Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto zawinił: kierowcy czy drogowcy?

Marcin Rybak
W środę autostrada pod Wrocławiem była odśnieżona i można nią było bezpiecznie jeździć
W środę autostrada pod Wrocławiem była odśnieżona i można nią było bezpiecznie jeździć Michał Pawlik
Wielka kontrola autostrady A4 po katastrofie. Zarządca drogi zrzuca winę na kierowców.

Dlaczego we wtorek na odcinku autostrady z Wrocławia do Legnicy doszło aż do trzech karamboli? Do jednego z nich leciał śmigłowiec, który rozbił się we wtorek rano w okolicy Jarostowa, kilkaset metrów od autostrady. Zginął pilot i ratownik.

- Słabo odśnieżają tę autostradę - uważa kierowca TIR-a z Lublina, którego spotkaliśmy w środę na parkingu niedaleko Wrocławia. Opowiada, jak jechał we wtorek rano i było wtedy strasznie ślisko. Twierdzi, że rozmawiał z tymi, którzy jeżdżą piaskarkami. Mówili, że kierownik nie pozwala im sypać soli, żeby drogi nie popsuć. - Jeżdżą tylko po to, żeby pieniądze brać - złości się kierowca. I dodaje, że czasem boczne drogi są w lepszym stanie niż ta autostrada.

- Bzdura - oburza się Robert Radoń, dyrektor wrocławskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Takie rzeczy są niemożliwe. Mamy wynajęte prywatne firmy, które zajmują się utrzymaniem drogi. W ciągu kilku dni wyjaśnimy, czy karambol był wynikiem zaniedbania służb odpowiedzialnych za odśnieżanie autostrady.

Rzeczniczka wrocławskiego oddziału dyrekcji Joanna Wąsiel ujawniła nam wstępne dane z czujników prędkości, zlokalizowanych wzdłuż autostrady.
Jak się okazało, samochód który spowodował karambol, jechał z prędkością 115 km/h. Kolejne, które wpadały na niego, miały 80 km na szybkościomierzu. Tymczasem na autostradzie osiadała gęsta mgła, a temperatura spadła do minus 10 stopni.

Joanna Wąsiel zapewnia, że GDDKiA dostaje regularnie prognozy pogody.
- W poniedziałek wieczorem mieliśmy informację o przewidywanym załamaniu pogody. O godz. 19 wyjechało na autostradę kilkanaście piaskarek. Cały czas posypywały drogę - dodaje Wąsiel.
Drogowcy podejrzewają, że niska temperatura i osiadająca mgła doprowadziły do tego, że jezdnia zrobiła się bardzo śliska, co zlekceważyli kierowcy.

- Jechałem z Anglii i w radiu słyszałem, że był jakiś karambol i wypadek śmigłowca - opowiada Andrzej Rudkiewicz, kierowca TIR-a z Oleśnicy. Spotkaliśmy go w środę po południu na stacji benzynowej w Bielanach Wrocławskich. Mówił, że droga nie zawsze jest dobrze odśnieżona, chociaż w środę była w stanie idealnym.
- Na trasie Wrocław-Katowice bardzo często autostrada nie jest dobrze odśnieżona - dodaje Grzegorz Świerzy, kierowca z Dąbrowy Górniczej.

Inny problem kierowców jadących A4 z Wrocławia do Krzywej pod Legnicą to brak pasa awaryjnego. To jedyny odcinek na całej autostradzie A-4, na którym tego pasa nie ma. Każda poważniejsza stłuczka blokuje trasę. Właśnie dlatego trzeba było na miejsce wtorkowego karambolu wezwać śmigłowiec.

- Tam są tylko zatoczki co kilka kilometrów. Ale nie wiem, dla kogo oni je zrobili, ciężarówką ciężko się tam zmieścić - denerwuje się Andrzej Rudkiewicz.
- To jest odcinek drogi po generalnym remoncie - mówi dyrektor Robert Radoń. - Pas awaryjny będziemy dopiero budować. Przygotowujemy właśnie potrzebną dokumentację. Ale to potrwa kilka lat.

Dyrektor wrocławskiego pogotowia Wincenty Mazurec i szef drogówki w Komendzie Wojewódzkiej Policji Mariusz Mikłos zapewniają, że brak pasa awaryjnego nie przeszkadza w dojeździe służb ratowniczych do miejsca zdarzenia.
- Jak trzeba, to jedziemy pod prąd - mówi szef pogotowia.
- Każdy radiowóz z patrolu autostradowego jest wyposażony w znaki i światła, które umożliwiają szybką zmianę organizacji ruchu - dodaje naczelnik Mariusz Mikłos. - W razie potrzeby można rozebrać barierki rozdzielające jezdnie.


Kiedy autostrada będzie naprawdę autostradą?

Trasa A4 na odcinku Wrocław-Krzywa pod Legnicą jest nazywana autostradą, choć tak naprawdę wcale nią nie jest. Brakuje jej przede wszystkim pasa awaryjnego.
Jak tłumaczą drogowcy, kiedy kilka lat temu remontowano tę trasę, nie było pieniędzy na budowę pasa. Dlatego powstały tylko zatoki co kilka kilometrów.
- Rozpoczęliśmy już przygotowania do budowy pasa awaryjnego, ale potrwają co najmniej do 2014 roku - tłumaczy Joanna Wąsiel z wrocławskiego oddziału Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Nie ma więc szans, żeby ten odcinek drogi stał się prawdziwą autostradą przed Euro 2012. Teraz trwa dopiero wykupywanie gruntów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska