Prezydent Tadeusz Krzakowski przeprosił mieszkańców za zamieszanie.
- Decyzję SKO przyjąłem do wiadomości - mówi Tadeusz Krzakowski. - Cieszę się, że mieszkańcy skorzystali na tym rozstrzygnięciu i nie muszą płacić.
Mieszkańcy osiedla odetchnęli z ulgą po półrocznej walce z prezydentem. W artykule "Równi i równiejsi" z 15 lutego jako pierwsi napisaliśmy o problemie. Poprosiliśmy też o opinię Ministerstwo Infrastruktury. Przyznało rację mieszkańcom, tłumacząc, że nawet ustne umowy są obowiązujące dla obu stron.
Niesłusznie obciążanymi właścicielami zainteresowali się też prawicowi radni.
- Dobrze się stało, choć prezydent przepraszał, wyraźnie zdziwiony decyzją SKO - mówi Paweł Frost, radny z PO.
Na osiedlu Sienkiewicza do końca lat 90. nie było utwardzonych dróg. Urzędnicy namówili mieszkańców, by przystąpili do inicjatywy lokalnej. Mieli się dołożyć do inwestycji. W zamian prezydent obiecał zwolnić ich z opłat za wzrost wartości ich nieruchomości. Nowe drogi uatrakcyjniłyby ich działki. Jednak w styczniu prezydent wezwał ich do zapłacenia po około 3 tysięcy złotych.
W lutym zastępca prezydenta zapewniał "Gazetę", że zmieniło się prawo i miasto musi tak postąpić. Pierwsze orzeczenia SKO też były nieprzychylne dla mieszkańców osiedla Sienkiewicza. Dopiero dokładne informacje o inwestycji zmieniły decyzję.
Okazało się bowiem, że inwestycja, do jakiej dołożyli się legniczanie, była tylko częścią drogi, czyli wylanym na pięć metrów szerokości asfaltem. Bez chodników i krawężników. A według opinii SKO można domagać się opłat za wzrost wartości nieruchomości jedynie po wybudowaniu całej drogi, a nie tylko jednego z jej elementów.
- Od dawna mówiliśmy w urzędzie, że ta cienka warstwa asfaltu nawet nie przypomina drogi - tłumaczy Lidia Świątek, która kilka lat temu namawiała sąsiadów z osiedla do inicjatywy lokalnej. Ją Tadeusz Krzakowski przeprosił już po raz drugi. Wcześniej, w maju, podczas sesji rady miejskiej, powiedział, że jest mu przykro z powodu tego, co ją spotkało. Sąsiedzi mieli do niej pretensje o to, że prezydent miasta najpierw obiecywał ulgi, a potem chciał ich obarczyć opłatami.
- Cieszymy się, bo w końcu wyszło na nasze - dodaje Genowefa Moskwa z ul. Bratkowej. - Mam nadzieję, że teraz miasto dotrzyma kolejnych obietnic i zgodzi się na dawno zagwarantowany nam plac zabaw.
Mieszkańcy wygrali, ale z winy urzędników osiedle Sienkiewicza już nigdy nie będzie tak zgrane jak przed zbudowaniem dróg. Z powodu inwestycji jedną grupę mieszkańców próbowano obarczyć obciążeniami, a innej nie (bo ci, którzy mieli już zbudowane drogi, byli od razu zwolnieni z uiszczenia opłaty).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?