Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wygrał szybko, bo się spieszył

Paweł Pluta
Niemiec Michael Berrer, numer 1 challengera
Niemiec Michael Berrer, numer 1 challengera Tomasz Hołod
Niemiec Berrer triumfatorem 10. edycji turnieju. Ponad 2 tysiące widzów oglądało finał w hali Orbita.

Rozstawiony z numerem 3. Niemiec Michael Berrer (134. w rankingu ATP) wygrał turniej KGHM Polish Indoors 2009 (suma nagród 106 500 euro), pokonując w finale Rosjanina Aleksandra Kudrjawcewa (222.) 6:3, 6:4.

Waży 105 kg, mierzy 193 cm, ale po korcie poruszał się ze zwinnością kota. Nie okazywał emocji, a przez cały turniej przejechał niczym walec, nie tracąc w pięciu meczach nawet seta.
Przed dwoma laty urodzony w Stuttgarcie tenisista był na 51. miejscu w rankingu ATP. Teraz 28-letni Niemiec gra głównie w challengerach, choć ma za sobą także wiele występów w imprezach wyższej rangi. Wygrywał wtedy z takimi rywalami jak Michaił Jużnyj czy Robby Ginepri.

W niedzielnym finale Michael Berrer nie dał szans Aleksandrowi Kudrjawcewowi, przełamując dwukrotnie jego serwis w każdym z setów. To wystarczyło do zwycięstwa 6:3, 6:4, i to zaledwie po godzinie i 3 minutach gry.

- Spieszę się na samolot do Monachium, więc bardzo proszę o szybki przebieg konferencji prasowej - mówił po meczu niemiecki tenisista. Kiedy jednak do niej już doszło, był bardziej wyluzowany. - Jestem szczęśliwy, więc mogę zostać we Wrocławiu nawet do poniedziałku, co tam, polecę następnym - rozochocił się Berrer, który za triumf w challengerze zainkasował 15 300 euro oraz 110 punktów do rankingu ATP.

Na początku swojej kariery Niemiec trenował w teamie Mercedesa założonym przez słynnego Borisa Beckera, trzykrotnego zwycięzcę Wimbledonu. To było widać na korcie, bo kiedy Berrer uderzał piłkę, w pewnych momentach do złudzenia przypominał ułożeniem ciała Beckera.

- To prawda, jednak muszę wam powiedzieć, że od czasu, kiedy go bliżej poznałem, przestałem go lubić. Ale nie powiem już nic więcej na ten temat - uciął dyskusję Berrer. Dodajmy tylko, że w sobotę Niemiec w półfinale nie dał szans rewelacyjnemu kwalifikantowi z Czech - Robinowi Vikowi (534.), zwyciężając 6:3, 7:5.
Natomiast Aleksander Kudrjawcew, który był ulubieńcem publiczności, w finale nie miał swojego dnia. Przypomnijmy, że Rosjanin zaczynał we Wrocławiu od eliminacji (był w nich rozstawiony z numerem 1.), jednak w trzeciej i decydującej rundzie przegrał z Austriakiem Philippem Oswaldem (376.) 3:6, 4:6.

Kiedy Kudrjawcew pakował manatki i planował wylot z Wrocławia, okazało się, że z turnieju głównego wycofał się kontuzjowany Florian Mayer z Niemiec. Zwolniło się miejsce w turniejowej drabince, w które "wskoczył" rosyjski tenisista, Jego pogromca z kwalifikacji, wspomniany Oswald, przepadł w 1. rundzie, natomiast Kudrjawcew nie zmarnował szansy danej mu przez los. Mimo finałowej porażki w poniedziałkowym rankingu ATP zaliczy spory awans, a i swoje konto wzbogacił o 9000 euro.

W grze podwójnej triumfowali bracia Sanchai i Sonchat Ratiwatana z Tajlandii, którzy w finale pokonali Niemca Benedikta Dorscha i Amerykanina Sama Warburga 6:4, 3:6, 10-8.
Bliźniacy z Bangkoku we Wrocławiu zdobyli ogromną sympatię publiczności.
- Jesteśmy zaskoczeni, że tak wielu kibiców przybyło na finał debla, bo zazwyczaj ogląda go niewielu ludzi - mówili podczas ceremonii wręczania nagród 27-letni bliźniacy. Oczywiście nie zabrakło słów podziękowania wobec kibiców, sponsorów, sędziów i dzieci od podawania piłek.

Identyczni jak dwie krople wody bracia Ratiwatana także z chęcią odpowiadali (i to często dwugłosem!) na pytania dziennikarzy, którzy tłumnie stawili się na pomeczowej konferencji.
- Nie zdarzyło się, abyśmy wykorzystali nasze podobieństwo i np. któryś z nas serwował dwa razy z rzędu, ale kto wie, może o tym pomyślimy - żartowali tajscy debliści, którzy po raz pierwszy byli w Polsce i mają z Wrocławia bardzo miłe wrażenia. Nie dość, że zwyciężyli, to z chęcią robili wypady na miasto, by coś zjeść lub zrobić zakupy. Przerażała ich tylko niska temperatura.

W ubiegłym roku bracia Ratiwatana zajmowali 38. i 39. miejsce w światowym rankingu deblowym (w singlu w ogóle się nie udzielają), ale przed wrocławskim turniejem byli na 112. i 113. pozycji. Teraz zapewne awansują, bo zdobyli 110 punktów. Odebrali także czek na 6600 euro.

Wyniki

Półfinały (sobota):
Michael Berrer (Niemcy) - Robin Vik (Czechy) 6:3, 7:5;
Aleksander Kudrjawcew (Rosja) - Karol Beck (Słowacja) 7:5, 7:6 (4).

Finał singla (niedziela):
Berrer - Kudrjawcew 6:3, 6:4.

Finał gry podwójnej (niedziela):
Sanchai Ratiwatana/Sonchat Ratiwatana (obaj Tajlandia) - Sam Warburg (USA)/Benedikt Dorsch (Niemcy) 6:4, 3:6, 10-8.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska