18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Syn ministra kultury w sądzie za narkotyki

Marcin Rybak
Piotr Krzyżanowski
Trzeci rok ciągnie się sprawa syna ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego, byłego prezydenta Wrocławia, oskarżonego o "wprowadzanie do obrotu" marihuany, a także o posiadanie środka odurzającego. Chodzi o 6 gramów narkotyku.

We wtorek sprawą zajmował się wrocławski Sąd Okręgowy. Rozpatrywał odwołanie od wyroku sądu rejonowego z września 2008 roku, który skazał syna byłego prezydenta Wrocławia na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok uchylił i nakazał powtórzenie procesu.

Cała historia zaczęła się w czerwcu 2006 roku na wrocławskich Maślicach. Patrol policji zwrócił uwagę na zaparkowany na uboczu samochód, w którym siedziało trzech mężczyzn.
Policjanci przeszukali auto. Znaleźli w nim 0,34 grama marihuany. Tak przynajmniej wówczas podawały policyjne komunikaty. Auto należało do syna byłego prezydenta Wrocławia, wówczas posła PO.

- Takich spraw mamy dużo. Zwykle przy tak małej ilości narkotyku, kiedy zatrzymany nie był karany i ma dobrą opinię, a czyn jest zagrożony niską karą, występujemy do sądu z wnioskiem o warunkowe umorzenie kary na okres dwóch lat - komentował wówczas całe zdarzenie Zbigniew Żarkowski, ówczesny szef Prokuratury Rejonowej Wrocław-Fabryczna.

Tymczasem prokuratura uzyskała zeznania świadków, z których miałoby wynikać, że dwa lata wcześniej - czyli w 2004 roku - syn Bogdana Zdrojewskiego kupił 6 gramów narkotyku, a później część odsprzedał koledze.
Prokuratura oskarżyła go o "udział w obrocie narkotykami", czyli bardzo poważne przestępstwo. We wrześniu ubiegłego roku zapadł w tej sprawie wyrok: rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata.

Odwołały się i prokuratura, i obrona. Prokuratura uważała, że wyrok jest pomyłką. Bo w 2004 roku - kiedy miało dojść do zdarzenia - syn Bogdana Zdrojewskiego był młodociany, czyli nie miał skończonych 21 lat. W takiej sytuacji przepisy nakazują, by okres zawieszenia kary wynosił co najmniej trzy lata. Na dodatek obowiązkowo należy poddać skazanego pod dozór kuratora.

Obrona domagała się uniewinnienia. Przede wszystkim dlatego, że oskarżenie opiera się na niewiarygodnych zeznaniach. Główny świadek był wcześniej karany za fałszywe zeznania.
Wczoraj Sąd Okręgowy stwierdził, że sąd rejonowy w wyroku z września 2008 wszystkie wątpliwości tłumaczył na niekorzyść oskarżonego syna ministra.

Sąd nie miał wątpliwości, że miał on jakiś związek z narkotykami. Wątpliwe jest jednak, czy całe zdarzenie, ujawnione przez prokuraturę, można nazwać "wprowadzaniem do obrotu" narkotyków. Grozi za to do 8 lat więzienia. Jeśli wierzyć świadkom, syn Bogdana Zdrojewskiego raz podzielił się z kolegą kupioną wcześniej marihuaną.
To oczywiście przestępstwo - tzw. udzielanie narkotyku, ale zagrożone łagodniejszą karą - najwyżej trzech lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska