Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Referendum pancerne

Edyta Golisz
Radziecki czołg T-34 stoi w centrum Ścinawy od ponad pół wieku
Radziecki czołg T-34 stoi w centrum Ścinawy od ponad pół wieku Piotr Krzyżanowski
W Ścinawie sybiracy próbują ściągnąć radziecki czołg z cokołu.

- Sześć pierwszych lat życia spędziłem na zesłaniu na Sybir. To był mróz, głód i koszmar, który zostaje w człowieku na całe życie. A za każdym razem, kiedy przechodzę obok tego czołgu z czerwoną gwiazdą, wszystko do mnie wraca - mówi Józef Budrewicz, emerytowany nauczyciel i prezes koła Związku Sybiraków w Ścinawie.

Związek, który liczy 56 członków, poprosił kilka dni temu władze Ścinawy, aby zdjęły z cokołu czołg stojący od zakończenia II wojny światowej w centrum miasta. I żeby przeniosły go gdzie indziej.
- Nie chodzi o to, żeby go zniszczyć, ale żeby wszystko miało właściwe miejsce - zaznacza Józef Budrewicz. - Pierwszy w życiu posiłek, który pamiętam, to był roztopiony śnieg. Do dziś mam wklęsłą klatkę piersiową z powodu skrajnego niedożywienia. 6 lat płakałem o kawałek suchego chleba. Naprawdę nie jestem wrogiem Rosjan, ale centrum miasta to nie jest dobre miejsce na ich czołg. Niech on stanie sobie gdzieś na obrzeżach, a w centrum lepiej postawić na cokole jakiegoś Polaka, patriotę. Choćby marszałka Piłsudskiego - dodaje.

Budzący kontrowersje czołg to radziecki T-34. Zostawili go tu po sobie czerwonoarmiści, którzy wyzwalali Ścinawę spod niemieckiej okupacji. Polskich żołnierzy było w tej akcji jak na lekarstwo. Najstarsi mieszkańcy pamiętają, że czołg na cokół wjechał po wojnie o własnych siłach.
W latach 90. władze Ścinawy zdjęły z niego rosyjskojęzyczne tabliczki o "wiecznej chwale gierojów" i zamieniły na tablicę z polskim napisem: "Pamięci poległym w walkach o Ścinawę w styczniu 1945 roku".

Jednak czołg ciągle budzi emocje. I to nie tylko turystów, którzy obowiązkowo robią sobie przy nim zdjęcia.
- W ciągu ostatnich lat to już trzecia próba usunięcia go z centrum - mówi Jan Tomasz Kotapka, przewodniczący rady miejskiej. - Nie podjęliśmy jeszcze żadnej decyzji, ale myślę, że trzeba odwołać się do referendum. Niech ludzie sami zdecydują, czy chcą czołgu w centrum, czy nie.

Identyczne zdanie na ten temat ma Andrzej Holdenmajer, burmistrz Ścinawy.
- Będę prowadził konsultacje, ale uważam, że ludzie sami powinni zadecydować o losie czołgu. Referendum wydaje się najrozsądniejszym wyjściem. Zbliżają się wybory do europarlamentu i można by zaoszczędzić na kosztach.

- Trzeba rozumieć i szanować to, co przeżyli zesłańcy - komentuje Jerzy Maroń, historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego. - Ale trzeba też pamiętać, że ten pomnik upamiętnia żołnierzy, którzy oddali w walkach o Ścinawę życie. Gdyby na tym cokole był Stalin, nie byłoby dyskusji. Ale to nie dla niego jest pomnik, tylko dla bohaterskich żołnierzy.

Wrocławianie tolerują czołgi
Na Dolnym Śląsku radzieckie czołgi na cokołach stoją w Ścinawie i we Wrocławiu. We Wrocławiu cztery czołgi są obok cmentarza żołnierzy radzieckich przy ul. Karkonoskiej i nikt nigdy nie próbował ich stamtąd usunąć.
Natomiast pomnik upamiętniający polsko-radziecką przyjaźń w centrum Legnicy budzi takie same kontrowersje, jak ścinawski czołg. Co kilka miesięcy ożywa dyskusja nad koniecznością przeniesienia go w mniej eksponowane miejsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska