Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uratujmy Rapperswil!

Marcin Torz
Muzeum Polskie w zamku Rapperswil od 1870 roku jest symbolem polsko-szwajcarskiej przyjaźni
Muzeum Polskie w zamku Rapperswil od 1870 roku jest symbolem polsko-szwajcarskiej przyjaźni Ryszard Piotrowski
Szwajcarzy chcą zlikwidować Muzeum Polskie. Uratujemy je, jeśli zbierzemy 10 tys. podpisów.

Ważą się losy legendarnego Muzeum Polskiego, które mieści się w szwajcarskim zamku Rapperswil. Bardzo wiele zależy od Czytelników naszej gazety.
O co chodzi? Odbudowany przez Polaków zamek stał się celem szwajcarskiego stowarzyszenia ,,Pro Schloss". Szwajcarzy chcą, aby do Rapperswilu przeniesiono miejscowe muzeum miejskie, które teraz znajduje się w innym obiekcie.

Ten jednak trzeba koniecznie odnowić. A remont ma pochłonąć 5 milionów franków szwajcarskich. Lokalny samorząd nie widział problemu. Ale innego zdania było ,,Pro Schloss", które uznało, że to za duże pieniądze i zablokowało pomysł. Zdaniem członków Stowarzyszenia lepiej, by muzeum miejskie trafiło do zamku. Wtedy jednak Polacy musieliby się stamtąd wynieść. - Nie wyobrażam sobie, byśmy mieli opuścić Rapperswil - mówi dyrektor muzeum Anna Buchman.
To ona prosi Polaków i wszystkich ludzi dobrej woli o wysyłanie petycji do miejscowych władz.

Można ją wysłać za pośrednictwem internetu: www.muzeum-polskie.org. Jak się dowiedzieliśmy, jeśli wpłynie ich dużo, to władze nie wezmą pod uwagę pomysłów ,,Pro Schloss" i polskie muzeum pozostanie w zamku. - Jeśli Szwajcarzy zobaczą ponad 10 tysięcy petycji, na pewno zrobi to na nich ogromne wrażenie - zapewniają pracownicy muzeum.
Dlatego trzeba wysłać jak najwięcej petycji, do czego gorąco zachęcamy naszych Czytelników. Zwłaszcza że ,,Pro Schloss" to zaledwie kilkanaście osób. Jednak prawo szwajcarskie jest takie, że głos mieszkańców jest bardzo ważny i władze muszą wziąć pod uwagę wszelkie ich sugestie.

Na najbliższy wtorek zaplanowano debatę. Wezmą w niej udział szwajcarscy urzędnicy i przedstawiciele strony polskiej. Wiele wskazuje na to, że po rozmowach mogą zapaść ważne decyzje. Dlatego petycje trzeba wysłać jak najszybciej.
Muzeum Polskie ma wiele niezwykle cennych eksponatów - kolekcje starodawnych map i starodruków, wyjątkowo ładną porcelanę, obrazy i wiele innych wartościowych zabytków.

Wśród nich są również rzeczy, które należały do Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Legendarny "Kurier z Warszawy" w swojej ostatniej woli przekazał całość swoich zbiorów Zakładowi im. Ossolińskich z Wrocławia. Także przedmioty z zamku Rapperswil. Wśród nich wiele cennych grafik, m.in. takie, które przedstawiają służącą krakowską, kobietę mieląca kaszę czy polskiego szlachcica w dawnym ubiorze. Wszystkie grafiki są autorstwa Jana Piotra Norblina de la Gourdaine?a.

To nie wszystko. W zbiorze są jeszcze np. fałszywe ausweiskarty, czyli dowody osobiste, obowiązujące w okupowanej przez Niemców Polsce podczas II wojny światowej. - Posługiwał się nimi Jeziorański podczas swoich kursów z Londynu do Warszawy - opowiada Anna Piotrowska, kierowniczka zamkowej biblioteki.

Do walki o pozostawienie muzeum w zamkowych komnatach włączyło się także Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
- Dołożymy wszelkich starań, by wesprzeć dalszą działalność Muzeum Polskiego, a także zapewnić nowoczesną formę ekspozycji i ochrony zbiorów - zapewnia Iwona Radziszewska, rzeczniczka prasowa Ministerstwa. - Muzeum Polskie w Rapperswilu jest i powinno pozostać ważnym miejscem spotkań Polaków i Szwajcarów - podkreśla.

Na potrzeby placówki polskie władze przeznaczyły ćwierć miliona franków szwajcarskich. Dzięki zastrzykowi gotówki Muzeum będzie mogło przejść renowację.
Petycję można podpisać na stronie: www.rapperswil-castle.com/polish/petition.php#start

Tu spoczywało serce Kościuszki
Muzeum Polskie w Rapperswilu powstało w 1870 roku. Założył je Władysław hrabia Plater. Wówczas zamek był zrujnowany. Polscy emigranci odbudowali go i uratowali przed zupełną ruiną. Powoli zaczęły napływać tutaj ważne przedmioty z Polski. Zamek stał się również miejscem, gdzie spotykali się polscy patrioci. Przez kilkadziesiąt lat w Rapperswilu przechowywane było na przykład archiwum Wielkiej Emigracji. W 1885 r. trafiła tu urna z sercem Tadeusza Kościuszki. W 1927 r. duża część kolekcji wróciła do Polski. Eksponaty wypełniły aż 13 wagonów. Niestety, wiele drogocennych przedmiotów zostało zniszczonych podczas II wojny światowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Uratujmy Rapperswil! - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska