Doznał Pan szoku termicznego po powrocie z obozu Śląska na Cyprze? Czy aklimatyzacja w biegunowo różnych warunkach pogodowych przebiegła bez bólu?
Tak na dobrą sprawę, to jeszcze nie było okazji, żeby szoku doświadczyć, bo większość czasu spędzam w zamkniętym po-mieszczeniu. Szoku spodziewam się w piątek, bo dopiero wtedy mamy pełnowymiarowy trening.
Realnego kształtu nabierają plany inwestycji w Śląsk Wrocław drugiego najbogatszego Polaka Zygmunta Solorza. Jak się Pan na całą sytuację zapatruje?
Oczywiście, że dochodzą do nas, piłkarzy, informacje o planowanych inwestycjach pana Solorza. Rzecz jasna, cieszymy się. Pozostaje nam wierzyć, że większość z tych spekulacji medialnych wejdzie rzeczywiście w życie i pozytywnie się zakończy. Bo choć finalizacja blisko, to póki stosowne dokumenty niepodpisane, wszystko może się zdarzyć.
Czym Śląsk zaskoczy rywali wiosną? Ćwiczyliście na Cyprze nowe warianty gry?
O nie, nic z tych rzeczy. Nie będę zdradzać tajemnic warsztatu (śmiech). Nie będę mówił o planowanych zaskoczeniach, by rywalom nie ułatwiać zadania. Jednego mogą być pewni: namieszamy w tej lidze!
To, w takim razie, czego Wam jeszcze brakuje, co wymaga doszlifowania przed pierwszym meczem rundy wiosennej z Lechią Gdańsk?
Brakuje nam cierpliwości. Na treningach czy podczas sparingów było widać nadmiar chęci. Od razu chcieliśmy konstruować atak, szybko strzelić bramkę, zagrać kombinacyjnie do przodu. A przecież przez 90 minut nie można dyktować warunków, czasem trzeba zejść do defensywy. Z drugiej strony było widać, że forma już jest na dobrym wysokim poziomie. Po ciężkim wytrzymałościowym obozie w Zieleńcu, teraz na Cyprze oswoiliśmy się z piłką. Złapaliśmy rytm i świeżość. Idziemy w dobrym kierunku.
Dłuższa przerwa w grze czeka dwie ważne postaci WKS-u z rundy wiosennej - kapitana Dariusza Sztylkę i Sebastiana Dudka. Co zrobicie, żeby ta strata nie była widoczna na boisku?
Wszyscy liczymy, że tak Darek, jak i Sebastian wrócą jak najszybciej. Obaj mieli znakomitą jesień i stanowili o sile Śląska. To są zawodnicy, którzy mają znaczący wpływ nie tylko na grę, ale i na oblicze tej drużyny. Niemniej teraz musimy sobie radzić bez nich. Myślę, że trener ma pomysł na taką okoliczność. Tak czy inaczej, wiem, co znaczy dla piłkarza rozbrat z boiskiem, jak bardzo deprymuje. Miałem w karierze przerwy liczone w długich tygodniach. Tym bardziej życzę im szybkiego powrotu.
A co ze wzmocnieniami - przyszli młodzi Fojut, Klofik i Kowal. Czy transfer tego pierwszego oznacza, że teraz Łukasiewicz z Fojutem będą murem obrońców nie do przebicia dla rywali?
Nie wiem, jak trener zestawi wyjściowy skład. Taka możliwość też wchodzi w grę. Sądzę natomiast, że każdy z nowych zawodników ma ambicję i możliwości do gry na wysokim pułapie. To rzeczywiste wzmocnienia.
Jakie założenia powziął Pan na najbliższe miesiące? Oprócz Śląska jest na horyzoncie i reprezentacja...
Rzadko snuję długofalowe plany, bo najczęściej jest tak, że życie je szybko weryfikuje. Jednak bardzo chcę na dłużej związać swoją przyszłość z WKS-em. Powstaje tu znakomita ekipa, dobrze się czuję w mieście. A klub ma przed sobą coraz lepsze perspektywy. Wystarczy popatrzeć na zamierzenia pana Solorza. Każdy ma tu wielkie ambicje. A reprezentacja? Trzeba walczyć o jak najczęstsze powołania i grę. Na razie najważniejsze jest to, żeby regularnie grać spotkania w ekstraklasie i ciągle się rozwijać. I żeby zdrowie dopisywało. Brzmi to jak oklepany frazes, ale bez niego ani rusz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?