Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyjaśniają, czy ktoś pobił dziecko

Katarzyna Wilk
Kamiennogórska prokuratura bada, czy 14-miesięczny chłopczyk został pobity, czy też jego obrażenia powstały w wyniku nieszczęśliwego wypadku.

Maluszek trafił w niedzielę do wrocławskiego szpitala z pękniętym jelitem. Policję zaalarmował lekarz badający dziecko, bo rodzice nie potrafili wytłumaczyć, jak mogło dojść do tak poważnego urazu.
- Rodzina ma bardzo dobrą opinię, a mama dziecka jest przerażona tym, co się stało - mówi prokurator Violetta Niziołek z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. Jak dodaje, ze wstępnych ustaleń nie wynika, żeby doszło do pobicia.
- Ale musimy sprawdzić wszystkie możliwe wersje - zaznacza.

Śledczy nie wykluczają, że obrażenia powstały na skutek nieszczęśliwego wypadku. Inna wersja zakłada, że uraz mogła spowodować osoba trzecia.
Chłopczyk trafił do Kliniki Chirurgii Dziecięcej wrocławskiej Akademii Medycznej. Jego stan jest bardzo ciężki.

Kamiennogórska policja i prokuratura po zeszłorocznej tragedii Bartka zakatowanego przez konkubenta jego matki są wyczulone na każdy niepokojący sygnał. 36-letnia Iwona K. w maju zeszłego roku przyniosła do Szpitala Powiatowego w Kamiennej Górze swojego 3,5-letniego syna. Bartuś bezwładnie opadał jej na ręce. Miał siną twarz i dłonie. Dyżur na oddziale intensywnej opieki medycznej miał wtedy anestezjolog Józef Zygmunt. Zaczął reanimować dziecko. Było jednak za późno. Bartuś nie żył już od około dwóch godzin.
Aby takim dramatom zapobiec, służby dokładnie sprawdzają każde zgłoszenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska