Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzięki nam kobieta dostanie znaleźne

Jerzy Wójcik
Agnieszka Tarka, mieszkanka Ratowic spod Jelcza-Laskowic, która kilkanaście dni temu znalazła na chodniku 20 tys. dolarów, właśnie dostała znaleźne od ochroniarzy, którzy konwojowali pieniądze.

Kobieta nie może jednak zdradzić, ile dokładnie pieniędzy wpłynęło na jej konto, bo tak umówiła się z firmą ochroniarską Brinks, która wypłaciła jej gratyfikację.

Przypomnijmy, że pod koniec stycznia mieszkanka Ratowic przeżyła niecodzienną przygodę. W Jelczu-Laskowicach znalazła worek z pieniędzmi w pobliżu oddziału Banku Zachodniego WBK. Gdy zajrzała do środka, zaniemówiła. W środku były pliki banknotów, po 10 tys. dolarów każdy.

Pani Agnieszka - mimo że ani ona, ani jej mąż nie pracują i wychowują czworo dzieci - nie uległa pokusie. Uczciwa mieszkanka Ratowic odniosła znalezione pieniądze do banku.
Tam okazało się, że worek zgubili ochroniarze firmy Brinks. Jednak pani Agnieszka w momencie oddawania gotówki nie zastrzegła, że chce dostać znaleźne. Tymczasem kodeks cywilny mówi, że znaleźnego można żądać najpóźniej w chwili oddania zguby właścicielowi.

Jako pierwsi opisaliśmy przypadek pani Agnieszki, sugerując, że niezależnie od przepisów, powinna dostać 10 proc. wartości znalezionych pieniędzy. Firma ochroniarska Brinks prawie tydzień zastanawiała się, czy wypłacić pani Agnieszce znaleźne. Wreszcie na początku lutego podjęła właściwą decyzję.

- Pieniądze mam już na koncie - cieszy się Agnieszka Tarka. - To wspaniałe uczucie. Jestem wdzięczna wszystkim, którzy stali po naszej stronie. Teraz wreszcie wyremontujemy łazienkę i kupimy zaległe prezenty naszym dzieciom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska