Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Normalka, cesarka i wanna

Zbigniew Figat
O porodówkach pisaliśmy już w "Słowie Polskim"
O porodówkach pisaliśmy już w "Słowie Polskim" Michał Pawlik
Wracamy do tematów, które poruszyły Czytelników "Słowa Polskiego".

Pięćdziesiąt lat temu "Słowo Polskie" słusznie zachęcało ciężarne kobiety, aby na 6 tygodni przed porodem przychodziły do kliniki na kurs teoretyczny, masaże, ćwiczenia oddechu i relaksu. Ale tytułowe "bezbolesne porody" pachniały propagandą sukcesu. To byłby cud nad Odrą!

Położna Barbara Mucha przyjmuje na świat dzieci tam, gdzie przybywa ich najwięcej na Dolnym Śląsku, a więc na porodówce szpitala wojewódzkiego przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu. Tamtego roku urodziło się tu 2565 dzieci, w tym 915 przez cesarskie cięcie. W 2007 - odpowiednio: 2302 - 822.

W porodówce z turkusowymi kafelkami stoi pośrodku wanna, większa od przeciętnych, z podpórkami na nogi i uchwytami na ręce. Wodę o temperaturze ciała rodzącej kobiety wlewa się do wysokości jej pępka. Oprócz położnej i pielęgniarki jest często pediatra i ginekolog. No i mąż, jak chce.

- Dziecko urodzone w wannie jest na ogół spokojniejsze - mówi Barbara Mucha, od 20 lat przyjmująca porody. - Mniej się stresuje w wodzie, bo ma tu cieplutko jak w łonie mamy i nie zakrztusi się, bo ja w odpowiednim momencie wynurzam maluszka... "Maaamo" - to słowo z ust rodzącej kobiety najczęściej słyszę w chwilach jej bólu i szczęścia.

Teresa Pastuszka, pielęgniarka oddziałowa, wertuje rejestr urodzeń:
- Pierwszy, minutę po północy, 1 stycznia 2009 r. urodził się u nas Antek z Krzeszowa, a 20 minut po nim Kacperek z Wrocławia; poród za porodem, jak czasie wyżu w stanie wojennym.
Ilekroć o nim słyszę, myślę o wrocławskim wyżu powojennym i tysiącach porodówek w naszych mieszkaniach, w sypialniach poniemieckich kamienic, jak ta przy Chrobrego, gdzie rodziła nas wszystkich moja matka. Pamięta, że na nią akurat wypadło umycie klatki schodowej na naszym piętrze, no a wieczorem już mnie urodziła. Po urodzeniu mojej młodszej siostry jadła gruszki klapsy, które już jej tak nigdy nie smakowały. Akuszerka wystraszyła się, gdy mój młodszy brat zaplątał się w pępowinie. Nacierpieli się - on i matka.

- Bóle wiele sygnalizują - mówi ordynator Janusz Malinowski - ale są także wrogiem porodu, bo rodzą strach, a strach zaburza czynność porodową. Zalecane 50 lat temu w "Słowie Polskim" psychofizyczne ćwiczenia przedporodowe były i są bardzo ważne, nie mówiąc o ciepłych prysznicach i wannach, które redukują ból i relaksują mięśnie. Ale ciężarne kobiety słyszą w przychodniach, że podczas rodzenia w wannie, mogą im utopić dziecko w nieczystej wodzie...

- Jakie są dziś matki, gdy tu przyjeżdżają rodzić dzieci?
- Fantastyczne! Zdrowe, bardziej zadbane, a noworodki dorodne - mówi z dumą ordynator.
- Widziałem dwie szczęśliwe, młode mamy - pierwiastki, Kasię i Andżelikę w sali nr 14, a obok nich drzemali w becikach, nakarmieni piersią, chłopcy. Piękny widok. I nie miało już żadnego znaczenia, że u jednej był normalny poród, a u drugiej cesarka. Rodzić pomagali tatusiowie, co mamom dodawało sił i łagodziło ból.

- Ciąża to nie choroba, ale szczęśliwy okres w życiu kobiety oraz mężczyzny, który ją kocha. I bardzo nam się podoba, jak uczestniczy w porodzie. Urodzone u nas dzieci są w zdecydowanej większości zdrowymi noworodkami. Ważą średnio ponad trzy i pół kilo, są w świetnej kondycji, a najważniejsze wskaźniki urodzeń plasują nas na czele Dolnego Śląska, Polski i Europy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska