Policja i gangsterzy w agencji towarzyskiej

Gangsterzy przemocą zmuszali kobiety do uprawiania prostytucji we wrocławskiej agencji towarzyskiej przy ulicy Lelewela - wynika z aktu oskarżenia, który trafił niedawno do sądu.
Z usług agencji korzystali m.in. wrocławscy policjanci, którzy mieli służbowo sprawdzać, czy nie dochodzi tam do przestępstw. Ale zamiast tego, uprawiali seks z prostytutkami i pili alkohol. Nie płacili za to.
Wśród kobiet siłą przetrzymywanych na Lelewela, była Joanna B. mieszkanka Warszawy. W czasie śledztwa opisała, że jednym z jej klientów był policjant.
- Bił, wyzywał, szarpał za włosy - opowiadał na przesłuchaniu.

Wszystko działo się w 2006 roku. W tym samym czasie policjanci z Warszawy bezskutecznie poszukiwali Joanny B. Jej rodzina zgłosiła, że podejrzewa porwanie.
Interweniujący policjanci legitymowali dziewczyny, ale nigdy ich nie spisali. Gdyby sprawdzili nazwiska w bazie danych dowiedzieliby się, że Joanny szuka rodzina.
Historia Joanny zaczyna się od przypadkowego spotkania z mężczyzną w Warszawie. Kobieta umówiła się z nim na randkę przez internet. Trafiła do niego do domu, gdzie przyszło jeszcze dwóch kolegów gospodarza. Joanna padła ofiarą zbiorowego gwałtu i została wywieziona do Wrocławia. Później gwałcono ją wiele razy.

Z wrocławskiej agencji przy Lelewela Joannę uwolniła policja po alarmie, jaki wszczął jeden z klientów - obywatel Holandii. To on zawiadomił o gehennie kobiety fundację La Strada, walczącą z handlem żywym towarem.
Agencję zlikwidowano latem 2007 po nalocie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Przed sądem stanie dziewięć osób. Nie wiadomo, którzy policjanci byli klientami agencji. Trwa śledztwo, które ma to ustalić.