniedbań w odśnieżaniu dachu doszło w styczniu 2006 roku w Chorzowie. Stało się to podczas międzynarodowej wystawy gołębi pocztowych. Na setki osób przebywających w hali wystawowej zawalił się dach obiektu. Leżała na nim półmetrowej grubości warstwa zlodowaciałego śniegu.

Zginęło wówczas 65 osób, a ok. 140 trafiło do szpitali. Dopiero po tej tragedii w polskich miastach rozpoczęły się masowe kontrole dachów dużych obiektów, głównie hipermarketów. Zmieniono także prawo - na zarządców budynków nałożono obowiązek odśnieżania dachów.

W regionie dolnośląskim do katastrofy budowlanej doszło przed dwoma laty w Kowarach. Nocą pod grubą warstwą śniegu zawalił się dach jednego z marketów. Ekspertyza wykazała później wady konstrukcyjne, powstałe podczas remontu obiektu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska