Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak radny zdemolował karetkę

Małgorzata Moczulska
Andrzej Protasiuk (drugi z lewej) znany był dotychczas z organizowania imprez kulturalno-religijnych
Andrzej Protasiuk (drugi z lewej) znany był dotychczas z organizowania imprez kulturalno-religijnych UM Świdnica
Świdnicki radny obrażał lekarzy i niszczył sprzęt. Karetkę wezwała policja, bo w nocy leżał na ulicy.

Andrzej Protasiuk, radny miejski ze Świdnicy i były wiceprezydent miasta, może mieć spore kłopoty. W niedzielę, będąc pod wpływem alkoholu, zdemolował karetkę pogotowia, która przyjechała mu na pomoc.

Wprawdzie nikt jeszcze oficjalnego doniesienia w tej sprawie na policję nie złożył, ale dyrektor Powiatowego Pogotowia Ratunkowego w Świdnicy wciąż się nad tym zastanawia.
- Rano pan radny obiecał mi w rozmowie telefonicznej, że pokryje straty w ambulansie i na piśmie przeprosi całą załogę karetki, którą wulgarnymi słowami obrażał i wyzywał od morderców - mówi Zbigniew Kołodziejczyk.

Dyrektor opowiada, że jakby tego wszystkiego było mało, radny szarpał się z ekipą karetki i był agresywny.
- Zniszczył kołnierz ortopedyczny, który lekarze chcieli mu założyć i zaczął nim wymachiwać, aż uderzył i zepsuł nowoczesny aparat do mierzenia ciśnienia. Dlatego nie wiem, czy słowo przepraszam i zapłata kilkuset złotych wystarczy. Nikomu nie przystoi takie zachowanie, a już na pewno nie przedstawicielowi władzy - dodaje dyrektor.

Do zdarzenia doszło w niedzielę, kilka minut po drugiej w nocy. Na policję w Świdnicy zadzwonił anonimowy kierowca, twierdząc, że na drodze obok stacji Shell na osiedlu Młodych leży jakiś mężczyzna i stwarza zagrożenie dla siebie i kierujących.
- Funkcjonariusze przyjechali na miejsce i rzeczywiście: na jezdni leżał człowiek - relacjonuje Katarzyna Czepil z Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy. - Czuć było od niego alkohol. Zresztą, pytany o to, przyznał policjantom, że pił piwo. Skarżył się na ból głowy, więc patrol wezwał pogotowie - dodaje.
Kilkanaście minut później w szpitalu funkcjonariusze chcieli przebadać radnego na obecność alkoholu w jego organizmie, ale nie był w stanie dmuchnąć w alkotest. Nie zgodził się również na pobranie krwi do badania.

Radny, pytany w poniedziałek w szpitalu o całe zajście, stwierdził, że owszem, wracał w nocy z imprezy, ale nie ze swojej winy leżał na ulicy. Twierdził, że został potrącony przez samochód i nic nie pamięta. Tym bardziej nie przypomina sobie awantury w karetce.

Lekarze z pogotowia zaprzeczają tej wersji wydarzeń. Jak tłumaczą, radny miał lekkie stłuczenie i otarcie głowy. A ich zdaniem takie obrażenia były raczej wynikiem upadku.
Dlatego tłumaczenia Protasiuka wyraźnie zdenerwowały w poniedziałek dyrektora świdnickiego pogotowia Zbigniewa Kołodziejczyka.
- We wtorek rano podejmę decyzję, co z tą sprawą dalej zrobić. Jeśli radny głośno nie przeprosi mojej załogi i nie zapłaci za szkody, jakie spowodował w karetce, sprawą na pewno zajmie się policja - zapowiada zirytowany dyrektor.

Zajściem bardzo poruszeni są koledzy radnego, zwłaszcza, że Andrzej Protasiuk pracuje w Miejskiej Bibliotece Publicznej i od kilku lat bardzo angażuje się w organizowanie imprez kulturalno-religijnych, jak choćby Dni Papieskich.
- Jeśli te doniesienia się potwierdzą, to sprawa jest smutna i rzutuje nie tylko na autorytet tego radnego, ale całej rady miasta - mówi Michał Szukała, przewodniczący rady. I dodaje, że on sam nie ma żadnych możliwości, by radnego zdyscyplinować. Liczy jednak, że ten zachowa się przyzwoicie, przeprosi zespół pogotowia i zapłaci za szkody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska