Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Etat w urzędzie znów w cenie

Marcin Torz
Wrocławskie urzędy są zasypane podaniami o pracę. W urzędzie wojewódzkim zatrudnienia szuka teraz 497 osób
Wrocławskie urzędy są zasypane podaniami o pracę. W urzędzie wojewódzkim zatrudnienia szuka teraz 497 osób Marcin Osman
Administracja ratunkiem dla bezrobotnych. Mała pensja nie zniechęca do pracy w urzędzie.

Wrocławskie urzędy przeżywają prawdziwe oblężenie. W kadrach leży ponad tysiąc podań o pracę od zdesperowanych mieszkańców miasta. Wszystko przez kryzys gospodarczy.

Jednych pozbawił zatrudnienia, a innych przestraszył groźbą bezrobocia. Ale wiadomo też, że etat w urzędzie przynosi wymierne korzyści.
- W urzędach praca jest pewna i spokojna - tłumaczy Marek Karczewski, ekspert do spraw rynku pracy z portalu Praca.pl. - Dlatego też w trudnych czasach jest aż tylu chętnych.

Teraz na starcie urzędnik może liczyć jedynie na 971 zł na rękę. Chodzi o najniższe stanowisko referenta. Jednak skromne uposażenie wcale nie sprawia, że chętnych brakuje. Urzędy, do których lawinowo napływają podania o zatrudnienie, stały się bardzo atrakcyjnymi miejscami pracy.
I tak, tylko w urzędzie wojewódzkim podanie w samym styczniu złożyło aż 497 osób. Oznacza to, że na jedno stanowisko pracy u wojewody dolnośląskiego średnio jest aż 50 chętnych.

Rekordowa liczba ofert wpłynęła na stanowisko referenta w oddziale budżetu i windykacji. O jedno stanowisko ubiega się aż 171 osób. A jeszcze rok temu taka sytuacja była nie do pomyślenia. Wtedy o trzy stanowiska pracy starało się ledwie 39 osób.
- W ciągu miesiąca bezrobocie wzrosło o 1 procent - 160 tys. osób w kraju straciło pracę. I teraz jej szuka - tłumaczy Bożena Diaby, rzeczniczka prasowa Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
Tylko w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim pracy szuka prawie pół tysiąca osób. Największą popularnością cieszy się stanowisko referenta w oddziale budżetu i windykacji. O tę posadę walczy aż 171 osób. W sumie wakatów jest 9, co średnio daje 50 osób na jedno miejsce. A dokładnie rok temu na trzy posady chętnych było zaledwie 39.

Niewiele mniej chętnych, bo 434, jest w Dolnośląskim Urzędzie Marszałkowskim.
- Daje to średnio 18 osób na 1 miejsce - oblicza Marta Libner, rzeczniczka prasowa marszałka. - Rok temu chętnych było trzy razy mniej - zaznacza.

A w Legnicy do wydziału spraw obywatelskich wpłynęło aż 80 ofert na jedno miejsce. W Jeleniej Górze pracownikiem odpowiedzialnym za bank informacji o podmiotach gospodarczych chciało zostać 40 osób.
Marek Karczewski wskazuje też na fakt, że w dobie kryzysu wiele osób chce, pracując w urzędzie, przeczekać najgorsze chwile.
- Kiedy gospodarka stanie na nogi, odejdą do prywatnych firm, które zaproponują lepsze wynagrodzenie - przewiduje ekspert.

Tymczasem Polaków nie zniechęca nawet fakt, że w administracji nie można liczyć na kokosy. Na najniższym stanowisku referenta zarabia się zaledwie 971 zł na rękę.
W urzędach zapewniają jednak, że taka pensja to tylko początek, bo awans na lepszą posadę nie jest wcale sprawą trudną.
- Dodatkowo pracownicy mają szkolenia specjalistyczne, dofinansowanie do studiów podyplomowych i możliwość nauki języków obcych - wylicza Dagmara Turek- -Samól, rzeczniczka prasowa dolnośląskiego wojewody.

Pracownicy dostrzegają i inne zalety.
- Stałe godziny pracy i 13. pensja - dorzuca Ewa Partyka-Feleszewska, starszy inspektor w wydziale spraw obywatelskich i cudzoziemców w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim, gdzie jest zatrudniona od miesiąca. - I nikt nie wymaga, żebym zabierała pracę do domu.
Czy warto być urzędnikiem?

PLUSY
- szkolenia specjalistyczne, dofinansowanie do studiów podyplomowych i możliwość nauki języków
- stałe godziny pracy
- 13. pensja, czyli dodatkowe wynagrodzenie
- nagroda jubileuszowa dla tych z 20-, 25-, 30-, 35-letnim stażem
- odprawa emerytalna w wysokości 6-miesięcznego wynagrodzenia
- wczasy pod gruszą
- zapomogi
- pożyczki mieszkaniowe
- stabilna praca

MINUSY

- niskie zarobki
- biurokracja
- strach przed zwolnieniem po wyborach
- monotonna praca
- użeranie się z petentami
- skomplikowana droga awansu
- praca na sprzęcie kiepskiej jakości
- obowiązkowe szkolenia w weekendy
- premia zależna od kondycji budżetu

Jakie stanowisko, takie zarobki
Urzędnik najniższego szczebla zarabia grosze. Ale już dyrektor dostaje sporą sumę, lecz tylko wtedy, gdy ma wieloletni staż pracy. Minimalne zarobki w urzędach samorządowych to 971 zł na rękę. Na tyle może liczyć młody stażem referent. Jeszcze mniej zarobi sekretarka w administracji państwowej, bo tylko 773 zł. Na o wiele większą pensję mogą liczyć kierownicy w tym samym urzędzie. Ci zarobią 2040 zł. Prawie 3 tys. zł na rękę dostaje dyrektor departamentu. W samorządzie jest gorzej. Kierownik dostaje 1200 zł, dyrektor wydziału - 1350 zł, a departamentu - 1425 zł.
Podane kwoty są najniższymi z tzw. widełek płacowych. Im większy staż pracy, tym większa wypłata.

Współpraca: RS, MM, PIEL, SEL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska